Sekretarz Skarbu Janet Yellen powiadomiła Kongres, że Stany Zjednoczone osiągną swój limit zadłużenia w czwartek, 19 stycznia. Skarb może opóźnić moment osiągnięcia limitu zadłużenia, ale Kongres musi zdecydować – albo podniesienie limitu zadłużenia ponad 3,14 bln dolarów, albo kolejny „shutdown”.
W liście do Kongresu Janet Yellen stwierdziła, iż działania Skarbu na pewno kupią czas, ale „Kongres musi zadziałać w odpowiednim momencie”. Zauważyła przy tym, że choć Departament Skarbu nie może oszacować jak długo nadzwyczajne środki pozwolą Stanom Zjednoczonym na dalsze spłacanie zobowiązań rządu, to „jest mało prawdopodobne, aby środki pieniężne i nadzwyczajne środki finansowe zostały wyczerpane przed początkiem czerwca”.
„Niespełnienie zobowiązań rządu spowodowałoby nieodwracalne szkody dla gospodarki USA, źródeł utrzymania wszystkich Amerykanów i globalnej stabilności finansowej. W przeszłości nawet groźby, że rząd USA może nie wywiązać się ze swoich zobowiązań, wyrządziły realne szkody, w tym jedyne obniżenie ratingu kredytowego w historii naszego narodu w 2011 r.” – zaznaczyła w liście, odnosząc się do impasu zadłużeniowego z czasów prezydentury Baracka Obamy, kiedy to Republikanie także zdobyli większość w Izbie Reprezentantów.
W obecnym Kongresie niemal na pewno ta kwestia stanie się powodem do politycznej rozgrywki między nowymi republikańskimi kongresmanami kontrolującymi Izbę Reprezentantów a administracją Joe’go Bidena i demokratycznymi senatorami, kontrolującymi Senat. Do tej pory bowiem polityczny Waszyngton znajdował się pod kontrola Demokratów – twierdzą analitycy cytowani przez Bloomberg.
„Widzieliśmy jak Republikanie i Demokraci spotykają się, aby rozwiązać ten problem. To jedna z podstawowych spraw, którymi Kongres musi się zająć i powinna zostać załatwiona bezwarunkowo” – powiedziała dziennikarzom rzeczniczka Białego Domu, Karine Jean-Pierre.
Przywódcy Partii Republikańskiej w Izbie Reprezentantów porównują pułap zadłużenia do limitu karty kredytowej i powiedzieli, że podniosą ustawowy pułap tylko wtedy, gdy zapewni się kontrolę wydatków.
Przewodniczący większości GOP w Izbie, Kevin McCarthy, powiedział dziennikarzom na swojej pierwszej konferencji prasowej, że odbył „bardzo dobrą rozmowę” z prezydentem Bidenem na temat nadchodzącej debaty dotyczącej pułapu zadłużenia. „Nie chcemy narażać naszej gospodarki na żadne problemy fiskalne i nie będziemy tego robić, ale problemy fiskalne będą nadal nam zagrażać. Musimy zmienić sposób, w jaki wydajemy pieniądze” – zauważył.
McCarthy nawiązał do umowy dotyczącej limitu budżetowego, jaka miała być wprowadzona w końcowym okresie kadencji Donalda Trumpa, w której mowa była o ograniczeniu wydatków federalnych w zamian za głosy Izby potrzebne do zwiększenia limitu zadłużenia.
Jak jednak stwierdza agencja AP, wszelkie rozmowy z republikanami mogą postawić administrację Bidena wobec bardzo nieprzyjemnego dylematu: czy ograniczyć pieniądze dla administracji skarbowej IRS zapewniającej, że bogaci Amerykanie wpłacą do budżetu to co powinni, czy ograniczyć programy federalne dla dzieci wykluczonych i biednych, czy też pomoc dla Ukrainy, bo i tego domaga się dominująca w GOP frakcja MAGA, stronnictwo Donalda Trumpa.
Przywódca większości w Senacie Chuck Schumer i nowy przywódca Demokratów w Izbie Reprezentantów Hakeem Jeffries stwierdzili we wspólnym oświadczeniu 12 stycznia, że „niewypłacalność wymuszona przez skrajnych republikanów MAGA może pogrążyć kraj w głębokiej recesji i doprowadzić do wzrostu kosztów dla rodzin pracujących w Ameryce, od kredytów hipotecznych i kredytów samochodowych po oprocentowanie kart kredytowych”. Jak jednak dodali, jeszcze za czasów prezydentury Trumpa obie partie zgodnie współpracowały, by trzykrotnie zwiększyć limit zadłużenia, a Republikanie mieli wtedy większość w Izbie Reprezentantów i Senacie.
Przywódcy Demokratów co prawda zauważają, że „teraz nie powinno być inaczej”, ale 15 senatorów i około 20 kongresmenów MAGA naciska na partię by doprowadziła do „shutdownu” i tym samym „skompromitowała Bidena” – jak twierdzi Kari Lake jedna z betonowych postaci w GOP. Lake była dziennikarką telewizyjną, która przegrała z demokratką Katie Hobbs wybory na gubernatora Arizony, odmówiła uznania ich wyniku i ogłosiła się zwycięzcą.
Shai Akabas, dyrektor ds. polityki gospodarczej w Bipartisan Policy Center, powiedział dziennikarzom, że „to nie jest czas na panikę, ale z pewnością jest to czas, aby decydenci rozpoczęli poważne negocjacje”.
„Większość decydentów zgadza się, że jako kraj stoimy przed poważnym wyzwaniem fiskalnym, nasz dług jest nie do udźwignięcia. Nie ma powodu, dla którego nie moglibyśmy uzgodnić środków mających na celu poprawę naszych wyników fiskalnych, a także zapewnienie, że płacimy wszystkie nasze rachunki w całości i na czas” – zauważył.
Departament Skarbu po raz pierwszy zastosował środki nadzwyczajne w 1985 r. i od tego czasu zrobił to co najmniej 16 razy, według Committee for a Responsible Federal Budget, organu nadzorującego politykę fiskalną. Środki te obejmują zbycie niektórych płatności, takich jak składki na plany emerytalne pracowników federalnych, w celu zapewnienia pewnej rezerwy na dokonywanie innych płatności, które zostaną uznane za niezbędne, w tym na ubezpieczenie społeczne i obsługę instrumentów dłużnych.
NBC cytuje analityków stwierdzających, że shutdown w obecnej sytuacji gospodarczej może niemal natychmiast pogrążyć kraj w głębokiej recesji. Sprzyja bowiem temu obecna sytuacja spowodowana m.in. wysoką inflacją z powodu pandemii i rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Mogłoby to spowodować załamanie rynków finansowych i zwolnienie co najmniej kilku milionów osób. Analitycy uważają, że byłoby to „trzęsienie ziemi, a wstrząsy wtórne byłyby odczuwalne latami. Moody’s Analytics nazwał to ryzyko „kataklizmem”, publikując jeszcze w 2021 r. prognozę przed okresem następnego wzrostu zadłużenia. Zasugerowano wtedy, iż powstały chaos byłby spowodowany dysfunkcją rządu, a nie stanem gospodarki USA. Na pewno jednak rating USA zostałby obniżony.