Znamy harmonogram polskiego programu budowy energetyki jądrowej – pierwsza EJ zacznie być budowana w 2026 r., ostatni reaktor drugiej będzie uruchomiony w 2043 r. zaś wszystko wskazuje na to, że do połowy stulecia będzie uruchomiona też trzecia elektrownia jądrowa. Znamy też trzech prawdopodobnych wykonawców tego programu: amerykański Westinghouse, koreański KHNP i francuski EDF. Jednak to dopiero początek całego procesu inwestycyjnego i poza wyborem wykonawców wszystko jest niewiadomą, zwłaszcza jakie polskie firmy będą uczestniczyły w procesie inwestycyjnym i na jakich warunkach
Harmonogram budowy polskich elektrowni jądrowych przyjęty przez Radę Ministrów jest jednoznaczny: budowa pierwszej z nich rozpocznie się w 2026 r., w 2033 r. zostanie uruchomiony pierwszy jej blok o mocy około 1-1,6 GW. Kolejne bloki mają być wdrażane do 2-3 lata, a cały program energetyki jądrowej zakłada budowę bloków o łącznej mocy zainstalowanej od 6 GWe do 9 GWe, w oparciu na sprawdzonych reaktorach jądrowych generacji III (+). Oddanie do eksploatacji ostatniego reaktora w drugiej elektrowni ma nastąpić w 2043 r. Budowa dwóch przewidzianych w rządowym programie elektrowni ma kosztować ok. 200 mld zł, prawdopodobnie powstanie także i trzecia, której kosztów jednak nie wyspecyfikowano.
Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że te konkretne dość daty mogą ulec sporej zmianie. Zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę stan przygotowań do tych inwestycji oraz negocjacji z projektantami i wykonawcami.
28 października oficjalnie rząd RP wybrał projektanta i firmę technologiczną zarazem dla pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce. Ma to być amerykańska firma Westinghouse i jak poinformował premier Mateusz Morawiecki rząd potwierdził „realizację projektu jądrowego w sprawdzonej i bezpiecznej technologii Westinghouse Nuclear”.
Elektrownia zostanie wybudowana w gminie Choszczewo, 20 km od Żarnowca, gdzie w latach 80. próbowano wybudować pierwszą polską „atomówkę” opartą na rosyjskich reaktorach WWER. Jak twierdzi David Durham, prezes ds. systemów energetycznych w Westinghouse, firma już wydała 10 mln USD na przygotowanie kosztorysu i harmonogramu inwestycji, zaś AP1000, czyli sztandarowy projekt reaktora Westinghouse, ma być o 28% tańszy od konkurencji.
Pewnym zgrzytem w Polsce stała się wypowiedź sekretarz w Departamencie Energii USA Jennifer Granholm, która napisała na Twitterze, iż „Premier Polski Mateusz Morawiecki ogłosił, że Polska wybierze rząd USA i firmę Westinghouse dla pierwszej części swojego projektu nuklearnego wartego 40 mld dol., tworząc lub utrzymując 100 tys. miejsc pracy dla amerykańskich pracowników”. O ewentualnych korzyściach dla Polski, poza wybudowaniem elektrowni jądrowej, za którą i tak Polska zapłaci 11 mld dol. za same reaktory, w tweetach Granholm nie było ani słowa. Warto też zaznaczyć, że wybór Westinghouse to wybór projektanta i firmy technologicznej – sam proces budowy prowadzi inna firma. Nieoficjalnie będzie to strategiczny partner Westinghouse w takich przedsięwzięciach – firma Bechtel – ale żadnych umów jeszcze nie podpisano.
Projekt biznesowy i projekt tajemniczy
O ile w sprawie pierwszej elektrowni jądrowej jaka ma powstać w gminie Choszczno są niedomówienia, o tyle w sprawie drugiej niewiele wiadomo. Wicepremier Jacek Sasin i minister handlu, przemysłu i energii Korei Płd. Lee Chang-Yang podpisali, wraz z przedstawicielami Polskiej Grupy Energetycznej, ZE PAK i koreańskiej KHNP memorandum w sprawie budowy w Pątnowie na obszarze ZE PAK drugiej elektrowni atomowej wyposażonej w dwa reaktory APR1400, o mocy porównywalnej z elektrownią budowaną przez Westinghouse. Ma to być projekt biznesowy, realizowany równolegle do rządowego Programu Polskiej Energetyki Jądrowej. Wicepremier Sasin stwierdził w wypowiedzi dla PAP, że zakłada iż „elektrownia będzie własnością trzech podmiotów, a KHNP będzie współwłaścicielem w zakresie adekwatnym do zaangażowanego kapitału”.
– To te trzy podmioty (PGE, ZE PAK, KHNP – PAP) dopiero ustalą, jaki będzie wkład kapitałowy poszczególnych partnerów – dodał zauważając, że w rozmowie z ministrem Lee Chang-Yangiem
zapytał „wprost o zaangażowanie kapitałowe ze strony KHNP” i dostał „jednoznaczną odpowiedź twierdzącą”. Może to oznaczać, iż „stosownie do zaangażowania kapitałowego” największymi udziałowcami w spółce EJ będą Koreańczycy. Przy czym, co ciekawe, z dalszych słów Jacka Sasina wynika, że EJ Pątnów może mieć moc nawet dwukrotnie większą niż obecnie planowana!
– Jednak zakładamy, że lokalizacja ma większy potencjał i umożliwia budowę dwóch kolejnych. Czyli w sumie czterech bloków – powiedział Sasin w trakcie konferencji prasowej.
Strony porozumienia będą wspólnie opracowywać plan rozwoju elektrowni, wykonywać wstępne analizy środowiskowe, budżet dla etapów przygotowań, budowy i eksploatacji oraz model finansowy projektu. Wstępny plan ma być gotowy jeszcze w bieżącym roku, a partnerzy biznesowi już stwierdzili, że być może ta właśnie elektrownia szybciej zostanie podłączona do systemu energetycznego niż elektrownia budowana przez Westinghouse.
Najbardziej enigmatyczna jest elektrownia trzecia. Wiadomo o niej ze słów premiera Mateusza Morawieckiego tyle, że ma powstać.
– Będziemy niezależni od wahań cenowych różnych surowców za granicą, w szczególności gazu, którego mamy za mało, węgla, którego też mamy za mało i który ściągamy, ale także od kaprysów pogody, bo mamy elektrownie wiatrowe, fotowoltaikę. Ale przecież słońce nie zawsze świeci, wiatr nie zawsze wieje. W związku z tym ta elektrownia jądrowa: jedna, druga, trzecia, kolejne, będą pomagały nas uniezależnić od tych kaprysów, wahań rynkowych, giełdowych i wahań pogody […]. Już planujemy wybudowanie sześciu reaktorów w trzech miejscach w Polsce, ale myślimy o kolejnych, ponieważ atom jest najlepszym uzupełnieniem odnawialnych źródeł energii – powiedział premier w TVP Info.
Jak dodał pytany o elektrownię w Koninie „te złoża się wyczerpują. Mieszkańcy tamtej ziemi wiedzą o tym. Potrzebujemy w tamtym miejscu ulokować nową elektrownię” i jak wynikało z dalszej jego wypowiedzi będzie to prawdopodobnie elektrownia jądrowa.
Kto miałby być partnerem? Nieoficjalne wypowiedzi osób z rządu powiązanych z programem budowy EJ są jednoznaczne – ten kontrakt dostanie trzeci oferent, francuska firma EDF, który miałby tam zainstalować swoje dwa reaktory EPR, docelowo mogłoby być ich więcej. Jednak nic nie wiadomo o żadnych rozmowach, ani o możliwym terminie podpisania umowy. A jeśli harmonogram budowy elektrowni atomowych miałby zostać zachowany, to umowa powinna być podpisana jeszcze w obecnym roku.
Kto skorzysta
W jaki sposób na budowie EJ skorzystają polskie firmy i cała gospodarka? Najdalej pod tym względem idą obietnice Koreańczyków przekazane przez wicepremiera Sasina. Jak stwierdził, w czasie rozmów w Seulu padły obietnice innych inwestycji w Polsce, np. budowa magazynów energii czy produkcji baterii różnych typów. Wicepremier Sasin ma rozmawiać o tych inwestycjach „kiedy powstanie studium możliwości budowy elektrowni jądrowej w Pątnowie”. Koreańczycy zaś wybór ewentualnych partnerów biznesowych w Polsce pozostawili polskim współudziałowcom projektu – kogo PGE i ZE PAK wybiorą, będzie prawdopodobnie dołączony do zespołu wykonawców.
Francuski EDF od dawna krzątał się przy zapewnieniu sobie polskich partnerów inwestycji. Jak stwierdził szef polskiego biura EDF Thierry Deschaux przy budowie pierwszych bloków polski udział w budowie miałby wynosić 50%, by wzrosnąć do 65-70%, jeśli Polska zdecydowałaby się na postawienie 6 bloków. Jak stwierdził Deschaux, obecnie 35 polskich firm pracuje wraz z EDF na budowach reaktorów EPR w całej Europie zaś liczba ta może nawet wzrosnąć do 100 bowiem „rozmawialiśmy ze 100 dalszymi firmami z Polski na temat zaangażowania się w projekt jądrowy, nie tylko polski, ale i inne europejskie” – zaznaczył informując, że 70 firm z Polski ma już wstępną certyfikację EDF i może współpracować z francuskim koncernem.
Równie szeroka jest współpraca Westinghouse z polskimi firmami. Przynajmniej jeśli sądzić po liczbie podpisanych umów: amerykański projektant poinformował jeszcze wiosną o nawiązaniu współpracy z 34 polskimi firmami. Są to m.in. Rafako, Ferrum i Polimex Mostostal. Z kolei jego partner Bechtel, współpracuje z następnymi 12 polskimi spółkami z którymi podpisał listy intencyjne w sprawie współpracy przy polskim programie atomowym. Jak powiedział dla „Rzeczpospolitej” David Durham, prezes Energy Systems w Westinghouse, polskie firmy mogą dostarczyć dla elektrowni atomowej „tysiące elementów”.
– W rezultacie udział polskich firm w łańcuchu dostaw przy budowie elektrowni jądrowej w Polsce wyniesie ponad 50 proc. Mówimy tu o elektronice, pompach, materiałach, usługach inżynieryjnych, budowlanych, itd. Spotkaliśmy się z ponad 500 polskimi firmami i jak dotąd z 34 z nich podpisaliśmy listy intencyjne. Naprawdę jest niewiele komponentów elektrowni jądrowej, które nie mogą pochodzić z Polski – zauważył Durham.
W ofercie Westinghouse zawarta jest jeszcze jedna ciekawa informacja – zgodnie z programem nakreślonym przez przejmujące tę firmę: producenta paliwa uranowego Cameco i firmę inwestycyjną Brookfield Renewable Partners – Westinghouse ma na dużą skalę zająć się budową modułowych generatorów energii jądrowej SMR. Czynnikiem chłodzącym będą m.in. płynne sole metali, zaś cała konstrukcja byłaby łatwa w obsłudze i mobilna. Jako alternatywa rozważane są bardziej klasyczne małe modułowe reaktory wodne o wysokiej sprawności. Takie właśnie reaktory Westinghouse chce poza programem energetyki jądrowej oferować Polsce.
Cieniem na całym programie kładzie się spór pomiędzy KHNP a Westinghouse o prawa do własności przemysłowej i intelektualnej, który znalazł już swój finał w amerykańskim sądzie. Westinghouse twierdzi, iż APR1400 to nic innego jak zmodernizowany przez Koreańczyków AP1000, Korea powinna więc uzyskać zgodę Amerykanów na udział w negocjacjach z polskim rządem. Koreańczycy przekonują, że co prawda na początku technologicznie korzystali z rozwiązań AP1000, ale APR1400 to już zupełnie inny reaktor. Analitycy twierdzą, że jednak zablokowanie inwestycji koreańskiej w Polsce nie nastąpi, zaś Westinghouse chodzi o podział rynku w Środkowej Europie – by KHNP nie zgarnęła z rozwijających się programów energetyki jądrowej nie tylko w Polsce, ale i na Słowacji czy w Czechach zbyt dużo skazując Westinghouse na pozycję „firmy numer 2” w tych kontraktach. Podobnie z EDF – nieoficjalne informacje mówią, że Francuzi mają dostać kontrakt na trzecią elektrownię jądrową po to, by nie protestowali na forum unijnym przeciw budowie pierwszej i drugiej. W świetle bowiem regulacji unijnych tryb negocjacji z oferentami nie był ani jasny, ani przejrzysty, ani nie odpowiadał standardom UE, gdzie preferowane są przetargi rozstrzygane przy otwartej kurtynie.
– Wychodzi na to, że kontrakt na budowę pierwszej elektrowni dostał nasz Numer Jeden na liście strategicznych partnerów RP, kontrakt na drugą dostał nasz partner przemysłowy zwłaszcza w dziedzinie branży zbrojeniowej, a trzecią dostanie partner z Unii po to, by nie protestował przeciw tamtym dwu poprzednim – tak skomentował dla ISBiznes.pl cały proces inwestycyjny wysoki urzędnik MSZ.
Wywiad z Krzysztofem Rzymkowskim ukaże się w ISBiznes.pl w poniedziałek 7 listopada.
Reaktory oferowane Polsce jako wyposażenie elektrowni jądrowych (wg K. Rzymkowskiego) AP1000 (AP – Advanced Passive) firmy Westinghouse opracowany w Stanach Zjednoczonych, ostatecznie zaakceptowany przez (NRC – Nuclear Regulatory Commission), urząd dozoru jądrowego w 2011 r. Jest to reaktor zaprojektowany z myślą o zapewnieniu wysokiego stopnia bezpieczeństwa biernego, pozwalającego na wyłączenie bloku i schłodzenie rdzenia reaktora przy różnych scenariuszach sytuacji awaryjnych, jak np. całkowitym braku zasilania elektrycznego z zewnątrz bloku, a nawet niedostępności zasilania z własnych agregatów prądotwórczych. W opanowaniu awarii ważną rolę odgrywa zapasowy zbiornik wody w górnej części budynku reaktora, która może być użyta do schłodzenia rdzenia przy awariach polegających na utracie chłodziwa z podstawowych układów obiegu pierwotnego, a także dwuścienna obudowa bezpieczeństwa. Uproszczona, modułowa konstrukcja AP1000 może znacznie przyspieszyć budowę. W reaktory AP1000 wyposażone zostały (już pracujące) 4 bloki elektrowni jądrowych w Chinach oraz Stanach Zjednoczonych. Budowane są dwa bloki EJ Vogtle, które mają dołączyć do dwóch już pracujących tam jednostek. APR-1400 (APR – Advanced Pressurised Reactor) oferowany przez firmę Korean Hydro & Nuclear Power (KHNP) jest reaktorem lekkowodnym zaprojektowanym przez Korea Electric Power Company (KEPCO), o mocy nominalnej 1340 MWe. Prace nad reaktorem rozpoczęto w 1990 r. Konstrukcja reaktora zapewnia bezpieczne działanie i prostą obsługę techniczną. Reaktor APR pojawił się na rynku światowym przy realizacji zamówienia z Emiratów Arabskich (cztery bloki EJ Barakah). Charakteryzuje się konkurencyjną ceną w stosunku do innych porównywalnych konstrukcji podobnej mocy. Reaktory te są podstawą energetyki jądrowej Korei Południowej. W 2017 r. APR uzyskał certyfikat EUR (European Utility Requirements), a w roku 2018 certyfikat NRC. EPR (EPR – European Pressurised Reactor) o mocy elektrycznej bloku 1650 MW francuskiej firmy EdF (Électricité de France) działającej od roku 1947 i przez wiele lat obecnej biznesowo w Polsce. Jest to reaktor o rozbudowanym systemie bezpieczeństwa, w którym można używać zarówno paliwa uranowego, jak i uranowo-plutonowego (MOX Mixed Oxide). MOX powstaje z wykorzystaniem materiałów jądrowych pochodzących z recyklingu. W reaktorach III+ zwiększono stopień wypalenia paliwa, a stosowanie paliwa MOX zmniejsza ilość odpadów radioaktywnych w całym cyklu paliwowym. Zaletą reaktorów EPR jest elastyczność regulacji mocy w zależności od obciążenia. W systemie bezpieczeństwa zastosowano kilka aktywnych i pasywnych środków zabezpieczających przed ewentualnymi wypadkami: cztery niezależne awaryjne systemy chłodzące (przy awaryjnym wyłączeniu reaktora), szczelną obudowę bezpieczeństwa systemów reaktora, specjalny zbiornik – chwytacz stopionego rdzenia z systemem chłodzenia i obudowę bezpieczeństwa reaktora chroniącą przed uderzeniem dużego samolotu transportowego lub trafienie pociskiem rakietowym. Warto tu wspomnieć, że na kontynencie europejskim powstały lub powstają już cztery bloki z reaktorami EPR: w Finlandii, 3 we Francji i w Wielkiej Brytanii, 2 Chinach.