Analiza ISBiznes.pl: Czekolady jest więcej, ale rosną koszty produkcji

Pixabay

Producenci czekolady, mimo rosnących kosztów produkcji, cen surowców, materiałów, energii i usług oraz obaw o zakłócenia w ciągłości łańcuchów logistycznych, na razie produkują więcej niż rok temu i są zmuszeni podwyższać ceny. Jednak podwyżki cen nie rekompensują im kosztów, a w lipcu produkcja spadła wobec czerwca

Producenci mają też obawy o przyszłość, bo trwająca na Ukrainie wojna i wysoka inflacja nadal będą wywierać negatywny wpływ na naszą gospodarkę.

Z danych GUS i wyliczeń serwisu ISBiznes.pl wynika, że produkcja czekolady i wyrobów czekoladowych po siedmiu miesiącach wzrosła o 8,6% do 268 tys. ton wobec takiego samego okresu 2021 r. W samym lipcu produkcja w Polsce wzrosła o 15,6 proc. do 36,1 tys. ton w ujęciu rocznym.

Jednak w ujęciu miesięcznym – wobec czerwca br. – produkcja czekolady i wyrobów w lipcu br. spadła o 9,4 proc.

Rosnące koszty produkcji czekolady

Wawel, producent czekolady, batonów, cukierków i bombonierek informował niedawno, że znaczący wzrost kosztów zakupu niezbędnych do produkcji surowców i materiałów oraz mediów (prąd, gaz) będzie miał istotny wpływ na wyniki spółki, a szczególnie na poziom marży brutto, zaś wprowadzane podwyżki cen nie rekompensują wzrostu kosztów produkcji.

– Toczące się negocjacje dotyczące podwyżek cen z największymi odbiorcami spółki, nie przynoszą zadowalających efektów oraz są przyczyną przerw w dostawach, co ma wpływ na poziom realizowanej sprzedaży – informował zarząd spółki Wawel.

– W kontekście dostaw surowców i opakowań oraz zakupu niezbędnych mediów (energia elektryczna, gaz) należy podkreślić, że obecne, znaczące wzrosty cen mogą wywoływać zakłócenia w ciągłości łańcuchów logistycznych – wskazywał zarząd firmy.

Czynnikiem ryzyka dla producentów jest też wpływ sytuacji polityczno-gospodarczej na terytorium Ukrainy, bo sytuacja na Ukrainie wpływa znacząco na ceny niektórych składowych kosztów produkcji. Za to pandemia COVID-19 ma coraz mniejszy, niekorzystny wpływ na zachowania konsumentów, chociaż nie do końca wiadomo jak duże perturbacje mogą wystąpić w przypadku ewentualnego, ponownego pojawienia się nowej fali koronawirusa.