Opublikowany w piątek raport z amerykańskiego rynku pracy zdecydowanie zmniejszył obawy, jakoby ta gospodarka miała już wejść w okres silnego hamowania czy „prawdziwej” recesji. Tempo tworzenia etatów w lipcu okazało się naprawdę imponujące, osiągając poziom 528 tys. i wyraźnie bijąc konsensus prognoz zawieszony nieco powyżej 200 tys.
Tym samym udało się przebić poziom zatrudnienia z poprzedniego szczytu, co jak na standardy ożywieni po ostatnich recesjach nastąpiło niezwykle szybko. Co ważne, wzrost zatrudnienia okazał się obejmować większość sektorów. W hotelarstwie i sektorze rekreacji przyrost etatów wyniósł 96 tys. Kontynuowane były wzrosty w sektorze opieki zdrowotnej (+97). Dobrze zaprezentował się przemysł (+30) i, co może zaskakiwać, budownictwo (+32).
Skumulowana zmiana zatrudnienia w USA w czasie recesji i po niej (licząc od poprzedniego szczytu)
Stopa bezrobocia, również wbrew oczekiwaniom analityków, ustanowiła cykliczne minimum na poziomie 3,5%.
Stopa bezrobocia (U-3) w USA (%)
Niemniej ciekawie wyglądają dane o płacach, których wzrost również zaskoczył na plus. Podane +0,5% m/m nominalnie przełoży się na realne +0,2% m/m, jeśli tylko spełnią się prognozy lipcowej inflacji CPI, np. nowcast Cleveland Fed. Realny wzrost płac w warunkach obecnej presji kosztowej jest czynnikiem mocno podsycającym obawy o endogeniczne utrwalenie presji inflacyjnej.
Przeciętna stawka godzinowa i trend sprzed pandemii ($)
Jedynym rozczarowującym szczegółem w raporcie okazałą się spadająca aktywności zawodowej Amerykanów, która wyniosła w lipcu 62,1%.
Pamiętajmy, że gospodarka amerykańska, poza obawami o zacieśnienie warunków finansowania, czy przytłoczeniem konsumenta wzrostami cen paliw, w dużym stopni (w odróżnieniu od Europy) wolna jest od obaw co do drastycznego braku dostaw tych surowców. Stąd po publikacji danych z amerykańskiego rynku pracy (przede wszystkim o zatrudnieniu i płacach) wielu analityków zaczyna wręcz podnosić prognozy wzrostu PKB USA w drugiej połowie 2022 roku.
Po publikacji piątkowego raportu z amerykańskiego jedno jest pewne: Fed musi bardziej się postarać, aby schłodzić amerykańską gospodarkę. Niemal powszechne stąd oczekiwania, że we wrześniu dojdzie do podwyżki stóp w USA o 75 pb, do poziomu 3,0-3,25%. Obecnie rynek wycenia, że cykl podwyżek w USA zakończ się na poziomie ponad 20 pb wyższym niż przed publikacją danych z rynku pracy osiągając w marcu 2023 poziom 3,65%.
Bardziej agresywne zacieśnienie za Oceanem to zła informacja dla Europy oraz krajów EM. Dlaczego dla Europy? Przede wszystkim kontynuowany może być odpływ kapitału portfelowego z Europy, co dodatkowo utrudnić może finansowanie rosnących potrzeb pożyczkowych. Potrzeby te rosnąć będą natomiast niemal na pewno ze względu na coraz bardziej ewidentny przechył w stronę proaktywnej polityki fiskalnej, która ma zrównoważyć skutki szantażu gazowego ze strony Rosji. Oczywiście większe wydatki fiskalne w przypadku ograniczenia podażowego mogą skutkować wyższymi cenami, jednak pamiętajmy, że Europa systematycznie zasysać będzie surowce energetyczne z bardziej odległych części świata. Ograniczenie podażowe jest bolesne w krótkim terminie, jednak z miesiąca na miesiąc będzie ono przełamywane dzięki wyższym cenom. Na te wyższe ceny konsument będzie mógł sobie prawdopodobnie pozwolić właśnie dzięki rządowym subsydiom. Wynik tego przeciągania liny między polityką fiskalną, a materializującym się scenariuszem odcięcia Europy od rosyjskiego gazu nie jest jeszcze w pełni przesądzony. Aktywność polityki fiskalnej na pewno będzie ważnym czynnikiem determinującym długość, ale i głębokość recesji w Europie.
- Tydzień zaczynamy od danych o produkcji przemysłowej w Czechach.
- We wtorek zobaczymy dane o inflacji na Węgrzech, która zgodnie z konsensusem prognoz ma przyspieszyć do 13,1% r/r.
- W środę czeka nas publikacja finalnych danych o inflacji w Niemczech oraz w Czechach. Poznamy tez dane o inflacji CPI w USA. Według konsensusu należy liczyć się z jej spadkiem do 8,9% r/r, ale ze wzrostem inflacji bazowej.
- Czwartek to dzień publikacji danych o nowych bezrobotnych w USA. Śledzimy przede wszystkim stopniowy wzrost tego wskaźnika, jako bardziej wyprzedzającego względem choćby danych o NFP. W czwartek poznamy tez dane o amerykańskich cenach producenckich.
- Piątek to dzień publikacji wskaźników inflacji dla Włoch i Hiszpanii oraz ostatecznego odczytu dla Polski. Istotne będą tez polskie dane o bilansie płatniczym i raport o nastrojach konsumentów wg Uniwersytetu Michigan w USA.