OKIEM EKSPERTA: Inflacja straszy rynki

wykres giełdowy na tle mężczyzny
Pixabay
SEG 2025

Emocje na rynkach bez wątpienia wywołują dane dotyczące inflacji. Inwestorzy dosyć nerwowo reagują na każdą wzmiankę o jej wzroście lub pogorszeniu koniunktury gospodarczej. Coraz baczniej patrzą na ręce FED

BDM opisuje obecną sytuację na światowych indeksach:

– Wczoraj o kierunku światowych indeksów zdecydował odczyt CPI w USA. Czerwcowa inflacja wyniosła 9,1% r/r, przy 8,8% konsensusu. Zaraz po odczycie indeksy tąpnęły, jednak pod koniec sesji amerykańskie indeksy nadrobiły część strat. Dow Jones Industrial finalnie stracił 0,7%, S&P 500 spadł 0,5%, a Nasdaq zamknął sesję 0,2% na minusie.

Europejskie indeksy również zniżkowały po odczycie. FTSE spadł 0,7%, DAX zniżkował o 1,2%, CAC 30 poszedł w dół o 0,7%. Benchmarkowy indeks Stoxx Europe spadł o 1%.

Na rodzimym parkiecie również widzieliśmy wczoraj skutki odczytu inflacyjnego zza oceanu. Przy obrotach wynoszących 0,83 mld PLN WIG stracił 0,4%, tyle samo co mWIG40. WIG20 zniżkował o 0,5%, a sWIG80 stracił 0,8%. Zyskały 4 z 15 indeksów branżowych, najmocniej WIG Spożywczy (+12,1%) oraz WIG Paliwa (+2,1%). Najbardziej stratne były WIG Chemia (- 3,8%) oraz WIG Gry (-3%).

W czwartek azjatyckie indeksy delikatnie rosną, Hang Seng jest 0,2% na plusie, a Nikkei 225 rośnie o 0,8%.

Zespół BGK podejmuje się kolejnej analizy rynku obligacji w Europie i w Stanach Zjednoczonych:

– W środę amerykański rynek długu zyskiwał w pierwszej połowie dnia, napędzany przez obawy o znaczące spowolnienie, po tym jak poprzedniego dnia zobaczyliśmy słabe dane o koniunkturze w małych przedsiębiorstwach NFIB. Publikacja, zaskakująco wysokich danych inflacyjnych z USA, przesunęła chwilowo krzywą UST w górę o 7-15 pb., najmocniej w krótkim końcu krzywej. W skali dnia trwałe pogorszenie dotknęło krótkiego końca krzywej, rentowności papierów 2Y wzniosła się o 12 pb., do 3,15%, 10Y spadła o 6 pb., do 2,91%, zaś 30Y zredukowała się o 10 pb., do 3,08%.

W tym czasie po naszej stronie oceanu, niemieckie papiery powtórzyły schemat zmian na krzywej UST przesuwając się w górę o 10 pb., do 0,45% (2Y) o 1 pb., do 1,14% (10Y) i o obniżając o 2 pb., do 1,39%.

Widoczna na świecie awersja do ryzyka, która pomagała obligacjom z rynków bazowych, nie służyła krajowym skarbówkom. Dodatkowym czynnikiem, który szkodził SPW była dyskusja w mediach na temat rozjechania się przekazu w trakcie konferencji prezesa NBP („oczekujcie końca cyklu podwyżek, bo inflacja powinna niedługo słabnąć”) z zawartością projekcji inflacyjnej („spodziewajcie się szczytu inflacji r/r w I kw. 2023 r.”).

Ostatecznie przełożyło się to na przesunięcie krzywej SPW w górę o 22 pb., do 7,95% (2Y), o 11 pb., do 7,17% (5Y) i o 13pb., do 6,86% (10Y). W ślad za tym pomaszerowała krzywa IRS, „robiąc”, odpowiednio +28 pb, +17pb. i +15 pb., zamykając tym samym dzień na 7,68% (2Y), 6,57%(5Y), 6,28% (10Y).

Analitycy DM BOŚ wyjaśniają zdarzenia na rynku ropy naftowej oraz złota:

– Po dynamicznym spadku notowań ropy naftowej podczas wtorkowej sesji, cena tego surowca ustabilizowała się, jednak pozostała poniżej poziomu 100 USD za baryłkę. Coraz wyraźniej na rynku ropy dają się odczuć negatywne nastroje, powiązane z obawami recesji i spadku popytu na paliwa na świecie.

W tę retorykę wpisują się wczorajsze dane dotyczące zapasów paliw w Stanach Zjednoczonych – co wykazał w swoim raporcie amerykański Departament Energii. Tym razem podał on, że w poprzednim tygodniu zapasy ropy naftowej w USA wzrosły o 3,3 mln baryłek do poziomu 423,8 mln baryłek. To już drugi z kolei wyraźny wzrost zapasów ropy naftowej w tym kraju i drugi z kolei tydzień, kiedy mamy do czynienia z zaskakującym odczytem (tym razem oczekiwano bowiem delikatnego spadku zapasów ropy naftowej w USA).

Wzrost zapasów ropy naftowej w USA to w dużym stopniu efekt stopniowego uwalniania rezerw strategicznych ropy w tym kraju (Strategic Petroleum Reserve, SPR). Ten proces ma na celu wywarcie większej presji na spadek notowań ropy naftowej, a tym samym, na okiełznanie inflacji. W poprzednim tygodniu zapasy ropy w SPR zniżkowały o prawie 7 mln baryłek, schodząc do najniższego poziomu od sierpnia 1985 r.

Osłabienie popytu na paliwa, nie tylko w USA, jest już faktem – a wczorajsze dane pokazały wzrost zapasów benzyny aż o 5,8 mln baryłek oraz destylatów o 2,7 mln baryłek. Wielu konsumentów – z tych właśnie powodów – decyduje się na kupno jedynie takiej ich ilości, jaka jest konieczna.

Bieżący tydzień na rynku złota nie przynosi istotnych zmian nastrojów inwestorów. Cena tego surowca wczoraj notowała podwyższoną zmienność, by dzisiaj powrócić do zniżek. Obecnie notowania złota znajdują się już w okolicach 1715 USD za uncję.

Jednym z czynników, który wywarł dodatkową presję na ceny złota, okazały się dane dotyczące inflacji w Stanach Zjednoczonych. Wczoraj opublikowany został odczyt inflacji CPI za czerwiec w USA, który znalazł się na poziomie 9,1% rdr. To więcej niż wynosiły oczekiwania rynkowe (8,8% rdr) i poprzedni odczyt (8,6%). Istotna zwyżka inflacji w USA budzi oczekiwania dotyczące jeszcze bardziej jastrzębiego podejścia FED do polityki monetarnej w najbliższych miesiącach. Działania te mogą potencjalnie nastąpić w najbliższych miesiącach, a oczekiwania co do działań Fed w późniejszych miesiącach są bardziej stonowane – zwłaszcza w obliczu taniejących ostatnio surowców i mniejszej presji na wzrost inflacji. Może to oznaczać presję spadkową na ceny złota w krótkoterminowej perspektywie, ale możliwość odbicia notowań kruszcu w górę w późniejszych miesiącach.