Rynki światowe nie ulegały w środku tygodnia wielkim wahaniom czy gwałtownym zmianom. Indeksy zakończyły wczorajszą sesję na zielono, dochodowość i obligacje zachowywały raczej tendencje wzrostowe. Na rynku miedzi i złota nie widać optymizmu
Eksperci BNP Paribas dokonali krótkiego podsumowania sytuacji europejskich indeksów:
– Europejskie indeksy zakończyły środową sesję na zielono. Główne giełdy na kontynencie odzyskały średnio po 1,8%.
Polski WIG20 również skończył dzień z ceną wyższą niż wtorkowe zamknięcie, przy czym był to skromniejszy wzrost (+0,60%). Wsparciem dla indeksu WIG20 było mocne odbicie Allegro o ponad 15%, które stanowiło wczoraj główny przedmiot obrotu na GPW.
Sektor bankowy generalnie odzyskiwał – WIG Banki wzrósł o ponad 0,50% na poprzedniej sesji. Rosły również spółki chemiczne i gamingowe.
Z dobrej strony pokazały się również spółki odzieżowe CCC i LPP zamknęły się odpowiednio zwyżkami po 5,2% i 3,2%.
Traciły spółki paliwowe, których ogólny indeks WIG-Paliwa spadł o 1,7% po obniżeniu się ceny paliw na rynkach światowych oraz w związku z obawami o globalne spowolnienie gospodarcze.
Analitycy BGK zajęli się rynkiem obligacji w Europie i w Stanach:
W środę – w Stanach Zjednoczonych – krzywa UST wystromiła się, podnosząc się na głównych węzłach krzywej o 16, 11 i 10 pb. do odpowiednio 2,97% (2Y), 2,92% (10Y) i 3,13% (30Y). Pierwsze +8 pb. krzywa zrobiła jeszcze przed publikacją ww. minutes FOMC. Miało to miejsce pomimo dalszych spadków cen ropy oraz nieco gorszych danych o majowych przepływach na amerykańskim rynku pracy (raport JOLTS) – stało się to z powodu pozytywnego zaskoczenia indeksem ISM dla sektora usług, który okazał się lepszy od rynkowych oczekiwań (55,3 pkt vs oczekiwane 54,0 pkt).
W Europie z kolei przeważyły obawy o wzrost i perspektywa słabnącej inflacji wobec nadchodzącego spowolnienia na kontynencie. Dochodowość obligacji w strefie euro obniżyła się o śr. 4 pb., z greckimi papierami na czele.
Europejscy inwestorzy w ostatnich dniach intensywnie wycofują się z zakładów o zacieśnienie polityki pieniężnej w strefie euro. Długi koniec krzywej FRA zdążył zmaleć o cały 1 p.p. w przeciągu ostatnich niespełna 10 dni.
Wracając do środy, niemiecka krzywa obniżyła się wczoraj na głównych węzłach o 6 i 3 pb. na krótkim końcu (2Y) i środku (10Y), wzrosła natomiast na długim (30Y) o 2 pb. Finalnie zamknęła dzień na odpowiednio 0,38%, 1,16% i 1,53%, zwiększając nachylenie do najwyższego poziomu od maja 2019 roku (1,15 p.p.).
Na większości krajowych tenorów odnotowaliśmy wzrost rentowności za wyjątkiem 5Y, 9Y i 10Y, które obniżyły się. Na kluczowych węzłach zmiany wyniosły +4, -1 i -2 pb. do odpowiednio 7,94% (2Y), 7,18% (5Y) i 6,72% (10Y). Zmienność była względnie niewysoka, co jest dość niespodziewane zważywszy jak rozstrzelone są oczekiwania co do decyzji na dzisiejszym posiedzenie RPP (komentarze z ostatniego tygodnia lokują wzrosty stóp w przedziale 0-100 pb.). Krzywa PLN IRS w tym czasie przesunęła się wyraźnie niżej. Zmiany na długim końcu (10Y) sięgały -8 pb.
BM TMS Brokers skupił się na sytuacji na decyzji RPP:
– Dzisiejsza decyzja RPP wydaje się być dość interesująca. Od kilku tygodni powszechnie oczekiwano, że Narodowy Bank Polski podniesie swoją benchmarkową stopę procentową o 75 punktów bazowych na dzisiejszym posiedzeniu. Sygnalizowali to w wywiadach różni członkowie RPP. Oznaki spowolnienia gospodarczego mogą jednak spowodować, że Rada ograniczy się do ruchu o 50 pb.
Rynek wycenia nieco ponad 100 pb podwyżki stóp w ciągu najbliższych 3-6 miesięcy. Nasz scenariusz zakłada dzisiejszy ruch o 50 pb. oraz kolejny o takiej samej wielkości we wrześniu. Zdaniem analityków DM TMS Brokers, po dwóch zmianach RPP zakończy cykl na poziomie 7 proc. Oczekiwania te opierają się na konsekwentnych sygnałach prezesa Adama Glapińskiego, że cykl zacieśniania stopniowo zmierza ku końcowi.
Wskaźnik PMI drastycznie się obniżył do poziomu 44,4 pkt., spadło, zatrudnienie oraz pogorszyły się nastroje w biznesie. Spadł też popyt na środki produkcji – co jest efektem dynamicznego wzrostu cen. Okres prosperity w polskim sektorze wytwórczym dobiegł końca. Niska podaż surowców oraz wysoka inflacja mocno destabilizują sytuację na rynku.
Na rynku polskim może też martwić słaba pozycja złotego. PLN jest najsłabszy względem dolara od 2000 roku. Eksperci DM TMS Brokers sugerują tutaj odreagowanie, kurs dotarł tutaj do istotnego punktu oporu. Jesteśmy na poziomach wyższych (USD/PLN był przez moment przy 4,72) niż w momencie wybuchu wojny w Ukrainie. Jeśli jednak kapitał nadal będzie kierował się w stronę dolara na skutego pogarszania się sytuacji energetycznej, przełamanie tego poziomu jest jak najbardziej realne.
DM BOŚ omówił najważniejsze wydarzenia na rynku miedzi i złota:
– Po fatalnym, mocno spadkowym rozpoczęciu bieżącego tygodnia, od wczoraj na rynku miedzi eksperci DM BOŚ widzą wyhamowanie zniżek, a nawet delikatne próby odbicia notowań w górę. Nadal jednak trudno mówić tu o jakimkolwiek optymizmie – cena miedzi w USA obecnie oscyluje w okolicach 3,40-3,50 USD za funt, są to najniższe wyceny od późnej jesieni 2020 roku. Na razie okolice 3,50 USD za funt stanowią najbliższy techniczny opór.
Przyczyną tak głębokich spadków cen miedzi w ostatnich tygodniach były obawy przed globalną recesją – co istotnie przełoży się na popyt na najpopularniejsze metale przemysłowe, z miedzią na czele.
Odbicie notowań miedzi w górę jest traktowane raczej jako techniczny przystanek w drodze w dół, nie zaś jako sygnał większej zwyżki. Ostatnie dynamiczne przeceny sprowadziły rynek miedzi do poziomu wyprzedania – co sugeruje potencjalny, większy wzrost.
Na początku lipca na światowych rynkach finansowych zrobiło się wyjątkowo nerwowo. Indeksy akcji zniżkowały, a ceny wielu surowców i towarów ugięły się pod naciskiem siły amerykańskiego dolara.
Wyjątkiem nie były metale szlachetne, które na siłę USD są wyjątkowo wrażliwe. Złoto zakończyło wtorkową sesję spadkiem o 2,5%, a wczoraj zniżki przekroczyły kolejne 1,5%. W rezultacie, notowania kruszcu w czwartek spadły do okolic 1730-1740 USD za uncję.
Dzisiaj rano notowania złota delikatnie odbijają w górę, jednak ruch korekcyjny jest niewielki i świadczy o utrzymującej się słabości strony popytowej na tym rynku.
Wiele wskazuje więc na to, że ceny złota zakończą już czwarty z kolei tydzień na minusie. Dzisiejsze delikatne odbicie notowań złota w górę jest ściśle powiązane z wyhamowaniem zwyżek wartości dolara – sytuacja promuje tu zachowania na rynkach walut względem cen złota. Wczorajsze minutes z posiedzenia FOMC niewiele zmieniły na rynku złota. Fed potwierdził jastrzębie nastawienie, jednak wielu inwestorów wybiega już myślami w przyszłość i ocenia, na ile stanowisko Fed zostanie zmodyfikowane pod wpływem napływających na rynek nowych danych makro. W piątek pojawią się dane z amerykańskiego rynku pracy, które z pewnością będą miały wpływ na działania Rezerwy Federalnej – zwłaszcza że Fed sam oceniał, że będzie dopasowywał strategię do sytuacji na rynku. Tym samym, ostateczny bilans bieżącego tygodnia – zarówno dla dolara, jak i dla złota – może właśnie zależeć od tych danych.