Unia Europejska największym inwestorem w gigantycznej zaporze i hydroelektrowni Rogun

Unia Europejska chce zostać głównym inwestorem w drugiej co do wielkości hydroelektrowni w Azji, umieszczonej na najwyższej zaporze na świecie. Zapora i elektrownia Rogun w Tadżykistanie uniezależni w duże mierze kraje Azji Środkowej od energetyki rosyjskiej i będzie jednocześnie  unijną odpowiedzią na chińskie próby zdominowania gospodarki byłych republik w ramach tworzenia Inicjatywy Pasa i Szlaku

Zapora Rogun na rzece Wachsz w Tadżykistanie miała stać się jedną z wielkich budowli socjalizmu. Zaczęto ją bowiem budować w 1976 r., ale z powodu m.in. trudności terenowych i rozpadu ZSRR w 1991 r. prace wstrzymano. Po raz drugi, niepodległy już Tadżykistan z pomocą Rosji próbował budowę kontynuować, ale powódź w 1993 r. zniszczyła większość odbudowanego obiektu, na który wrócono dopiero w 1998 r. W 2018 r. otwarto Zaporę Rogun stanowiącą główną część elektrowni, ale uczyniono to na pierwszym etapie prac. Ma ona bowiem dopiero 75 m wysokości, zaś po zbudowaniu całości, wysokość wyniesie 335 m. Koniec prac zaplanowano na 2028 rok, co oznacza iż zapora i elektrownia budowane będą przez 40 lat. Według władz w Duszanbe wydano do tej pory 3 mld dol., zaś przy budowie głównej części zapory pracuje 20 tys. osób. W hydroelektrowni ma znaleźć się 6 turbozespołów po 600 MW każdy, ale po wejściu w życie programu unijnego wsparcia część z nich lub wszystkie, może zostać wymienione na turbozespoły po 900 MW. Hydroelektrownia z planowanej mocy 3,6 GW uzyskałaby docelowo nawet 5,4 GW stając się największą tego typu w całym regionie.

Zapora i elektrownia wodna Rogun ostatecznie kosztować będzie 8 mld dol., brakuje więc 5 mld dol. do zapewnienia finansowania projektu. Do tej pory koszty pokrywane były głównie przez tadżyckie obligacje rządowe i pożyczki prywatne. Poszukiwanie inwestorów w projekcie skłoniło Duszanbe do rozpatrywania ofert rosyjskiej i chińskiej, ale z nieoficjalnych informacji wynika, że były one „dalece niesatysfakcjonujące”. Z pomocą Tadzykistanowi przyszła Unia Europejska, która zgodziła się sfinansować pozostałą część zapory i elektrowni.

 Jak powiedział agencji Reuters tamtejsza minister energetyki Dalyor Juma: „rząd Tadżykistanu oficjalnie poprosił Unię Europejską o wsparcie finansowe i technologiczne w realizacji projektu”. Głównym bankiem inwestycyjnym w programie budowy zapory i hydroelektrowni będzie Europejski Bank Inwestycyjny, ale nie wiadomo jaka będzie ostateczna wielkość wsparcia. Rzecznik EBI powiedział agencji Reuters, że bank został poproszony przez Komisję Europejską o zostanie „największym inwestorem” w projekcie. Dodał także, że bank rozważa wspólną inwestycję z Komisją Europejską, która kontroluje wielomiliardowy budżet UE i, podobnie jak EBI, może również pozyskiwać pieniądze na rynkach. Z kolei Komisja Europejska UE potwierdziła, że Unia jest otwarta na finansowanie projektu zapory wodnej Rogun. Finansowanie Rogun byłoby częścią unijnej strategii Global Gateway.

EBI ma ułatwione zadanie dzięki temu, że głównym deweloperem jest włoska firma budowlana Webuild. Choć jego zaangażowanie w tym regionie nigdy nie  było duże – bank zainwestował w Azji Środkowej w latach 2014-2020 około 182 mln euro (186,8 mln dol.), co stanowi ułamek jego wielomiliardowych inwestycji poza UE.

Elektrownia wodna Rogun wraz z 335 m zaporą skalną posadowioną na glinianym rdzeniu, ma położyć kres chronicznym niedoborom energii w Tadżykistanie i umożliwić jej eksport do Uzbekistanu i Kazachstanu .

Nieoficjalne informacje, jakie przekazały agencje Reuters i AFP, wykazują, ze powodem dla którego UE stała się głównym inwestorem w elektrowni wodnej, było uniezależnienie Tadżykistanu i jego sąsiadów od rosyjskiej energii. Tadżykistan importuje duże ilości ropy z Rosji, podczas gdy sąsiednie Uzbekistan i Kazachstan – głównie gaz. Surowce te trafiają do miejscowych elektrowni gdzie są wykorzystywane do produkcji energii na obszarach połączonych z rosyjską infrastrukturą energetyczną. Dzieje się tak mimo iż Uzbekistan i Kazachstan same są producentami gazu.

Według Bloomberga Unia Europejska, chcąc izolować Rosję od jej tradycyjnych rynków zbytu chce zbudować niezależność energetyczną Azji Środkowej. Dążenie do ograniczenia wpływów Rosji jest swoistą odpowiedzią UE na lutową inwazję na Ukrainę. Jednocześnie Unia Europejska, chce zadbać by kraje Azji Środkowej nie popadły z jednej zależności w drugą – tym razem od Bejingu. Rząd chiński uruchomił w 2013 r. swój plan wzmocnienia powiązań handlowych z resztą świata, a Azja Środkowa należy do regionów, w których Chiny od tego czasu intensywnie inwestują m.in. w lokalną energetykę. Jednak chińskie kredyty są przyznawane na bardzo surowych warunkach i częścią umowy kredytowej jest często „zastaw” w postaci najcenniejszych i najważniejszych firm dla lokalnej gospodarki, lub też stałe wejście kapitałowe do nich. Podobną ofertę miano przedstawić także Tadżykistanowi, który w tej sytuacji wolał ofertę unijną, mimo chińskich obietnic partycypowania i wiodącej dla Chin Inicjatywie Pasa i Szlaku, której jeden z głównych szlaków handlowych miał wieść przez Tadżykistan.