Chiński koncern Huawei Technologies zaprezentował 26 listopada serię swoich nowych smartfonów Mate 70 mających być „nowym otwarciem” w segmencie Premium. Ale futurystyczny design przykrywa problemy z chipami i konieczność wypromowania globalnie własnego systemu operacyjnego HarmonyOS Next, bo rynek chiński nie wystarczy. Analitycy przypominają tu losy Nokii N9 i pionierskiego systemu MeeGo, który poniósł klęskę, mimo iż był bardzo dobrym i innowacyjnym systemem operacyjnym.
Mate 70 ma być następcą serii Mate 60, która ukazała się na rynku w sierpniu ubiegłego roku. Miał pokazać możliwości Huawei w dziedzinie rozwiązań segmentu Premium i jednocześnie możliwości koncernu w konkurencji Apple, po tym jak jego działalność została mocno dotknięta przez amerykańskie sankcje eksportowe. Jest to widoczne nawet w cenie – Mate 70 w podstawowej konfiguracji kosztuje 5499 juanów, zaś podstawowy model iPhone’a 16 Apple kosztuje w Chinach 5999 juanów.
Huawei był, według firmy badawczej Canalys, drugim co do wielkości dostawcą smartfonów w Chinach w III kw. 2024 r. z dostawami przekraczającymi 10 mln sztuk i to czwarty kwartał z rzędu. W II kwartale 2022 było to ledwie 4,1 mln sztuk, wzrost jest więc ogromny.
Jednak Mate 70 wchodzi na rynek w stanowczo gorszych dla Huawei i Chin okolicznościach: USA mają ogłosić nowe zasady kontroli eksportu, na podstawie których ponad 200 firm z Chin znajdzie się już w obecnym tygodniu na amerykańskiej czarnej liście handlowej, co jeszcze bardziej ograniczy Chińczykom dostęp do nowoczesnych technologii.
Jednak zarząd Huawei jest optymistycznie patrzy na możliwości nowego produktu na rynku – Richard Yu, przewodniczący grupy biznesowej Huawei, powiedział podczas premiery smartfona w Shenzhen, że jest on „najpotężniejszym telefonem Mate w historii” i zarazem pierwszym popularnym smart fonem, który zawiera system pozycjonowania satelitarnego, posiada „najnowocześniejszy procesor na rynku” i działa na własnym systemie operacyjnym HarmonyOS Next firmy Huawei, co łącznie zwiększa wydajność o 40% w porównaniu z poprzednimi modelami. Rzeczywiście, zarówno już serie seria Mate 60, jak i Pura 70 wprowadzona na rynek kwietniu br., miały na swoich płytach głównych nowego typu układy scalone wyprodukowane przez Semiconductor Manufacturing International Corp SMIC, co miało podkreślać rosnące możliwości przemysłu półprzewodników mimo zachodniej kontroli eksportu, zaś najmniej niektóre wersje Mate 70 będą korzystać z układu scalonego Kirin 9100, najnowszego produktu SMIC, ale rzeczywistość nie jest tak różowa.
Po pierwsze więc, Huawei chętnie wysyła swoje produkty do blogerów, influencerów i badaczy, którzy rozbierając je śledzą postępy w dziedzinie ulepszeń sprzętowych i nie są zbyt dla firmy krytyczni. Po drugie, Kirin 9100 znajdzie się tylko w niektórych seriach Mate 70 o najwyższym standardzie wyposażenia mających na Zachodzie status „Premium Plus” lub „Gold”. Rozpowszechnienie procesora mają hamować trudności produkcyjne w SMIC.
Tymczasem sytuacja w Huwei i SMIC w rzeczywistości nie jest tak dobra, jak usiłują pokazać to Chińczycy. Sankcje USA bowiem tak naprawdę działają. Zacieśniły się one wtedy, gdy w2023 roku firma zaprezentowała smartfon Mate 60 Pro z samodzielnie zaprojektowanym chipem 7 nm wyprodukowanym przez SMIC. Było to dokładnie wtedy, kiedy sekretarz handlu Gina Raimondo, zajmująca się przy okazji sankcjami Bidena, podróżowała po Pekinie. Nie znająca się na rzeczy Raimondo, której z dumą pokazano nowy smartfon Huawei, spanikowała i doszła do wniosku, że Chiny doganiają, a kto wie czy nie wyprzedzają Amerykanów w wyścigu technologicznym. Co prawda sprzedaż Mate 60 Pro rosła przez siedem kolejnych kwartałów dzięki dużemu popytowi na to urządzenie, ale po powrocie Raimondo do Waszyngtonu zacieśniono sankcje, a cała ta sprawa może służyć jako modelowy przykład działania opisanego zwrotem „strzał we własne kolano”.
Obecnie więc Huawei projektuje dwa kolejne procesory Ascend mające stanowić „odpowiedź na procesory Nvidia” w tej samej architekturze 7 nm jaka działa od lat. Przyczyną jest fakt, że sankcje amerykańskie uniemożliwiają partnerom Huawei zakup najnowocześniejszych systemów litografii w ekstremalnym ultrafiolecie EUV od potentata w tej dziedzinie – ASML Holding. W efekcie najnowocześniejsze układy scalone koncernu, których jeszcze nie ma na rynku, będą opracowywane w starzejącej się technologii co najmniej do 2026 roku. Także procesory dla popularniejszych serii Mate będą nadal podlegały tym samym ograniczeniom. Proces ten pogłębi się, jeśli w 2025 roku w USA tajwański Taiwan Semiconductor Manufacturing Co. (TSMC), główny dostawca chipów dla Apple i Nvidii, zacznie produkować układy scalone 2 nm. Nawet jeśli wejdą one na rynek w płytach głównych smartfonów Apple w początkach 2026 roku, to i tak koncern z Cupertino będzie w stosunku do Huawei trzy generacje do przodu.
Ale co gorsza, główny partner produkcyjny Huawei, Semiconductor Manufacturing International Corp., ma problemy z produkcją nawet układów scalonych 7 nm o jednolitych parametrach i jakości. Linie produkcyjne szanghajskiej firmy mają kiepską wydajność, a jej produkty – problemy utrzymaniem jakości. Chińscy analitycy piszą z troską o „problemach z zabezpieczeniem odpowiedniej ilości układów dla smartfonów segmentu Premium” twierdząc, że winny jest „bardzo wysoki popyt na te topowe produkty Huawei”, pomijając milczeniem fakt, że praktycznie jest to proces, który dotyka wszystkich chińskich producentów smartfonów, a lektura danych za kolejne kwartały nie pokazuje nagłego wzrostu sprzedaży w segmencie Premium. Tymczasem Huawei potrzebuje dziesiątek milionów procesorów marki Kirin do swoich smartfonów każdego roku i zamierza wyprodukować setki tysięcy chipów Ascend AI.
Tu warto wspomnieć, że Huawei odegrało wyjątkowo dużą rolę w sponsorowanych przez państwo wysiłkach na rzecz zapewnienia Chinom samowystarczalności w kluczowych obszarach gospodarki w tym w mikroelektronice i sztucznej inteligencji. I co ciekawe, pomimo dużych państwowych nakładów nie udało się w obu tych segmentach rynku przezwyciężyć trudności, zaś Pekin wciąż ma problemy ze zbudowaniem globalnego łańcucha dostaw i dogonieniem USA w zakresie nowych technologii. Pierwszym ruchem w tej dziedzinie byłoby pozyskanie lub wyprodukowanie własnych maszyn EUV do produkcji chipów wysokiej rozdzielczości. Ale chiński poziom technologiczny uniemożliwia wyprodukowanie nie tylko maszyn EUV, ale i starszych generacyjne głębokiego ultrafioletu DUV. A amerykańskie moratorium na sprzedaż maszyn DUV i EUV blokuje możliwość zakupu za granicą.
Huawei i jego dostawcy próbowali więc wykorzystać w celu wdrożenia nowatorskich technologii już zakupione wcześniej maszyny starszej generacji do litografii głębokiego ultrafioletu DUV, także produkcji ASML. Wymagało to, aby maszyny litograficzne wykonywały do czterech ekspozycji na płytce krzemowej z całkowitym marginesem błędu nie szerszym niż setne części średnicy ludzkiego włosa. Jak stwierdził Ying-Wu Liu, analityk z firmy badawczej Yole Group, wdrożenie takiej techniki na maszynach DUV powodowało, że była ona nie tylko zasobochłonna, ale i podatna na błędy wyrównania oraz straty wydajności. W dodatku sprzęt obsługujący linię DUV miejscowej produkcji był na tyle zawodny, że trzeba go było zastąpić importowanym, co znowu było trudne do wykonania ze względu na sankcje.
„Wielokrotne wzorowanie z natury wprowadza więcej etapów procesu zwiększając ryzyko defektów i zmienności. Ponadto wyższa złożoność i koszt wielokrotnego wzorowania sprawiają, że jest ono mniej opłacalne ekonomicznie w przypadku produkcji masowej zaawansowanych węzłów, takich jak 5 nm […]. Niezależnie od tego, czy poprzez ulepszone wzorowanie wielowątkowe, czy tworzenie krajowych narzędzi EUV, Chiny nadal stoją przed poważnymi wyzwaniami w osiągnięciu produkcji 5 nm z konieczną wydajnością i wystarczającą liczbą” – stwierdził Liu w notce badawczej.
Tymczasem administracja prezydenta Joe’go Bidena odcięła praktycznie Chinom możliwość nabywania najbardziej zaawansowanego sprzętu od amerykańskich dostawców, w tym Applied Materials i Lam Research Corp. oraz największej wydajności nowoczesnych układów AI firmy Nvidia, co stanowiło wielki cios w chińskie centra superkomputerowe i danych. W efekcie w obecnym roku władze partyjno-państwowe Chin wezwały lokalne firmy, by unikały korzystania z Nvidii i zamiast tego wdrażały krajowe alternatywy, takie jak Huawei.
Jednak Huawei „z powodów technologicznych” milczy na temat procesorów mających stanowić serce nowych flagowych smartfonów, które pojawiły się i będą pojawiać po Mate 60 Pro. Nie przedstawiono żadnych konkretnych specyfikacji sprzętowych, za to szeroko omawiano system operacyjny Harmony. Jak powiedział prezes Huawei Xu Zhijun na konferencji wprowadzającej Mate 70, koncern ma już dostępnych 15 tys. aplikacji opartych na Harmony, „nie jest to system oparty całkowicie na Linuksie jak Android i stanowi nową jakość”, ale mimo wszystko „wymaga bardziej spersonalizowanych i butikowych aplikacji”. Celem ma być więc 100 tys. aplikacji dla Harmony w nadchodzących miesiącach.
„Na podstawie naszej analizy, aby ekosystem Harmony był dojrzały w zaspokajaniu potrzeb konsumentów, 100 000 aplikacji jest kamieniem milowym i jest to kluczowy cel na najbliższe sześć do 12 miesięcy” – powiedział Xu w przemówieniu opublikowanym w komunikatorze WeChat.
Chińscy analitycy podkreślają, że system opracowywano od 5 lat, odkąd sankcje USA odcięły wsparcie dla Androida Google, że jest on systemem dojrzałym opensource’owym i stanowi „dobitny wyraz rozwoju miejscowych, chińskich technologii”. Jak zauważył Xu, to właśnie z powodu sankcji „Huawei zostało zmuszone do przyspieszenia rozwoju własnego systemu operacyjnego”.
„Chociaż poczyniono duże postępy, dla każdego systemu operacyjnego, bez względu na to, jak zaawansowany jest, nie będzie miał żadnej wartości, jeśli nikt go nie będzie używał” – dodał, wzywając, by agencje rządowe, przedsiębiorstwa państwowe i organizacje społeczne korzystały z Harmony jako swojego systemu operacyjnego w pracy, aby „mógł on osiągnąć dojrzałość i konkurować na światowym rynku”.
„Im więcej osób go używa, tym szybciej stanie się dojrzały” – zauważył.
Chińską premierę Harmony miał przy tym już dawno temu w sierpniu 2019 r., trzy miesiące po tym, jak Waszyngton nałożył na Huawei ograniczenia handlowe z powodu „działań zagrażających bezpieczeństwu USA”. Jednak wtedy był niczym więcej jak ciekawostką. Obecnie ma wkroczyć na światowy rynek. Tu analitycy Blackrock przypominają historię Nokii N9 i systemu MeeGo. Jak zauważają, system ówcześnie naprawdę stanowił nową jakość, był innowacyjny i wyprzedzał swoje czasy, podobnie jak smartfon na nim oparty. Mimo to stał się gwoździem do trumny Nokii, bowiem klientom wcale nie zależało na innowacyjnym systemie, ale na takim, który będzie łatwy, prosty i bogaty w aplikacje, a MeeGo był nieco skomplikowany. A o HarmonyOSNext nawet tego powiedzieć nie można – jest to „zwykły niczym nie imponujący system operacyjny, a jego użytkowanie wcale nie jest najprostsze”.