Klęska afrykańskiego szczytu w Moskwie

Przywódcy krajów Afryki wracają po dwudniowym szczycie w Moskwie z zapewnieniem, że umowa dotycząca transportu ukraińskiego zboża przez Morze Czarne nie zostanie odblokowana, bo Rosja zamierza zarobić na zwyżce cen zboża. I nie będzie rozmów pokojowych chyba, że na warunkach rosyjskich.

Tak jak przypuszczali analitycy ankietowani przez Reuters, CNN, AP i Bloomberg, Rosja nie przedstawiała żadnych konkretnych propozycji sprzedaży po obniżonych cenach zboża do krajów afrykańskich, za to poszukiwała ewentualnych aliantów. W dniu 29 lipca wieczorem Władimir Putin na konferencji prasowej powiedział, że zerwanie przez Rosję umowy zbożowej na początku tego miesiąca spowodowało wzrost cen zboża, na czym korzystają rosyjskie firmy. Jak dodał, Rosja „jeśli będzie mogła” podzieli się częścią dochodów z tego tytułu z „najbiedniejszymi narodami”.

Putin obiecał bowiem, że Rosja w ciągu najbliższych trzech do czterech miesięcy rozpocznie wysyłkę od 25 000 do 50 000 ton zboża za darmo do każdego z sześciu krajów afrykańskich. Zboże oczywiście trafi do krajów, które popierają Moskwę w sprawie Ukrainy: Burkina Faso, Zimbabwe, Mali, Somalii, Erytrei i Republiki Środkowoafrykańskiej. Jednak, jak zauważają analitycy AP, w ramach umowy zbożowej sponsorowanej przez Światowy Program Żywnościowy ONZ do krajów biednych trafiało 725 000 ton zboża, a dostawy te miały wzrosnąć do 1 mln ton. Rosja miała za to do zaproponowania dostawy broni do Afryki i to po dość wysokich cenach – jej wzorce pokazano przybyłym delegacjom.

Mniej niż 20 z 54 szefów państw lub rządów Afryki wzięło udział w szczycie rosyjskim. W 2019 roku na poprzednim szczycie było ich 43, co pokazuje ostrożność afrykańskich rządów w kwestii wojny w Ukrainie. Na obecnym szczycie rzeczywiście Moskwa i Putin szukali sojuszników w sprawie tej wojny – prezydent Rosji chwalił Afrykę jako wschodzące centrum władzy na świecie. Nie obyło się też od ataku na Zachód za „oburzające naciski” sprawiające, że część krajów Afryki w ogóle się nie pojawiła, zaś inne wysłały delegacje niskiej rangi.

Tymczasem nawet kraje skłaniające się ku Rosji w sprawie Ukrainy naciskały na odblokowanie umowy zbożowej – najbardziej optowali za tym prezydenci Egiptu i Republiki Południowej Afryki.

„Chcielibyśmy, aby inicjatywa Morza Czarnego została wdrożona i aby Morze Czarne było otwarte Nie jesteśmy tutaj, aby błagać o datki dla kontynentu afrykańskiego” – powiedział prezydent Republiki Południowej Afryki Cyril Ramaphosa.

Jednak, jak powiedział na szczycie szef Komisji Unii Afrykańskiej, narody afrykańskie potrzebują bardziej konkretnych rezultatów takich spotkań.

„Bilans handlowy między Rosją a Afryką, bardzo niezrównoważony na korzyść pierwszej strony, musi zostać zmieniony” – powiedział Mahamat. Na pierwszym szczycie Rosja-Afryka w 2019 roku Putin obiecał podwoić handel Rosji z kontynentem w ciągu pięciu lat. Zamiast tego utknął w martwym punkcie na poziomie około 18 mld dolarów rocznie i rzeczywiście korzysta na tym głównie Rosja, bowiem bardzo istotną pozycję w tym handlu ze strony rosyjskiej stanowi broń.

Ponadto, jak dodał Mahamat, „wzmocnienie współpracy w zakresie pokoju i bezpieczeństwa oraz walka z terroryzmem wymaga większej liczby czynów i mniejszej liczby deklaracji intencji”. Obecnie bowiem cały region państw Zatoki Gwinejskiej ma problem z zamachem stanu w Nigrze, który może wywrócić do góry nogami wysiłki dotyczące regionalnej odpowiedzi na rosnące zagrożenie ze strony islamskich grup ekstremistycznych.

Co ciekawe, przywódcy afrykańscy również wyraźnie wzywali do pokoju bez jednoznacznego popierania stanowiska Rosji.

„Ta wojna musi się skończyć i może się zakończyć tylko w oparciu o sprawiedliwość i rozsądek. Zakłócenia, które powoduje w dostawach energii i zboża muszą natychmiast ustać dla dobra wszystkich” – powiedział szef Komisji Unii Afrykańskiej Moussa Faki Mahamat.

Jednak prawdziwe intencje Rosji pokazała odpowiedź Putina na pytanie pokojową o propozycję krajów afrykańskich, której szczegółów jeszcze nie ujawniono.

„Dlaczego prosicie nas o wstrzymanie ognia? Nie możemy wstrzymać ognia, kiedy jesteśmy atakowani” – stwierdził Putin.

Rozczarowanie postawą Rosji jest tak wielkie, że w sierpniu odbędzie się szczyt 30 krajów arabskich i Afryki zorganizowany przez Arabię Saudyjską dotyczący pokoju dla Ukrainy. Rosja na jego obrady nie została zaproszona. Prawdopodobnie jego efekt także będzie żaden, jako że MSZ Rosji już obecnie stwierdziło, iż „nie będzie rozmawiać o ustaleniach dotyczących Rosji, które zapadły bez naszej obecności”, ale przyczyni się to do jeszcze większej erozji popularności Rosji w Afryce.

Obecnie narody Afryki stanowią największy blok w trakcie głosowań w ONZ i są bardziej podzielone niż jakikolwiek inny region w sprawie rezolucji Zgromadzenia Ogólnego krytykujących działania Rosji na Ukrainie.

Putin w swoich uwagach na konferencji prasowej po szczycie bagatelizował swoją nieobecność na szczycie gospodarczym BRICS w RPA w przyszłym miesiącu w związku z kontrowersjami wokół nakazu aresztowania wydanego przeciwko niemu przez Międzynarodowy Trybunał Karny. Putin powiedział, że jego obecność tam nie jest „ważniejsza niż moja obecność tutaj, w Rosji”. Na szczycie BRICS jednak rosyjska reprezentacja będzie duża. Poza delegacją z MSZ, na czele której będzie stał prawdopodobnie Siergiej Ławrow, na szczycie mogą pojawić się także i inni oficjele, m.in. generał Andriej Awierjanow, szef tajnych operacji wywiadu wojskowego GRU. Jego obecność na szczycie w Moskwie została źle przyjęta przez delegacje wielu krajów, które obawiają się u siebie tajnych operacji rosyjskiego wywiadu.