Stellantis, francusko-włoski inwestor w firmę Opel jest obecnie optymistycznie nastawiony do perspektyw swojej spółki zależnej. Pozostanie ona osobną marką, nieoficjalne informacje mówią o dużym programie rozwoju i budowy samochodów elektrycznych. Tymczasem na głównym rynku dla tego typu pojazdów – Niemczech, dwaj inni wielcy producenci – VW i Mercedes naciskają na rząd federalny by ten rozbudował sieci ładowania pojazdów elektrycznych.
Według wywiadu, którego udzielił magazynowi Automobilwoche szef firmy na Europę, Uwe Hochgeschurtz szef Stellantis na Europę, perspektywy przed Oplem są „dobre” i nie ma zagrożenia likwidacją tej marki.
„Jestem zadowolony z marki i jej gamy produktów. Istnieją duże możliwości jej rozwoju” – powiedział Hochgeschurtz. Według niego centrum badawczo rozwojowe Opla w Ruesselsheim jest jednym z najnowocześniejszych w branży, zaś fabryki w Niemczech są stale obłożone zamówieniami. Istnieje więc popyt na samochody Opla.
Utrata udziału w rynku przez firmę jego zdaniem została spowodowana czynnikiem, „który mało kto brał pod uwagę” – niedostatkami floty transportowej Opla, która nie mogła na czas dostarczyć samochodów dealerom.
„Mieliśmy klientów, mieliśmy gotowe samochody, ale nie dotarły tam, gdzie powinny dotrzeć. Ze względu na brak kierowców ciężarówek możliwości przewozowe są ograniczone. Dlatego zaoferowaliśmy sprzedawcom przyjazd i odbiór samochodów w naszych magazynach” – stwierdził Hochgeschurtz.
Jak dodał dobrymi rynkami dla firmy są Ameryka Łacińska, Turcja i Afryka Północna, ale kluczowa wciąż pozostaje Europa. Potwierdza to nieoficjalne informacje, według których Opel będzie rozwijał duży program rozwoju i produkcji modeli elektrycznych, czym się zajął m.in. ośrodek w Ruesselsheim. Samochody te najpierw miałyby właśnie trafić na rynek europejski.
Tymczasem rywale Opla, koncerny Volkswagen i Mercedes Benz Group wezwali rząd federalny do działań w celu zwiększenia liczby stacji ładowania pojazdów elektrycznych w Niemczech i „dogęszczenia sieci ładowania”. Według wypowiedzi dyrektora generalnego Mercedes-Benz Ola Kalleniusa dla gazety Bild am Sonntag jest to konieczne, by powstała większa gama modeli samochodów elektrycznych, tj. by niemieckie firmy rozwinęły ich produkcję.
„Aby przyspieszyć przejście (na pojazdy elektryczne), musimy mieć pewność, że budowana jest infrastruktura stacji ładowania. To także kwestia polityki” – powiedział Ola Kallenius.
Z kolei dyrektor generalny VW, Oliver Blume, stwierdził, że potrzeba szybszej budowy stacji ładowania, co jest „wspólnym zadaniem gospodarki, rządu federalnego i gmin”. W październiku 2022 r. rząd federalny zatwierdził plan wydania 6,3 mld euro na rozwój sieci stacji ładowania pojazdów elektrycznych w całych Niemczech w ramach „stworzenia warunków dla rozwoju gospodarki zeroemisyjnej”. Plan ten obejmował także przyspieszenie wydawania prywatnym podmiotom zezwoleń na budowę punktów ładowania w sieci krajowej. Ten plan został poparty przez stowarzyszenia branżowe, narzekające, że „niedorozwój” sieci ładowania hamuje ekspansję samochodów elektrycznych i rozwój rynku.
„Przyszłość samochodu jest elektryczna. Do końca tej dekady chcemy być gotowi do całkowitego przejścia na samochody elektryczne w naszym segmencie rynku, wszędzie tam, gdzie pozwolą na to warunki rynkowe” – powiedział Kallenius. Jak jednak dodał „to nie jest przesądzone, raczej będzie wymagało gigantycznej konwersji przemysłowej”.