Większość polskich portów lotniczych w dobrej formie, ale pozostaje problem Radomia

SEG 2025

Polskie Porty Lotnicze PPL oraz Związek Regionalnych Portów Lotniczych przedstawiły wyniki za rok 2024 oraz plany rozwoju infrastruktury lotniskowej. Zeszły rok był ogólnie dobry dla branży lotniczej i także w naszym kraju branża przewozów lotniczych odnotowała wyraźne odbicie. „Czarną dziurą” na mapie polskich portów lotniczych pozostaje wciąż lotnisko w Radomiu.

Według danychEuropejskiej Rady Portów Lotniczych (ACI Europe), zrzeszającej około 600 lotnisk Starego Kontynentu, na całym świecie z przewozów lotniczych skorzystało blisko 10 mld pasażerów. Do 2042 roku liczba ta wzrośnie do 20 mld, zaś do 2050 roku może się powiększyć aż 2,5-krotnie. Z kolei europejskie lotniska obsłużyły 2,5 mld pasażerów – jest towzrost o 7,4% względem 2023 r. i o 1,8% w porównaniu do 2019 r. Jak stwierdził kierujący ACI Europe Olivier Jankovec, osiągnięcie to było możliwe„pomimo znacznie wyższych cen biletów lotniczych, niskiego wzrostu gospodarczego i napięć geopolitycznych”.

„To mówi dużo o tym, jak klienci obecnie priorytetyzują doświadczenia, a w szczególności podróże” – dodał Jankovec.

Według danych za wzrost liczby przewozów odpowiadają głównie pasażerowie podróżujący na trasach międzynarodowych (8,8% rocznego wzrostu), przy zmniejszeniu liczby chętnych na połączenia krajowe (spadek o 6,3%). ACI Europe twierdzi, że to ostatnie zjawisko spowodowane jest większym zainteresowaniem tańszymi podróżami kolejowymi.

Pod względem liczby pasażerów największymi lotniskami w Europie były Heathrow pod Londynem z 83,9 mln pasażerów, lotnisko w Stambule z 80,1 mln, Charles de Gaulle pod Paryżem z 70,3 mln, amsterdamski Schiphol z 66,8 mln oraz lotnisko w Madrycie z 66,1 mln pasażerów.

Na tym tle lotniska w Polsce prezentowały się całkiem przyzwoicie. Rekordowe wyniki odnotowało warszawskie lotnisko Chopina, gdzie odprawiono 21,3 mln pasażerów, czyli o 15,1% więcej niż w 2023 roku. Co istotne, ten port lotniczy odpowiada za 36% całego ruchu lotniczego w Polsce a wraz lotniskami w Modlinie oraz w Zielonej Górze zarządzanymi przez Polskie Porty Lotnicze i lotniskiem Krakowie, w którym jest większościowym udziałowcem, jest to 55% całkowitego ruchu pasażerskiego w kraju.

Polski ruch pasażerski zresztą nie był najgorszy – osiągnięto poziom 59,5 mln odprawionych podróżnych, co stanowi wzrost o 15,6% w porównaniu do 2023 roku i o 22% więcej niż w 2019 roku.

Dobrze idzie też większości portów regionalnych – obsłużyły one 38 mln podróżnych, co oznacza wzrost o 14,4% w stosunku do 2023 roku i aż o 26,2% względem 2019 roku. Obecnie porty regionalne odpowiadają za 64% ruchu lotniczego w Polsce.

Na zeszłorocznej lotniczej mapie są dwa porty, z których jeden robił niespodziewaną karierę, zaś drugi pozostaje od lat „czarną dziurą” polskiego rynku przewozów lotniczych. Pierwszy z nich to

port lotniczy Zielona Góra-Babimost, który zakończył 2024 rok z rekordowym wynikiem 82 887 obsłużonych pasażerów. Jest to wzrost o niemal 54 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim i zarazem – co nie jest niczym dziwnym – najlepszy wynik w historii portu. ACI Europe umieściło zielonogórskie lotnisko w pierwszej piątce najszybciej rozwijających się małych portów w Europie. Jak do tej pory ten wzrost ruchu generowały głównie przewozy krajowe. Ale to ma się zmienić – PPL w lipcu 2024 r. podpisała list intencyjny i rozpoczyna się budowa nowego terminala przeznaczonego dla ruchu międzynarodowego, co zwiększy możliwości Zielonej Góry do 250 tys. pasażerów rocznie.

„Czarną dziurą” na polskiej mapie portów lotniczych jest od kilku lat Radom, zwany lotniskiem Warszawa-Radom mimo kiepskiego skomunikowania ze stolicą. Lotnisko po raz pierwszy w 2024 roku funkcjonowało przez cały rok po ponownym otwarciu w kwietniu 2023 r. Odnotowało też 9% wzrost – 112 610 obsłużonych pasażerów w 2024 r., podczas kiedy w 2023 roku było to 103 418 podróżnych. Ale w 2023 roku lotnisko funkcjonowało od kwietnia, a jeśli się to weźmie pod uwagę, okaże się, że żadnego wzrostu liczby przewiezionych pasażerów nie było. Obecnie obsługiwany jest jeden kierunek – do Rzymu i nie działa tam stale żaden przewoźnik lotniczy, zaś czartery pojawiają się tylko w sezonie letnim. W styczniu 2025 roku port odprawił zaledwie 3,2 tys. pasażerów. Jest to o połowę mniej niż w tym samym okresie 2024 roku, gdy ta liczba wyniosła 6,5 tys. osób. To efekt niskiej atrakcyjności oferty, m.in. kiepskiego skomunikowania lotniska z Warszawą i innymi dużymi miastami regionu, postrzegania lotniska jako projektu nie mającego uzasadnienia biznesowego i konkurencji ze strony lotnisk na Okęciu i w Modlinie.

„Wiem, że linie lotnicze rezygnują z latania z tego portu. To jest przykre, dlatego że infrastruktura jest po prostu doskonała, zbudowano ją kosztem ponad 800 mln złotych. Poprzedni rząd zdecydował o inwestycjach w to lotnisko, ale w gruncie rzeczy od początku my jako prezesi portów regionalnych mieliśmy krytyczna opinię, biorąc pod uwagę jaki ruch był wcześniej w tym porcie lotniczym przy starym terminalu. Także na pewno Radom jest dużym wyzwaniem” – podsumowuje Anna Midera, prezes Portu Lotniczego Łódź i Związku Regionalnych Portów Lotniczych.


Maciej Lasek

Dla ISBiznes.pl komentuje Maciej Lasek, Sekretarz Stanu w Ministerstwie Infrastruktury i Pełnomocnik Rządu ds. CPK

Marek Meissner, ISBiznes.pl (MM): Panie ministrze jaki jest pomysł na Radom? To port lotniczy, który od lat nie może nie tylko się przebić, ale wciąż generuje duże straty. Jakich mamy ewentualnych partnerów do lotów z Radomia?

Maciej Lasek (ML): To wygląda słabo, ale niestety nie dziwi, bo poprzednim razem było tak samo. Znaczy powtarza się scenariusz z poprzednich lat, w związku z czym należało z tego wyciągnąć wnioski i powiem szczerze, że dzisiaj cała nadzieja jest w touroperatorach, którzy mogliby z tego lotniska operować. To lotnisko ma swoje atuty. Ma przede wszystkim doskonałą sieć parkingów, gdzie można byłoby na długi czas zostawić samochód. Ma niezły sposób dojazdu, może niekoniecznie dla aglomeracji warszawskiej, ale może radomsko-kieleckiej. Czyli dobrze by było, by ten obszar ciążenia przesunął się na tamtą stronę, to można zrobić wspólnie z touroperatorami. I to jest ten kierunek, w którym chcemy dążyć. Radom może także działać z tanimi liniami lotniczymi. Istotne jest też to, żeby zdjąć z tego lotniska ograniczenia. Jednym z nich jest brak możliwości latania w nocy, bo właśnie to hamuje ofertę dla touroperatorów, którzy bardzo często wykorzystują nocne loty po to, żeby pasażerów w sposób dogodny dla siebie sposób dowozić w kierunkach wczasowych. Wiem, że często pasażerowie szukają takich lotnisk, z których można polecieć w nocy, żeby rano być już na miejscu albo wrócić późnym wieczorem.

MM: Czyli lotnisku w Radomiu może pomóc instalacja ILS-a i dobrego nowoczesnego systemu radarowego?

ML: Właśnie tu jest problem. Niestety z tego co wiem, upgrade tego systemu i samego podejścia do lądowania nie jest możliwy z uwagi na ograniczenia terenowe. Ale to też było wiadome od dawna. Pas startowy z jednej strony jest wycelowany na osiedle mieszkaniowe, z drugiej strony mamy fabrykę w Pionkach, co też wprowadza ograniczenia w procedurach podejścia do lądowania. Jednak nie było to nieznane w momencie podejmowania decyzji i budowie tego lotniska. Można coś zrobić, jeśli udałoby się uzyskać upgrade decyzji środowiskowej na dopuszczenie do wykonywania lotów nocnych oraz przeprowadzić pewną przebudowę struktury zarządzania ruchem lotniczym, bo w Radomiu dzielimy się obecnie z wojskiem. Są operacje wojskowe, wtedy nie ma cywilnych, nie lata się. Jednak tu jesteśmy elastyczni, dialog ze stroną wojskową na pewno jest możliwy i widzę tam możliwość sukcesu, jeżeli to się uda zrobić, będziemy mieli lepszą ofertę.

MM: Czyli jak kiedyś przewidywali analitycy – Radom dla tanich linii i czarterów?

ML: Z tego co wiem, touroperatorzy są zainteresowani, są linie czarterowe, które mogłyby wykonywać loty też z tego lotniska. Jak wspomniałem, infrastruktura jest bardzo dobra. To nie jest tak, że pasażerowie będą czekać godzinami na odprawę, że system bagażowy będzie niewydolny. Tu wszystko mamy. Mamy lotnisko przygotowane na przepustowość półtora miliona pasażerów, w tej chwili jest nieco ponad 100 tysięcy rocznie, więc mamy spory zapas. Liczę na to, że w przeciągu najbliższych dwóch lat na lotnisku w Radomiu sytuacja się zmieni. Paradoksalnie można do tego zachęcić ograniczona podaż slotów na lotnisku Chopina. Jest to ograniczenie naturalne w związku z wyczerpującą się przepustowością i może zachęcić niektórych touroperatorów do tego, żeby swoje wycieczki, ich początek i koniec przenieść na takie lotniska w sumie bliższe lotnisku Chopina, jak lotnisko w Radomiu czy też lotnisko w Modlinie.

Dziękuję za rozmowę