Perspektywa długu Węgier została obniżona do negatywnej z powodu „słabego zarządzania finansami państwa”. Bank Węgier ma też nowego prezesa i gubernatora, analitycy mają nadzieję, że będzie niezależny w kwestii polityki monetarnej. Już poprzednio „podpowiedzi” dla Narodowego Banku Węgier ze strony polityków rządzącego FIDESZu spowodowały skokowe wzrosty inflacji.
Moody’s Ratings obniżył perspektywę długu Węgier ze stabilnej na negatywną stwierdzając, iż rząd tego kraju nie radzi sobie z zarządzaniem finansami państwa, zaś „działania polityczne” powodują, że przed krajem stoi realna perspektywa utraty dotacji i tanich pożyczek z Unii Europejskiej.
Agencja ustaliła rating Węgier na poziomie Baa2, czyli najniższym inwestycyjnym. Oznacza to, że rating długu węgierskiego znajduje się na tym samym poziomie, co długu Kolumbii i Meksyku. Dalsza blokada funduszy z Unii Europejskiej, według analityków, pogorszy tylko sytuację obniżając wzrost gospodarczy i pogarszając wskaźniki zadłużenia. Warto wspomnieć, że forint stracił w 2024 roku 7% w stosunku do euro, osiągając 28 listopada najniższy poziom od dwóch lat.
„Jeśli instytucje Węgier nie będą w stanie lub nie będą chciały spełnić pozostałych warunków ustalonych przez UE w celu uwolnienia środków, Węgry mogą ostatecznie stracić znaczną ilość dotacji i tanich kredytów. Podobnie, jak inne kraje w Europie Środkowej i Wschodniej, Węgry w przeszłości otrzymywały znaczne fundusze UE, które zwiększyły wzrost PKB i wsparły wskaźniki fiskalne i zadłużenia” – stwierdzili analitycy Heiko Peters i Dietmar Hornung. Jak dodali, obecnie inwestorzy w związku z niekorzystnymi nastrojami wobec krajów rozwijających się i słabością węgierskiej ekonomiki postrzegają źle perspektywy gospodarcze tego kraju.
Nie są to odosobnione opinie – w końcu października S&P Global Ratings wskazała na ryzyko, że „wybory w 2026 r. mogą skomplikować zdolność rządu do zmniejszenia dużego deficytu budżetowego”. Ona także potwierdziła rating Węgier na najniższym poziomie inwestycyjnym BBB-.
Z kolei Fitch Ratings przyznała Węgrom rating na poziomie BBB, dwa poziomy powyżej śmieciowego z perspektywą negatywną, zaś S&P co prawda określiła perspektywę jako stabilną, ale poziom określiła na BBB-.
Analitycy zauważają też, że im bliżej do wyborów 2026 roku tym bardziej spada popularność rządzącego od 2010 roku FIDESZ-u, zaś manewry wokół ordynacji wyborczej, by te rządy zabetonować sprzyjają tylko jej rywalowi – partii TISZA. Jest więc bardzo prawdopodobne, że FIDESZ zrobi to, co zawsze robił przed wyborami – będzie usiłował przekupić wyborców, co oznacza duże wydatki budżetowe i z funduszy pozabudżetowych. Obecnie rząd obiecał obniżyć deficyt i stymulować gospodarkę za pomocą dość ograniczonych środków, jak zachęty mieszkaniowe i dotacje dla małych i średnich przedsiębiorstw.
Bardzo wiele w gospodarce Węgier zależeć będzie od efektów ostatniej nominacji premiera Viktora Orbana, który uczynił ministra finansów Mihaly’ego Vargę gubernatorem i prezesem węgierskiego banku centralnego.
59-letni Varga, ekonomista i długoletni członek FIDESZu od pierwszych wolnych wyborów 1990 roku, przez wiele kadencji pełnił funkcje ministra finansów, także w okresie po pandemii COVID-19, kiedy Węgry miały jeden z najwyższych, jeśli w ogóle nie najwyższy w całej Unii Europejskiej deficyt budżetowy.
Varga miał bardzo trudne zadanie, bo rozdawnictwo Viktora Orbana regularnie demolowało budżet, zaś on jako minister finansów musiał go potem zrównoważyć. Współpracował w tym z byłym już szefem banku centralnego Gyorgy’m Matolcsym, który od wyborów w 2022 r. coraz bardziej krytycznie ocenia kurs polityki premiera.
Gospodarka Węgier po ubiegłorocznym spowolnieniu spowodowanym inflacją znowu znalazła się w recesji technicznej, a kolejne spadki forinta wymusiły obniżkę głównej stopy procentowej z najwyższego w Unii Europejskiej poziomu wynoszącego 6,5%. Analitycy obawiają się, że decydenci rządowi popierający Orbana mogą wymusić na nowym prezesie ostrzejsze obniżki stóp procentowych, by zwiększyć wzrost gospodarczy przed wyborami, co jednak może doprowadzić do powrotu inflacji.
Tymczasem Orban chce ożywić gospodarkę poprzez tanie budownictwo komunalne, specjalne fundusze dla małych i średnich przedsiębiorstw oraz podnieść płace, emerytury i zasiłki rodzinne, by „zwiększyć konsumpcję wewnętrzną”, naprawdę zaś wyrównać choć część spustoszenia, jakie w budżetach domowych spowodował zeszłoroczny wzrost inflacji.
Jednak minister gospodarki Marton Nagy jest zaniepokojony wysokim poziomem kredytów, których bank centralny udzielił przedsiębiorstwom przed wzrostem inflacji, a obecnie zaczyna się ich zapadanie. Kredyty te na Banku Węgier dosłownie wymusił rząd i jak się wydaje wyjście z tego problemu będzie pierwszym zadaniem Mihaly Vargi.
Roger Mark, analityk w funduszu zarządzającym Ninety One, uważa Vargę za „ostrożnego konserwatystę”, choć wyraźnie lojalnego wobec Orbana, mimo tego, że ten swoimi populistycznymi manewrami nieraz stawiał Vargę w bardzo złej sytuacji.
„Jeśli inwestorzy w rezultacie doprowadziliby do gwałtownej wyprzedaży forinta, spowodowałoby to ponowne podsycenie inflacji, co byłoby samobójcze dla Orbana i Fideszu” – zauważył Mark.
Sam Varga stwierdził, że inflacja powinna być najwyższym priorytetem banku, choć musi on także współpracować z rządem w zakresie polityki gospodarczej. Jednak Varga dopiero w marcu przejmie obowiązki od Matolcsy’ego, a jak zauważyli analitycy Blackrock, „do tego czasu przy niestabilnej gospodarce Węgier może zdarzyć się wiele”.
„Trudno uwierzyć, że nowy gubernator, niezależnie od mandatu Orbana, od razu zignoruje sygnały rynkowe i wpędzi walutę w kryzys. Możemy założyć, że poczeka na lepsze zewnętrzne otoczenie rynkowe, aby szukać oportunistycznych obniżek stóp procentowych” – zauważył ekonomista Commerzbanku Tatha Ghose. Marek Drimal, strateg Societe Generale, sądzi, że bank pod rządami nowego prezesa będzie „bardziej prowzrostowy”.
„Jednocześnie jednak nie będzie to nic, co całkowicie przebuduje gospodarkę i politykę pieniężną, ponieważ wiedzą, że jeśli przesadzą, konsekwencje mogą być dość dotkliwe” – dodał.
Według szacunków Komisji Europejskiej, gospodarka Węgier w 2025 roku urośnie tylko o 1,8%, co jest wynikiem stanowiącym mniej więcej połowę prognozowanego w budżecie tego państwa 3,4% wzrostu w przyszłym roku, zaś w obecnym roku wzrost będzie 0,1% lub nawet zerowy. Jeśli przewidywania KE się sprawdzą, Węgry będą miały przez dwa lata najniższy wzrost w Europie Środkowej. Po listopadowym posiedzeniu Narodowy Bank Węgier pozostawił podstawową stopę procentową na niezmienionym poziomie po gwałtownym spadku forinta. Bank stwierdził, że grudniowy raport o inflacji dostarczy oceny wpływu na wzrost cen w przyszłym roku – prognozował go we wrześniu w przedziale 2,7-3,6%, ale było to przed ostatnią falą osłabienia forinta.