JLL: Sprzedaż nowych mieszkań na 6 głównych rynkach spadła do 9,2 tys. w III kw.

Warszawa, 02.10.2024 (ISBnews) – Liczba sprzedanych nowych mieszkań w sześciu największych miastach (Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Trójmieście, Poznaniu i Łodzi) wyniosła ok. 9,2 tys. w III kwartale br., co oznacza spadek o 6,9% kw/kw, wynika z danych JLL. Wyhamowanie widać także w większości miast po stronie liczb mieszkań wprowadzonych do sprzedaży – łącznie dla sześciu rynków nowa podaż wyniosła 12,6 tys. lokali.

“Liczba sprzedanych mieszkań w Warszawie była niemal identyczna, jak w II kwartale i wyniosła około 3 tys. lokali. W Krakowie także nie odnotowano spadku, lecz niewielki wzrost sprzedaży. Na pozostałych rynkach popyt wyhamował dużo mocniej. Wrocław i Trójmiasto odnotowały kwartalny spadek sprzedaży odpowiednio o 6% i prawie 10%. Największe spadki miały miejsce w Poznaniu i Łodzi: między -22% a -25%. Łącznie na sześciu największych rynkach deweloperzy sprzedali w III kwartale ok. 9,2 tys. mieszkań (-6,9% kw/kw)” – czytamy w komunikacie.

Wyhamowanie widać także w większości miast po stronie liczb mieszkań wprowadzonych do sprzedaży – łącznie dla sześciu rynków nowa podaż wyniosła 12,6 tys. lokali. Wyjątkiem byli deweloperzy wrocławscy. Wprawdzie w porównaniu z poprzednim kwartałem liczba mieszkań wprowadzonych na rynek zmalała, ale już trzeci kwartał z rzędu była prawie dwukrotnie wyższa niż liczba sprzedanych mieszkań. Z poziomu ok. 4,5 tys. oferta w tym mieście przekroczyła na koniec września poziom 8,7 tys. lokali.

“W porównaniu z II kwartałem liczba mieszkań wprowadzonych do oferty najbardziej zmalała w Łodzi, Poznaniu i Trójmieście – były to spadki między 36% a 39%. W sytuacji zmniejszonego popytu i stosunkowo szerokiej oferty na części rynków wyhamowanie nowej podaży jest naturalnym zjawiskiem. Jednak ograniczenie nowych inwestycji było widoczne jedynie w Łodzi, gdzie odnotowano spadek liczby dostępnych mieszkań w III kwartale. Nadal jednak oferta przekracza tam 8 tys. jednostek. Na wszystkich rynkach pogarsza się także relacja oferty do bieżącej sprzedaży” – powiedziała dyrektorka Działu Badań Rynku Mieszkaniowego Aleksandra Gawrońska, cytowana w materiale.

W obecnej sytuacji ceny mieszkań kształtują się dość stabilnie. Trzeba jednak pamiętać o dwóch czynnikach: duża część nowych inwestycji uruchamiana jest teraz z myślą o zamożnych nabywcach, dysponujących dużymi oszczędnościami albo zdolnością kredytową. Na to, co dzieje się z cenami ofertowymi, wpływ mają przy tym nieliczne inwestycje w rekordowo wysokich cenach, wprowadzone do sprzedaży w ostatnich miesiącach. Druga sprawa to możliwe do uzyskania w trakcie negocjacji upusty.

Średnie ceny mieszkań, które pozostały w ofercie na koniec września 2024 r., wzrosły nieznacznie na wszystkich rynkach poza Krakowem. Kwartalne zmiany średnich cen wahały się w przedziale od -0,8% do 2%. W 12-miesięcznym okresie największy wzrost miał miejsce w Łodzi (15,1%). Podobnie, na poziomie 14% wzrosły ceny w przypadku Trójmiasta, a o 11,5% w Warszawie. Na pozostałych rynkach roczny wzrost średnich cen wyniósł od 7% we Wrocławiu do 9,2% w Poznaniu, wskazano również.

“W otoczeniu rynkowym najważniejszym czynnikiem wpływającym na przyszłe działania rządu stała się kilkudniowa powódź w połowie września, która przyniosła ogromne zniszczenia w kilkunastu miejscowościach Dolnego Śląska. W konsekwencji inne działania polityczne, w tym związane z ogłoszeniem nowej polityki mieszkaniowej, zostały odłożone na później, a szanse uruchomienia programu kredytów ‘na Start/za zero’ w I kwartale 2025 roku jeszcze bardziej zmalały” – czytamy dalej.

Najbliższa przyszłość nie wygląda atrakcyjnie ani dla kupujących, ani dla sprzedających. Uczestnicy rynku zrozumieli chyba, że nowego programu mieszkaniowego wspierającego zakup mieszkania albo wcale nie będzie, albo dostępność i skala subsydiowanych kredytów będzie silnie ograniczona. Trudno też oczekiwać szybkiego spadku stóp procentowych.

“Ekonomiści natomiast są zgodni, że najpierw czeka nas wyraźny wzrost inflacji, a na znaczącą obniżkę oprocentowania kredytów można liczyć najwcześniej na początku 2026 roku, choć pewnie sam cykl obniżek stóp zacznie się wcześniej. W najbliższych dwóch-trzech kwartałach trzeba uzbroić się w cierpliwość i ostrożnie wprowadzać na rynek nowe inwestycje. Na szczęście większość firm ma zróżnicowany portfel projektów
i zapasy gotówki” – podsumował senior strategy advisor Housing Sector Kazimierz Kirejczyk.

(ISBnews)