MSPO 2024: Drony, Moskit, satelity i radary

Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego pokazywał, że „odrabiamy lekcję z Ukrainy”. Dronów rozmaitych klas i możliwości w tym roku było bardzo dużo i polskie firmy miały w tym segmencie bardzo ciekawą ofertę. Pokazano ponadto doskonałe radary i system integracyjne dla przeciwlotników, tani polski ppk, a nawet własny system rozpoznania satelitarnego.

Na początek gdyńska firma Advanced Protection Systems (APS) pokazała gotowy system dronowy do walki z dronami, zwłaszcza wielowirnikowcami. System ten o nazwie SKYctrl składa się z radaru (FIELDctrl) wykrywającego małe obiekty latające, wyrzutni z której wystrzeliwany jest dron-myśliwy oraz oprogramowania (CyViewC2) zarządzającego całym systemem. Oprogramowanie może kontrolować też grupę zintegrowanych ze sobą zestawów antydronowych rozstawionych w różnych miejscach.

Dron-myśliwy jest niewielki i ciężki, o kroplowym kształcie, wyposażony w cztery silniki elektryczne dużej mocy. Startuje z wyrzutni sterowany w trybie autonomicznym. Naprowadzanie na cel odbywa się z wykorzystaniem radarów tworzonych specjalnie na potrzeby systemów antydronowych oraz wideotrackera. Po zbliżeniu się do wrogiego drona zwiększa szybkość i taranuje go wykorzystując energię kinetyczną. Jeśli pierwsze uderzenie nie spowoduje załamania toru lotu, zawraca do następnego, aż do strącenia wrogiego drona. Później wraca na stanowisko startowe, ponieważ jest dronem wielorazowym. Drony-myśliwi mogą działać w roju i komunikować się z naziemnym centrum monitorowania i ataku przydzielającym kolejne cele, jeśli wróg też atakuje rojem.

SKYctrl może śledzić wiele celów jednocześnie, a dzięki wykorzystaniu algorytmów uczenia maszynowego potrafi klasyfikować wykrywane obiekty i odróżnić np. ptaki od dronów. Cały system może być stacjonarny lub w wersji mobilnej.

Jak zwykle nowe drony pokazała WB Group. Największą sensacją był duży dron uderzeniowy Warmate 50 wyposażony w nie demontowaną głowicę kumulacyjną lub odłamkowo burzącą o masie 50 kg. Napędzany silnikiem spalinowym z systemem ekonomicznego wykorzystania paliwa ten dron uderzeniowy ma zasięg do 1000 km. W przygotowaniu znajduje się wersja wyposażona w większą głowicę bez utraty zasięgu, również od początku zaprojektowana jak dron uderzeniowy. Będzie to największy dron uderzeniowy wyprodukowany w Polsce. WB Group pokazała też dron Warmate 20 z systemem sensorów zamontowanych nad kadłubem, a nie z jego przodu, tak by detonacja materiału wybuchowego w głowicy przeciwpancernej nie była w żaden sposób hamowana.

Całą rodzinę dronów bojowych, zwykle w układzie wielowirnikowym, zaprezentował Wojskowy Instytut Techniczny Uzbrojenia (WITU). Pierwszy to czterowirnikowiec CyberHUB. Może być dronem uderzeniowym przenoszącym głowicę GX-2 o masie do 20 kg lub dronem-bombowcem przenoszącym mniejsze ładunki o łącznej masie do 20 kg. Drugi to latające skrzydło CyberHEAT wyposażone w napęd z dwoma śmigłami ciągnącymi. To amunicja krążąca, zabierająca głowice odłamkowo-burzące, kumulacyjne lub termobaryczne z rodziny GX-4. Ten dron może startować pionowo. Czterowirnikowcem jest także inny typ amunicji krążącej – Raptor. Konstrukcja jest ciekawa, bowiem pozwala na zastosowanie komponentów z rynku cywilnego. Raptor przenosi ładunek bojowy 3,5 kg na odległość do 20 km.

WITU pokazało też nową wersję amunicji krążącej DragoFly z mniejszą głowicą GX-1 w układzie czterowirnikowym. Tu nie sposób nie przypomnieć opinii st. chor. rez. Artura „Zioło” Zielińskiego, pokazującej jak wiele zmieniła wojna w Ukrainie w kwestii dronów.

„Jestem tak stary, że pamiętam również wytwór WITU nazywający się DragonFly. Unikalny bezpilotowiec uderzeniowy oparty na wielowirnikowcu i wymiennych głowicach. Nawet bodaj w 2016 otrzymał Defendera. I niestety układ wielowirnikowca jest ślepą uliczką i chybionym pomysłem […] układ wielowirnikowca nie daje żadnych przewag nad płatowcem, a zysk właściwości manewrowych jest iluzoryczny. Mieliśmy 2015, czyli prawie dekadę na wdrożenie i stały rozwój – gdyby nie ci, którzy wiedzą zawsze lepiej, ci od pływającego BWP” – napisał Zieliński oceniając sprzęt pokazany na tegorocznym MSPO. A że starszy chorąży służył w 6 batalionie powietrznodesantowym w Gliwicach, który jako jeden z pierwszych testował ówczesne „nowinki” dronowe, to doskonale wie o czym mówi.

Ale Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego to nie tylko drony. Samo WITU pokazało system Pirotechniczne Urządzenie Likwidacji Sprzętu (PULS), czyli coś a la programowany fugas. Eksploduje pod pojazdem lub od strony burty w zależności od posadowienia. Kumulacyjna głowica może przebić 250 mm stali. Może być wykorzystywany do walki z pojazdami opancerzonymi przeciwnika lub do działań dywersyjnych na jego zapleczu.

Także WIT-u wspólnie z WB Group zajęło się projektem taniego przeciwpancernego pocisku kierowanego Moskit, który jak się wydawało, będzie kolejnym projektem odłożonym na półkę. Tymczasem, co dziwne, ma obecnie większe szanse na wdrożenie i produkcję i niż konkurencyjny ppk Pirat. Przez ostatnie 6 lat doprowadzono do poziomu 6. gotowości technologicznej, co oznacza gotowość do prób. Potrzeba 3 lat na doprowadzenie do poziomu 9., czyli takiego, który umożliwia wdrożenie i produkcję. Obecnie Moskit ma zasięg 5 km, a głowica kumulacyjna 700 mm przebijalności. Nie są to wartości docelowe, bowiem mają powstać różne wersje Moskita o różnym zasięgu i możliwościach. WB Group jeśli nie będzie zainteresowania ze strony użytkownika krajowego, czyli MON, zamierza Moskita oferować na rynku światowym.

Jak istotna jest obrona przeciwlotnicza, także można się było przekonać na Ukrainie. Nic więc dziwnego, że i na MSPO znalazło się sporo sprzętów przeciwlotników, a raczej takiego, którego ten rodzaj Sił Zbrojnych bardzo chętnie widziałby u siebie.

Bez wątpienia najciekawszym był Radar Wielofunkcyjny Kierowania Ogniem (RWKO) Sajna z anteną skanowania fazowego dookolnego z azotkiem galu AESA GaN dla zestawów rakietowych obrony powietrznej Narew. Ten wyrób PIT RADWAR na nowoczesnym podwoziu 5-osiowym 10×10 Jelcz P112.57 jest już w stadium produkcyjnym. Sajna jest przeznaczona do wykrywania, wskazywania celu i wstępnego naprowadzania systemów rakietowych w zestawach obrony powietrznej krótkiego zasięgu Narew. Może wykrywać i śledzić samoloty, śmigłowce, drony wszelkich typów, rakiety kierowane i niekierowane, pociski balistyczne krótkiego zasięgu, a także artyleryjskie i moździerzowe. Może wykrywać cele niskolecące, filtrować zakłócenia aktywne i bierne i ma krótki czas przygotowania do pracy i zwijania stanowiska.

Podobnie wielkim prezentem dla przeciwlotników byłby pokazany na MSPO opracowany przez OBR Centrum Techniki Morskiej i Transbit, zestaw integracyjny A-Kit. Pod tym nic niemówiącym terminem kryje się specjalny serwer, który pozwala na integrację całego rozwiązania obrony przeciwlotniczej z najnowocześniejszym systemem wykrywania zagrożeń, monitorowania i naprowadzania IBCS kupionym dla programu Wisła, czyli baterii Patriot.

Wreszcie na Międzynarodowym Salonie Przemysłu Obronnego pokazało się coś, co Siły Zbrojne RP powinny mieć „na wczoraj”, czyli własny system rozpoznania satelitarnego. Polska Grupa Zbrojeniowa, Wojskowe Zakłady Łączności Nr 1 i ICEYE Polska, oddział firmy zajmującej się usługami satelitarnego monitorowania powierzchni Ziemi, pokazały Mobilną Platformę Rozpoznania Satelitarnego ISR (MPRS ISR). Jest ona przystosowana do współpracy z satelitami wyposażonymi w radary z syntetyczną aperturą SAR i takimi, które mają na pokładzie sensory optyczne. Wykorzystuje ona satelity konstelacji ICEYE, pobiera i analizuje dane w czasie rzeczywistym. Mieszczące się w wojskowej wersji Jelcza całe stanowisko jest przeznaczone do wspomagania dowodzenia na szczeblu operacyjnym. Jest kompatybilne z opracowanym ostatnio Polowym Systemem Łączności co umożliwia natychmiastową reakcję na to, co ewentualnie zostanie dostrzeżone w rozpoznaniu i szybkie planowanie operacji.

Pozostaje tylko mieć nadzieję, że przynajmniej większość z tego sprzętu, jeśli nie cały, znajdzie się wkrótce w jednostkach. Są to bowiem konstrukcje polskie, odpowiadające podobnemu sprzętowi używanemu przez armie sojuszników z Zachodniej Europy, a znacząco od nich tańsze. Przy obecnych planach modernizacyjnych ten element powinien być istotnie brany pod uwagę.