Spadają rejestracje aut elektrycznych na rynku europejskim i możliwości wzrostu ich sprzedaży na rynku USA. Główne przyczyny to koszt zakupu i dostęp do punktów ładowania. Coraz więcej tego typu wozów trafia na rynek poprzez leasing i wynajem, nie zakup. Wracają za to hybrydy.
Firma konsultingowa J.D. Power obniżyła swoją prognozę rocznego wzrostu sprzedaży bateryjnych samochodów elektrycznych BEV w USA z 12% do 9%. W Europie analitycy Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów (ACEA) twierdzą, że samochody BEV, które stanowiły w lipcu zeszłego roku 13,5% unijnego rynku motoryzacyjnego obecnie stanowią 12% „z tendencją spadkową”. Średnio nowe rejestracje pojazdów tego typu spadły w całej UE w I półroczu 2024 roku o 10,8%, ale w niektórych krajach Unii ten spadek był druzgocący – na największym rynku niemieckim wyniósł 36,8%, co znacznie zniwelowało efekt niewielkich wzrostów w kilku innych krajach UE.
Europejskim wyjątkiem jest tu Wielka Brytania, gdzie nastąpił 10,8% wzrost rejestracji tych pojazdów w I półroczu 2024 roku, ale i tam widoczne są trendy charakterystyczne dla reszty Europy – zdecydowany wzrost rejestracji hybryd plug-in (PHEV – 28,2%), czy hybryd z dodatkowym napędem elektrycznym (HEV – 17,1%). Na tym rynku zgodnie z danymi Society of Motor Manufacturers and Traders (SMMT), udział pojazdów napędzanych silnikiem spalania wewnętrznego, co oznacza pojazdy z silnikiem spalinowym, nadal przekracza 50% wynosząc 54,7%. Ale że Wielka Brytania to nie Unia Europejska, ogólna produkcja pojazdów elektrycznych wszystkich typów – BEV, PHEV i HEV – spadła w lipcu o 16,8% w stosunku do analogicznego okresu roku ubiegłego. Ogólnie produkcja wszystkich typów samochodów spadła w Wielkiej Brytanii o 14,4%, zaś udział w niej wozów elektrycznych też spadł – z 39,5% w lipcu 2023 do 37,5% w lipcu br.
Przyczyna to głównie problemy z eksportem. Ponadto, jak zauważa Nicholas Farhi, partner w OC&C Strategy Consultants, ostatnie badania konsumenckie wskazują, że liczba kierowców, którzy na pewno lub prawdopodobnie kupią pojazd elektryczny jako swój następny samochód spadła z 28% do 20%. Przyczyna to obawy o zasięg i dostępność punktów ładowania.
„Głównymi postrzeganymi barierami pozostają zasięg, dostęp do punktów ładowania i koszt zakupu. Obecni kierowcy pojazdów elektrycznych są jednak bardzo zadowoleni, a 80% z nich zdecydowanie poleca pojazdy elektryczne swoim znajomym, a materialnym źródłem ich skarg jest ładowanie poza domem, które jest trudne do znalezienia, trudne do opłacenia, wolne czasowo lub zepsute” – powiedział Fahri.
Dokładnie takiej same problemy są podnoszone w badaniu Komisji Europejskiej dotyczącym samochodów elektrycznych. Zdaniem analityków, klienci, którzy mogli sobie pozwolić na zakup auta elektrycznego dowolnego typu już to uczynili. Obecnie, jak w Wielkiej Brytanii, zaczynają w nowych rejestracjach dominować wozy PHEV i HEV. Decyduje półka cenowa – najtańszy wóz hybrydowy to obecnie w Polsce Fiat 500 Hybrid z ceną 61 600 złotych, podczas gdy Fiat 500 BEV kosztuje już 110 000 złotych, z kolei najtańszy wóz elektryczny w ogóle to Dacia Spring z ceną 78 000 złotych. Tak więc dla wielu kierowców przejście na nowy samochód elektryczny pozostaje kosztowną decyzją, którą coraz częściej się odkłada.
Co prawda J.D. Power nadal przewiduje, że sprzedaż pojazdów elektrycznych w USA będzie stanowić 36% rynku krajowego w 2030 r. i wzrośnie powyżej 50% do 2035 r., ale już stwierdza, że „jeśli wystąpią sprzyjające czynniki rynkowe”. Te zaś nie bardzo chcą wystąpić. Także w Europie elektryczna rewolucja nie następuje tak szybko i na razie zatrzymała się na etapie hybryd.