Czas zapalić znicz olimpijski w Paryżu

Ile medali zdobędą polscy zawodnicy w trakcie igrzysk, tego nie wie nikt. Wiadomo za to, jaki budżet mają organizatorzy imprezy. To nieco ponad 4 mld euro. Igrzyska nie obyłyby się bez wsparcia sponsorów. Firmy, które mają przydomek „partnerów globalnych” wykładają trzycyfrowe kwoty liczone w milionach dolarów.

XXXIII Letnie Igrzyska Olimpijskie w Paryżu ruszają dziś wczesnym wieczorem – ceremonia otwarcia po raz pierwszy w historii nie odbędzie się na stadionie, lecz na rzece Sekwana. Potrwają one do 11 sierpnia br., a zatem będą trwać o wiele krócej niż ostatni turniej mistrzostw Europy w piłce nożnej mężczyzn. W igrzyskach weźmie udział 206 ekip z całego świata reprezentowanych przez ponad 10 tys. sportowców. Polska wystawi reprezentację liczącą ponad 200 osób – ze szczegółami, kto wystąpi w naszych barwach i w jakich dyscyplinach zapoznasz się TUTAJ.

Pod względem liczebności biało-czerwoni są trzynastym zespołem narodowym. Tym samym jesteśmy w gronie setników, czyli krajów, które wysłały na igrzyska co najmniej 100 zawodników (są takie 32 państwa). Na czele tradycyjnie znajduje się reprezentacja Stanów Zjednoczonych, za nią plasują się jeszcze m.in. Francja, Australia, Niemcy i Japonia. Zmagania olimpijskie będą toczyć się w 329 konkurencjach w 32 dziedzinach sportowych (w tym po raz pierwszy w historii w breakdance). W sumie to może nieco dziwić, że Francuzi nie poszli jeszcze dalej, gdyż mogli zdecydować, aby medale olimpijskie były również przyznawane w parkourze. Wszak filmy Luca Bessona (np. Yamakasi) rozpropagowały ten rodzaj aktywności. A w popkulturze gamingowej gracze wykorzystują postacie zajmujące się parkourem w Mirror’s Edge czy Assasin’s Creed.

Źródło: Opracowanie własne na podstawie domeny publicznej

Sukces igrzysk to nie tylko wysiłek sportowców. To również kwestia sprawnej organizacji imprezy rozgrywanej na arenach zlokalizowanych w różnych miejscach. Większość z nich leży w okolicach Paryża. Niemniej, niektóre zawody odbędą się poza okręgiem stołecznym. Stadiony turnieju w męskiej piłce nożnej rozsiane są po całej Francji. Rozgrywki koszykówki i piłki ręcznej będą miały miejsce w północno-wschodniej części kraju (Lille). Lokalizacją dla rywalizacji w zawodach żeglarskich jest wybrzeże Morza Śródziemnego w pobliżu Marsylii. Wszystkich jednak przebiją surferzy. Będą oni zmagać się z falami i wiatrami na Pacyfiku – na oceanie w okolicach wioski Teahupoʻo, na południowo-zachodniej części wyspy Tahiti w Polinezji Francuskiej. To jakieś 15 tys. kilometrów od metropolii.

Wreszcie nie sposób sobie wyobrazić sukcesu igrzysk bez zapewnienia odpowiedniego poziomu finansowania przedsięwzięcia. Całkowity budżet komitetu organizacyjnego XXXIII Letnich Igrzysk Olimpijskich w Paryżu wynosi 4,38 mld euro.

Składają się na niego trzy główne źródła strumieni pieniężnych – 1,2 mld euro pochodzi z Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl), organizacji zarządzającej prawami telewizyjnymi do transmisji (wpływy 750 mln euro) i czerpiącej dochody od partnerów TOP (470 mln dol.). Nie jest to najwyższa alokacja MKOl w ostatnich dekadach. Jest ona nieco większa niż dotacja organizacji, jakiej dokonała ona kilkanaście lat temu przy okazji igrzysk letnich w Pekinie.

Źródło: Opracowanie własne na podstawie MKOl

Podobnie istotnym źródłem budżetowym organizatorów są partnerstwa. Komitet organizacyjny igrzysk paryskich zawarł szereg porozumień sponsorskich z firmami z całego świata.

Istnieją cztery szczeble partnerstwa sponsorskiego (uszeregowane od najwyższego rangą do najniższego):

– partnerzy globalni (ang. worldwide partners) – to grupa 14 korporacji, których marki są mocno rozpoznawalne w skali świata (skład został przedstawiony na poniższej infografice). Nie mogło w niej zabraknąć Coca-Coli sponsorującej igrzyska nieprzerwanie od imprezy w Amsterdamie, która odbyła się w 1928 r. Za 4 lata gospodarzem tych zawodów sportowych będzie Los Angeles. Miasto Aniołów dogadało się kilka lat temu z Paryżem, że nie będzie z nim rywalizować co do organizacji igrzysk w 2024 r., ale w zamian dostanie organizację kolejnej imprezy. Założyć raczej należy, że tego producenta słynącego przede wszystkim z napojów chłodzących nie zabraknie także wówczas, co oznaczałoby, iż sponsoringowi Coca-Coli stuknie setka. 

Źródło: olympics.com

– partnerzy premium (ang. premium partners) – to grono 7 firm, które tworzą: Accor, Group BPCE, Carrefour, EDF, LVMH, Orange i Sanofi.

– oficjalni partnerzy (ang. official partners) – to zbiorowość 13 korporacji i organizacji: Group ADP, Air France, ArcelorMittal, Caisse des Dépôts, Cisco, CMA CGM Group, Danone, Decathlon, FDJ, GL events Group, Ile-de-France Mobilités, Le Coq Sportif i PwC,

– oficjalni partnerzy wspierający (ang. official supporters) – to sponsorzy najniższego szczebla (jest ich pięćdziesięciu). Z pełną listą sponsorów oraz ich profilem działalności biznesowej zapoznasz się TUTAJ. Precyzyjnych danych, pokazujących ile płaci każdy partner MKOl brak. Mimo to, nieco światła na to zagadnienie rzuca firma marketingowa ISPO.

„W typowym czteroletnim cyklu MKOl sponsoring igrzysk kosztuje 14 partnerów na całym świecie trzycyfrową sumę milionów. Według Quartz sponsorzy płacą obecnie do 300 mln dolarów za cykl. Na przykład Bridgestone lub Panasonic wykłada od 200 do 250 mln dolarów w celu uzyskania statusu globalnego partnera na cztery lata. Mówi się, że Airbnb podpisał ośmioletni kontrakt do 2028 roku z płatnościami w wysokości 500 mln dolarów” – wyjaśnia Lars Becker, ekspert ISPO.

Ostatnim istotnym źródłem przychodowym organizatorów imprezy jest sprzedaż biletów wstępu – głównie na zawody sportowe. W budżecie pod tą pozycją figuruje kwota 1,1 mld euro.

Zacznijmy od biletów nie powiązanych bezpośrednio z igrzyskami. W przypadku ceremonii otwarcia są one dwojakie. Organizatorzy spodziewają się, że ok. 300 tys. ludzi przyjdzie obserwować paradę sportowców płynących w prawie 100 łodziach po Sekwanie na sześciokilometrowym odcinku pomiędzy Pont d’Austerlitz a Pont d’Iéna. 1/3 wejściówek jest płatna (dolne nabrzeże rzeki) – ceny wahają się w przedziale 90-2700 euro. Reszta, na górnym nabrzeżu, jest nieodpłatna.

To najbardziej prawdopodobny scenariusz rozwoju wydarzeń, ponieważ prezydent Macron zapowiedział wiosną tego roku, że gdyby powstało jakiekolwiek zagrożenie w zakresie bezpieczeństwa uczestników ceremonii, to zostanie ona przeniesiona na stadion Stade de France, który może pomieścić nieco ponad 80 tys. kibiców. Byłby to niewątpliwie spory uszczerbek przychodowy dla komitetu organizacyjnego igrzysk. Igrzyska zawsze kończy ceremonia zamknięcia, podczas której m.in. prezentowany jest następny gospodarz imprezy. Bilety na to przedstawienie są wyceniane w przedziale 45-1600 euro.

Jednym z podstawowych strumieni dochodów XXXIII Letnich Igrzysk Olimpijskich będą jednak wpływy ze sprzedaży wejściówek. Przy czym niełatwo wyciągnąć jakąś średnią. Wiele zależy od dyscypliny sportowej, a także etapu zmagań, na którym znajdują się dane zawody. W odniesieniu do początkowej fazy zmagań i w przypadku najbardziej niszowych dyscyplin sportowych trzeba wyłożyć niewiele – czasami nawet wystarczy nieco ponad 20 euro, żeby przyglądać się rywalizacji. Im jednak bliżej rozdania medalowego, a sport jest bardziej popularny, to należy się liczyć z o wiele większym wydatkiem. W skrajnym przypadku dotyczy to jednorazowego wydatku na poziomie 980 euro. Z dokładną listą cen biletów igrzysk zapoznasz się TUTAJ.

Zgromadzone fundusze posłużą komitetowi organizacyjnemu olimpiady do sfinansowania licznych wydatków, które obejmują m.in. wynajem pomieszczeń, przygotowanie i obsługę obiektów, organizację zawodów, przyjęcie delegacji zagranicznych, zakwaterowanie, wyżywienie i transport sportowców, obsługę medialną, zapewnienie wielodomenowej ochrony i nakłady na bezpieczeństwo, organizację ceremonii otwarcia i zamknięcia igrzysk.

Zdaniem analityków Banque Internationale a Luxembourg (BIL) paryskie igrzyska będą deficytowe. Według ich obliczeń koszt organizacji przedsięwzięcia zamknie się kwotą poniżej 10 mld euro. To i tak oznacza, że kilka miliardów euro zostanie „przepalone” (różnica między szacunkami kosztowymi a zabudżetowanymi przychodami). Skala deficytu byłaby zapewne o wiele większa, gdyby nie posiadanie przez Francję odpowiedniej infrastruktury sportowej. BIL ocenił, że 95% obiektów już istniała przed igrzyskami, co oznacza, iż nie było potrzeby budowy nowych nieruchomości, których los po zakończeniu imprezy nie byłby jasny.

Jednocześnie bankierzy luksemburscy zwrócili uwagę na ciekawy trend. Wielu Paryżan za sprawą sezonu urlopowego migruje ze stolicy do innych destynacji. Puste mieszkania w kontekście igrzysk skłaniają ich do wynajmowania tymczasowego. A stawki najmu za noc w najlepszych dzielnicach dochodzą do tysiąca euro. BIL uważa, że stolicę Francji z okazji igrzysk odwiedzi ok. 16 mln gości (Paryż liczy ok. 2,2 mln ludności).

Źródło: Opracowanie własne na podstawie Banque Internationale a Luxembourg

Paniom i panom, godnie reprezentującym barwy biało-czerwone na arenach olimpijskich, pozostaje tylko życzyć: Citius-Altius-Fortius. I poprawy rezultatu z igrzysk w Tokio, gdy Polska zdobyła 14 krążków medalowych różnego koloru. Nasi sportowcy nie dostaną pieniędzy od międzynarodowej organizacji za sukces na igrzyskach. Pozostanie im w szczególności splendor osiągnięcia sportowego. Pieniądze płyną zaś w pewnej części do dyrektorów MKOl. Według szacunków sportandpolitics.de stworzonych na bazie zeznania podatkowego organizacji – Form 990 – za 2022 r. członkowie zarządu MKOl zarobili w ostatnim cyklu czteroletnim ok. 50 mln dol. – więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ.

Pewne apanaże dla najlepszych naszych sportowców zapewnia za to Polski Komitet Olimpijski (PKOl). Radosław Piesiewicz, prezes PKOl, zdradził, że laureaci największych triumfów na paryskich igrzyskach dostaną m.in. nagrody pieniężne. Za złoty medal wyznaczona jest kwota 250 tys. zł, za srebro 200 tys. zł, natomiast za brąz 150 tys. zł. Ponadto szef polskiego komitetu olimpijskiego podczas ostatniej Gali Mistrzów Sportu zapowiedział, że złoci medaliści z orłem na piersi, którzy wygrają igrzyska olimpijskie m.in. w Paryżu otrzymają mieszkania ufundowane przez dewelopera – Profbud.

Metod motywacji jest wiele. Stosowane są one przez różne federacje sportowe – na poziomie międzynarodowym lub krajowym – oraz na szczeblu rządowym. Poza chwałą mistrzowską zwykle zawodnicy nie mogą liczyć na olbrzymie gratyfikacje finansowe – igrzyska olimpijskie to nie przypadek rozgrywek w piłce nożnej czy tenisie.

World Athletics, federacja odpowiedzialna za lekkoatletykę, ogłosiła w kwietniu br., że wynagrodzi złotych medalistów igrzysk kwotą 50 tys. dol. Międzynarodowe stowarzyszenie bokserskie (IBA) zapowiedziało, że przekaże 100 tys. dol. dla każdego czempiona XXXIII Letnich Igrzysk Olimpijskich.

Deklaracje związków zrzeszających środowiska lekkoatletyczne i bokserskie wzbudziły kontrowersje wśród innych organizacji sportowych. Federacje te postawiły zarzut, że takie posunięcie podważa wartości olimpizmu i jest niesprawiedliwe wobec dyscyplin, których nie stać na oferowanie nagród pieniężnych. Swoje dorzucił też MKOl. Organizacja argumentowała, że federacje powinny skupić się na zmniejszaniu nierówności w swoim sporcie zamiast wywyższać tylko zwycięzców.

A jak motywowanie wygląda w szczegółach?

Zapewne na pierwszy plan wysuwa się nagroda dla saudyjskiego karateki. Tareg Hamedi zdobył srebrny medal (jako jedyny stanął na podium w reprezentacji Arabii Saudyjskiej w trakcie igrzysk rozgrywanych w Tokio), startując w konkurencji kumite powyżej 75 kg. Saudyjski zawodnik zmierzył się w finale z Sajadem Ganjzadehem z Iranu, lecz został zdyskwalifikowany podczas potyczki z powodu nieregulaminowego kopnięcia. Władze kraju szejków uhonorowały Hamediego kwotą 5 mln riali, co stanowi równowartość ok. 1,3 mln dol.

Yi Siling, chińska strzelczyni, która zdobyła najwyższe trofeum na londyńskich igrzyskach (2012) w kategorii wiatrówki, dostała od władz prowincji Guangdong nagrodę pieniężną w wysokości 7,65 mln juanów (obecnie ponad 1 mln dol.). Do tego doszedł samochód o wartości 30 tys. dol. i alkohol stworzony na potrzeby mistrzyni. Nieszablonowo działo się również w Indonezji. Złote deblistki badmintonowe – Greysia Polii i Apriyani Rahayu – po igrzyskach w Tokio poza nagrodą pieniężną od rządu Indonezji podobno wzbogaciły się o krowy, dom i restaurację.

Inicjatywy władz niektórych państw azjatyckich były najwyraźniej zapalnikiem dla innych państw kontynentu. Gdyby jakikolwiek zawodnik z Hongkongu zdobył złoty medal podczas paryskich igrzysk, to otrzyma nagrodę pieniężną w wysokości 6 mln tamtejszych dolarów (ekwiwalent ok. 770 tys. dol. amerykańskich). Wszystko to może odbyć się w ramach programu Athlete Incentive Awards Scheme, który jest sponsorowany przez Hong Kong Jockey Club, oficjalnego organizatora zakładów bukmacherskich w mieście-państwie. Szczędzić grosza nie zamierzają również władze tajwańskie. Złoci medaliści igrzysk w ramach rządowego programu otrzymają 20 mln dolarów tajwańskich (ok. 610 tys. dol.), co ma być połączone z dożywotnim świadczeniem rentowym w kwocie 125 tys. (ok. 4 tys. dol.).

Rządy innych państw planują też wynagrodzić trud sportowy igrzysk oferując sześciocyfrowe kwoty mistrzom – to przypadek Indonezji, Kazachstanu, Malezji, Maroka, Włoch, Filipin, Węgier, Kosowa, Estonii i Egiptu.

To wszystko jest w sporym stopniu mierzalne. Są jednak też konsekwencje, które choć wiadomo, że nastąpią, to trudno je skwantyfikować. Mowa m.in. o transferach czempionów do lepszych klubów sportowych, czemu zapewne będzie towarzyszyć podwyżka płacy. Przykładem może być przechodzenie bokserów z poziomu amatorskiego do zawodowego. W boksie zawodowym milionowe gaże w dolarach nie stanowią zaskoczenia. Najlepsi lekkoatleci będą częściej dostawać zaproszenia do uczestnictwa w meetingach sportowych, w tym Diamentowej Ligi.

O korzyściach finansowych płynących z social mediów napiszemy w osobnym tekście.