Przez długie lata zwolennicy samochodów elektrycznych czekali z niecierpliwością na moment, w którym – w wyniku spadających cen baterii trakcyjnych – przeciętna cena pojazdu elektrycznego znajdzie się poniżej ceny porównywalnego samochodu spalinowego. Zgodnie z wyliczeniami Bloomberga, ten kluczowy kamień milowy w rozwoju elektromobilności właśnie nastąpił na rynku chińskim.
Jeszcze w 2020 roku przeciętna cena transakcyjna nowego samochodu osobowego o napędzie czysto elektrycznym (BEV) w Chinach była o blisko jedną czwartą, czyli prawie 10 tys. dolarów, wyższa niż auta z napędem spalinowym i wynosiła nieco ponad 40 tys. dolarów w porównaniu do niespełna 31 tys. dolarów za samochód spalinowy.
Od tego czasu notowany jest jednak wyraźny, systematyczny spadek średnich cen elektryków przy jednoczesnym, wprawdzie nie tak gwałtownym, ale stałym wzrośnie cen pojazdów spalinowych. W efekcie już w 2022 roku przeciętne ceny samochodów wyposażonych w oba rodzaje napędów w Chinach bardzo zbliżyły się do siebie, ale nadal to elektryki były o ok. 2 tys. dolarów droższe (niecałe 35 tys. dolarów, wobec ok. 33 tys. dolarów).
Z danych firmy Bloomberg wynika, że w 2023 roku – po raz pierwszy w historii – sytuacja się odwróciła. Średnia cena transakcyjna BEV spadła do niewiele ponad 32 tys. dolarów, podczas gdy cena auta spalinowego wzrosła do ponad 34 tys. dolarów i zrównała się z przeciętną ceną hybrydy plug-in (PHEV). To bez wątpienia doniosły moment w historii rozwoju elektromobilności, tym bardziej, że dotyczy największego na świecie rynku motoryzacyjnego, a dodatkowo ceny elektryków w tym zestawieniu nie uwzględniają tzw. mini-samochodów, które znacząco zaniżyłyby tę wartość.
Jak podaje portal EV Markets Reports, tylko w samym 2023 roku ceny ogniw baterii litowo-żelazowo-fosforanowych (LFP), czyli najpopularniejszego obecnie rodzaju baterii w Państwie Środka, spadły w Chinach aż o 51% do średniego poziomu 53 dolarów za kilowatogodzinę (kWh). Tak gwałtowny spadek jest efektem niższych kosztów surowców oraz nadpodaży w produkcji baterii. Eksperci zwracają uwagę, że znacząco obniżyły się koszty materiałów katodowych stanowiących lwią część wydatków na produkcję akumulatorów.
Według specjalistów, chińska produkcja baterii trakcyjnych aktualnie przewyższa światowe zapotrzebowanie na samochody elektryczne, co sprawia, że producenci zmuszeni są do obniżania cen w celu utrzymania udziałów rynkowych. Nadprodukcja faworyzuje najbardziej efektywne zakłady, wykorzystujące najbardziej zaawansowane technologie produkcyjne. W rezultacie średnie wykorzystanie mocy produkcyjnych chińskich fabryk baterii spadło z 51% w 2022 roku do zaledwie 43% w 2023 roku i wszystko wskazuje na to, że na tym się nie skończy.
Dodatkowo kluczowi producenci, do których należą Contemporary Amperex Technology (CATL) oraz BYD, inwestują potężne środki w prace badawczo-rozwojowe, a także automatyzację i dalszy rozwój mocy wytwórczych. Te działania, wraz ze stałym postępem technologicznym i usprawnianiem procesów produkcyjnych sugerują, że niskie ceny baterii powinny utrzymywać się także w kolejnych latach.
Ceny pełnych pakietów baterii trakcyjnych na rynku chińskim od października 2023 roku pozostają poniżej progu 100 dolarów za 1 kWh, uważanego za granicę, poniżej której masowa produkcja samochodów elektrycznych staje się bardziej efektywna od produkcji pojazdów spalinowych. W tym przeciętna cena pakietu baterii LFP to nawet 75 dolarów/1 kWh. Taka cena pozwala oferować elektryki korzystniej od aut spalinowych w większości segmentów rynku motoryzacyjnego.
EV Markets Reports wskazuje, że niemal dwie trzecie modeli BEV dostępnych na chińskim rynku jest już tańsze od swoich spalinowych odpowiedników. Eksperci spodziewają się, że ta zależność rozciągnie się także na pozostałe rynki międzynarodowe wraz z pojawieniem się na nich nowych, bardziej dostępnych cenowo modeli samochodów elektrycznych, których premiery zapowiadane są jeszcze na ten rok lub na lata 2025-2027.
Nawet nie licząc producentów chińskich, którzy zapowiadają ekspansję na rynki europejskie, w tym okresie w Europie powinno się pojawić co najmniej 10 modeli elektryków z ceną bazową poniżej 25 tys. euro. Już w tym roku nastąpi debiut Fiata e-Panda, Citroena e-C3 i Hyundaia Casper, a w kolejnych dwóch latach spodziewane są także premiery VW ID.2 i ID.1, Skody Epiq, Renault R5 i Twingo, Cupry Raval i kolejnego taniego modelu Opla. Do tego dochodzi zapowiedziane przez Elona Muska rozpoczęcie produkcji tańszego modelu przez Teslę – na ostatnim spotkaniu z inwestorami miliarder potwierdził, że prezentacja „taniej Tesli” powinna nastąpić w I półroczu 2025 roku.