Ryanair znacząco obniżył loty

Siła grawitacji dała o sobie znać w trakcie wczorajszej sesji giełdowej, jeżeli chodzi o akcje największej lotniczej linii niskokosztowej Ryanair. Kurs stracił kilkanaście procent, co jest niezwykle rzadko spotykane. Irlandzki przewoźnik zaraportował słabe wyniki finansowe za okres kwiecień-czerwiec. I co gorsza poinformował, że niczego dobrego nie spodziewa się również w trwającym obecnie kwartale.

Poniedziałkowe notowania giełdowe Ryanair (ticker: RYAAY) stały pod znakiem zimnego prysznica, jaki odczuli posiadacze akcji tej niskokosztowej linii lotniczej. Na wczorajszym zamknięciu sesji europejskiej cena papierów spółki, która jest wiceliderem światowym pod względem kapitalizacji rynkowej (zaraz za Delta Air Lines), obniżyła się o 17,2% w stosunku do piątkowego zamknięcia. Powodem były zaskakująco słabe wyniki finansowe uzyskane w okresie kwiecień-czerwiec 2024 r., a także zapowiedź utrzymywania się negatywnych trendów cenowych w zakresie biletów lotniczych w obecnym kwartale. Ponure nastroje udzieliły się również inwestorom, którzy ulokowali kapitał w konkurencyjnych wobec Ryanair podniebnych przewoźnikach. Kurs akcji easyJet (ticker: EZJ) poszedł w dół o 7,1%, Jet2 (JET2) o 5,5%, zaś WizzAir (WIZZ) o 10,0%. Poniedziałkowa zniżka RYAAY spowodowała, że cena akcji licząc od początku roku straciła już ok. 25% (widać to na poniższej infografice). Tym samym walory Ryanaira zachowywały się najgorzej na tle konkurentów z segmentu lotniczych przewozów budżetowych.

Źródło: TradingView

Grupa kapitałowa RYAAY podała, że w okresie kwiecień-czerwiec br. odnotowała 3626,1 mln euro sprzedaży (-1% rdr). I to być może inwestorzy z trudem, bo z trudem, ale jednak przełknęli. Regres przychodów netto ze sprzedaży zastanawia. Analitycy Peel Hunt uważają, że mogło to być następstwem rozwiązania którejś z umów z dużymi internetowymi biurami podróży (OTA). Ryanair posiadał porozumienia co do sprzedaży biletów m.in. z takimi OTA jak: loveholidays, Kiwi, TUI, On the Beach, eSky i El Corte Inglés.

Niestety, im niżej w rachunku zysków i strat RYAAY, tym działo się gorzej. Na poziomie bezpośrednio operacyjnym we znaki dał się wzrost m.in. wynagrodzeń pracowniczych (+25% rdr), opłat trasowych (+14% rdr), opłat terminalowych i handlingowych (+13% rdr) i kosztów paliwa (+6% rdr). Skutkiem tego był znaczący spadek zysku operacyjnego, który zamknął się kwotą 365,7 mln euro (-49% rdr). „Przepołowienie się” biznesu, nawet jeżeli jest tymczasowe, rzadko spotyka się wśród przedsiębiorstw dużych rozmiarów i o ugruntowanych udziałach rynkowych – stąd reakcja inwestorów na poniedziałkowej sesji była dość nerwowa.

Grupa Ryanair (poza sztandarową marką Ryanair, działa również pod markami Buzz, Malta Air i Lauda) wprawdzie na osłodę zaraportowała, że przewiozła w analizowanym kwartale 55,5 mln pasażerów, co przełożyło się na wzrost o 10% rdr. Co jednak z tego, uznało wielu inwestorów, skoro poprawie tego współczynnika towarzyszył gruntowny spadek ceny przeciętnego biletu lotniczego. Spółki z grupy Ryanair dostawały przeciętnie 41,93 euro za niego (-15% rdr), podczas gdy konsensus analityków zakładał jedynie 2% spadek. Michael O’Leary, szef irlandzkiego przewoźnika lotniczego, starał się wyjaśnić dokładnie inwestorom, z czego wzięły się rozczarowujące wyniki finansowe – z pełną jego wypowiedzią zapoznasz się TUTAJ.

Znamienne w niej było to, że O’Leary zaczął omawianie rezultatów minionego kwartału od… kwestii środowiskowych – jak gdyby to było najistotniejsze dla postrzegania korporacji przez inwestorów. Prezes zarządu RYAAY zwrócił uwagę, że firma boryka się z opóźnieniami w dostawach zamówionych samolotów Boeing 737. O’Leary przyznał, że mimo zabudżetowania ruchu nowych aeroplanów w siatce połączeń lotniczych amerykański dostawca „siódemek” jest w zwłoce w przypadku 20 jednostek (cała flota grupy Ryanair liczy blisko 600 samolotów).

To już jednak historia. Rynki mają to do siebie, że dyskontują zdarzenia przyszłe. RYAAY ujawnił przy okazji publikacji wyników kwartalnych swoje oczekiwania na najbliższe miesiące. I trudno nie odnieść wrażenia, że to nie było to, czego spodziewali się inwestorzy.

Firma podała, że ruch pasażerski w obecnym roku finansowym wzrośnie o 8% (do 198-200 mln przewiezionych osób) pod warunkiem, że opóźnienia w dostawach nowych samolotów Boeinga nie będą się zwiększać. Spółka podtrzymała dotychczasowe oczekiwania dotyczące umiarkowanego wzrostu kosztów jednostkowych. Wzrost kosztów operacyjnych z wyłączeniem kosztów paliwa ma być w znacznym stopniu rekompensowany poprzez oszczędności na paliwie (RYAAY zabezpieczył kontraktami terminowymi 75% ekspozycji na ten koszt w cenie 80 dol./baryłkę) oraz przychody odsetkowe z różnych instrumentów finansowych (Ryanair na koniec czerwca br. miał ok. 4,5 mld euro w gotówce i jej ekwiwalentach). 

„Chociaż popyt w drugim kwartale jest duży (rok obrachunkowy RYAAY nie pokrywa się z rokiem kalendarzowym, gdyż trwa od kwietnia do marca – przyp. red.), to ceny pozostają niższe niż się spodziewaliśmy, i obecnie oczekujemy, że ceny biletów w drugim kwartale będą znacznie niższe niż latem ubiegłego roku (wcześniej oczekiwano, że będą niezmienne lub nieznacznie wyższe)” – przestrzegł Michael O’Leary.

Zaskoczyło to analityków Peel Hunt, ponieważ konkurenci irlandzkiego przewoźnika – easyJet i IAG, który należy do British Airways, nie obniżyli swoich oczekiwań co do wysokości taryf biletowych. Zdaniem szefa RYAAY ostateczny wynik bieżącego roku budżetowego jest uzależniony od uniknięcia niekorzystnych czynników wpływu – szczególnie biorąc pod uwagę utrzymujące się konflikty w Ukrainie i na Bliskim Wschodzie, powtarzające się niedobory kadrowe, ograniczenia przepustowości ruchu lotniczego, a także potencjalne dalsze opóźnienia w dostawach Boeinga. Z treścią prezentacji inwestorskiej przygotowanej z okazji publikacji kwartalnych wyników finansowych Ryanair zapoznasz się TUTAJ.

A zatem w najbliższej perspektywie zarząd RYAAY widzi rzeczywistość w niezbyt kolorowych barwach. Niektórzy analitycy nie widzą jednak powodów do większych zmartwień. Peel Hunt, mimo że kurs akcji Ryanaira zanurkował poniżej 14 euro za sztukę, podtrzymał w poniedziałek rekomendację „kupuj”, wyznaczając cenę docelową w perspektywie najbliższych 12 miesięcy na 23,8 euro.

Źródło: opracowanie własne na podstawie FactSet