Analiza ISBiznes.pl: 50 mld dolarów dla Ukrainy i sankcje wobec przyjaciół Rosji na szczycie G7

Szczyt G7 w Borgo Egnazia w regionie Apulia we Włoszech
SEG 2025

Szczyt G7 osiągnął porozumienie w sprawie propozycji USA udzielenia Ukrainie pożyczki 50 mld dolarów z wykorzystaniem zamrożonych aktywów rosyjskich jako zabezpieczenia. Ponadto USA ogłosiło nową rundę sankcji. Tym razem obejmą one także chińskie firmy oraz rosyjską infrastrukturę finansową.

Borgo Egnazia w regionie Apulia we Włoszech stało się widownią jednego z być może najważniejszych szczytów grupy G7. A przynajmniej tak stwierdziła premier Włoch Giorgia Meloni, mówiąc, że przesłaniem spotkania ma być jedność i dialog z Globalnym Południem. Porównała przy tym G7 do starożytnych drzew oliwnych, które są symbolem regionu Apulia, „z solidnymi korzeniami i gałęziami wybiegającymi w przyszłość”.

Grupa G7 obejmująca Kanadę, Francję, Niemcy, Włochy, Japonię, Wielką Brytanię i Stany Zjednoczone tym razem spotkała się we Włoszech, by rozmawiać o wojnie w Ukrainie, ale – także dzięki Włochom – by podjąć decyzje dotyczące migracji na kontynencie, polityki przemysłowej Chin oraz wojny w Strefie Gazy i regulacji dotyczących sztucznej inteligencji. Przy tej ostatniej tematyce oczekuje się pierwszego na szczycie G7 wystąpienia papieża Franciszka, który ma przemawiać na temat obietnic i zagrożeń związanych ze sztuczną inteligencją. Jak jednak komentują analitycy, jego wystąpienia dotyczące wojny na Ukrainie „wydają się oderwane od życia i nawet od faktów dotyczących tej wojny”, przez co autorytet papiestwa jako swoistego „kompasu moralnego” znacznie spadł. Z kolei w kwestii migracji z przywódcami największych gospodarek świata rozmawiać będą przywódcy z Afryki – prezydent Algierii Abdelmadjid Tebboune, prezydent Kenii William Ruto i prezydent Tunezji Kis Saied.

Co ciekawe, na szczycie pojawią się także prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, prezydent Brazylii Luiz Inácio Lula da Silva, premier Indii Narendra Modi oraz prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan.

Ze względu na wybory we Francji i Wlk. Brytanii, które mogą całkowicie zmienić scenę polityczną w tych krajach oraz nadchodzące wybory w Niemczech, politycy obecnie zebrani w Borgo Egnazia chcą podjąć takie decyzje, które na długo określą sytuację polityczną i gospodarczą w największych uprzemysłowionych gospodarkach świata i to poza czas utrzymywania się status quo.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, poza umową dotyczącą rosyjskich aktywów, jako jedno z najważniejszych ustaleń szczytu G7 wymienił także dwustronną umowę o bezpieczeństwie USA-Ukraina. Ukrainę wspomaga także Wielka Brytania. Premier Rishi Sunak zapowiedział przeznaczenie do 242 mln funtów (286 mln euro), pomocy niemilitarnej dla Ukrainy, głównie dla atakowanego przez Rosjan sektora energetycznego oraz nową rundę sankcji wobec militarnego oraz gospodarczego wsparcia dla Rosji i jej armii, zlokalizowanych w Chinach, Izraelu, Kirgistanie i Turcji.

Jedną z najistotniejszych kwestii poruszanych na szczycie stały się propozycje USA pożyczki dla Ukrainy i nowej rundy sankcji przeciw Rosji i wspomagającym ją gospodarkom.

Obecna propozycja USA dotycząca 50 mld dolarów pożyczki dla Ukrainy jest tak zaprojektowana, by jej zabezpieczenie stanowiły odsetki uzyskane od zysków z zamrożonych aktywów banku centralnego Rosji, w większości przechowywanych w Unii Europejskiej.

Według nieoficjalnych źródeł francuskich, przywódcy krajów G7 podjęli już decyzję polityczną zgadzając się ma amerykański plan, ale nadal muszą zostać opracowane techniczne i prawne szczegóły mechanizmu wykorzystania aktywów. Sprawa jest o tyle skomplikowana, że jeśli pewnego dnia po zawarciu pokoju rosyjskie aktywa trzeba by było odmrozić, wówczas zyski z odsetek nie będą mogły zostać wykorzystane na spłatę pożyczki, co już obecnie wymaga porozumienia w sprawie podziału obciążeń z krajów, które ten mechanizm przyjmą. To samo zagrożenie pojawia się w przypadku, jeśli zniszczona długotrwałą wojną Ukraina nie będzie w stanie spłacić pożyczki i trzeba by było wykorzystać zabezpieczenie.

Na szczycie Waszyngton ogłosił także o nowym pakiecie rozszerzającym sankcje na infrastrukturę finansową Rosji oraz chińskie firmy i banki, które pomagają Rosji w zdobywaniu funduszy, komponentów elektronicznych i przemycie podzespołów oraz surowców strategicznych. Po ogłoszeniu nowych sankcji moskiewska giełda ogłosiła, że ​​zawiesi transakcje w dolarach i euro.

Od początku wojny USA nałożyły sankcje na ponad 4000 rosyjskich przedsiębiorstw, urzędników rządowych i biznesmenów, próbując w ten sposób zablokować przepływ pieniędzy i elementów koniecznych do produkcji uzbrojenia do Rosji. Jednak Rosjanie wciąż próbują dostosować swoje łańcuchy dostaw, tak by sankcje ominąć.

„Musimy być ze sobą szczerzy i przyznać, że Putin jest bardzo zdolnym przeciwnikiem, który umie się dostosować i znaleźć chętnych współpracowników” – powiedział The Associated Press Aaron Forsberg, dyrektor Departamentu Stanu ds. Polityki i wdrażania sankcji gospodarczych. Jak dodał, oznacza to, że sankcje wobec Rosji są zatem „sprawą dynamiczną”.

Po raz pierwszy więc sankcjonowane są nie firmy, ale wszystkie podmioty, które znajdują się pod określonymi adresami, czyli tak naprawdę adresy. Zapobiega to mnożeniu się podmiotów gospodarczych – najczęściej bowiem po nałożeniu sankcji na jedną firmę, w tej samej lokalizacji pojawia się nowa. Departament Stanu przyznaje, że co prawda nie uda się całkowicie zahamować przepływu towarów podwójnego zastosowania – wojskowego i cywilnego – ale przynajmniej utrudni się Rosji pozyskiwanie nowych technologii i spowodowanie, by do przewiezienia ważnych dostaw do Rosji potrzebny był łańcuszek pośredników, pobierający duży procent, czyli by stały się one dla Rosjan bardzo drogie. Obecny pakiet według Departamentu Handlu obejmuje dostawy do Rosji na potrzeby wojny w wysokości co najmniej 100 mln dolarów. Nałożono też sankcje na 300 firm i osób z Chin, Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Turcji za pomoc Rosji w obchodzeniu zachodnich blokad uniemożliwiających pozyskiwanie nowych technologii. Amerykanie stwierdzili także wprost, że od tej pory obejmą sankcjami każdy podmiot i osobę, która zechce robić interesy z rosyjskimi firmami czy instytucjami, tym samym przyznając, że Kreml sprowadził rosyjską gospodarkę na tory wojenne.
Jak zauważyła sekretarz skarbu Janet Yellen rosyjska armia z powodu koniecznych remontów i modernizacji „desperacko pragnie dostępu do świata zewnętrznego”. Jako przykład podała 7 przedsiębiorstw z Chin i Hongkongu, które wysyłały do Moskwy towary podwójnego zastosowania wartości milionów dolarów, które mogłyby zostać wykorzystane w rosyjskich systemach uzbrojenia – prawdopodobnie robiono to na zlecenie armii. Wiadomo obecnie, iż Chiny są wiodącym dostawcą kluczowych komponentów do produkcji uzbrojenia do Rosji dostarczającym zarówno technologię chińską, jak i zachodnią.

Amerykanie nałożyli też sankcje na państwowe chińskie przedsiębiorstwo zbrojeniowe, co oznacza także sankcje na powiązaną z tą firmą i innymi chińskimi producentami broni państwową korporację NORINCO specjalizującą się w eksporcie broni wyprodukowanej przez chiński przemysł. Zdaniem Waszyngtonu, chiński producent wysyłał sprzęt wojskowy dla rosyjskich sił zbrojnych. Według Benjamina Hilgenstocka, ekonomisty z Kijowskiej Szkoły Ekonomicznej, oznacza to, że USA są „skłonne wkroczyć na bardziej zdradziecki teren”, by naciskać na chiński rząd, by zażądał od państwowych firm, aby nie wspomagały Rosji. Jak wiadomo Chiny nie przyłączyły się do sankcji na Rosję, zaś po majowej wizycie Władimira Putina w Pekinie, Xi Jinping i sam Putin mówili o „strategicznym partnerstwie” obu krajów.

„Zajmiemy się wsparciem (Chin) dla rosyjskiej bazy przemysłowej obronności. I skonfrontujemy się z nierynkową polityką Chin, która prowadzi do szkodliwych skutków ubocznych na skalę światową” – powiedział w trakcie briefingu w Białym Domu rzecznik ds. bezpieczeństwa narodowego Białego Domu John Kirby. Janis Kluge, specjalista ds. sankcji wobec Rosji w Niemieckim Instytucie Spraw Międzynarodowych i Bezpieczeństwa w Berlinie (SWP) mówi wprost, że Chińczycy nie będą oficjalnie torpedować euroamerykańskich sankcji, ale „nie są zainteresowani ich sukcesem”. Jak dodał, Pekin prowadzi z Rosją zbyt istotne dla gospodarki interesy i niechętnie zaprzestanie cennego handlu wartego duże kwoty, co przekłada się na to, że „nie chce zwiększać presji na Putina w tej wojnie”. Z drugiej strony import z Chin ma dla Rosji kluczowe znaczenie, ponieważ Pekin jest głównym producentem kluczowych komponentów zwłaszcza elektronicznych, produkowanych także dla Zachodu. I w tej sposób chińskie firmy pośredniczą w sprzedaży i wysyłce zachodnich komponentów do Rosji.

Tyle, że Chiny same niechętnie handlują krytycznymi komponentami swojej produkcji z Rosją, raczej sprzedają to, co same produkują dla Zachodu i co można oznaczyć brandem odbiorcy. Jak stwierdził  Hilgenstock ten sposób spora część „zachodnich” komponentów, które „w przeważającej mierze” można znaleźć w zaawansowanych technologicznie dronach i rakietach balistycznych znajdowanych na polach bitewnych Ukrainy w rzeczywistości została wyprodukowana w Chinach. Jak dodał, oczywiście część dociera do Rosji poprzez sieć pośredników z samego Zachodu i są to zwykle te komponenty, zwłaszcza elektroniczne, których Chiny nie chcą Rosjanom bezpośrednio sprzedawać.

W ten sam sposób działały przedsiębiorstwa w Turcji i Zjednoczonych Emiratach Arabskich, pośredniczące w handlu z Rosją lub same go prowadzące, które wysyłały produkty lub komponenty do Rosji.

Już w grudniu 2023 r. Biały Dom stwierdził, że zagraniczne instytucje finansowe mogą trafić na listę sankcyjną, jeśli będą współpracować z podmiotami z rosyjskiego sektora obronnego. Ale obecna runda sankcji oznacza już, że znajdą się na celowniku amerykańskich instytucji rządowych, jeśli będą współpracować z każdym podmiotem rosyjskim objętym sankcjami, a lista takich firm rośnie z każdym dniem. Jak określił główny doradca prezydenta USA Joe Bidena ds. polityki zagranicznej, Jake Sullivan, takie stwierdzenie przedstawicieli administracji USA jest „sygnałem dla Chin i innych krajów, że istnieje poważne ryzyko konfliktu z Departamentem Skarbu USA i objęcia reżimem sankcji”.

Analitycy amerykańskich instytucji finansowych potwierdzają, że strach przed uruchomieniem sankcji wtórnych jest skutecznym hamulcem przed rozszerzaniem współpracy z rosyjskimi podmiotami. Według Klugego Xi Jinping nie będzie chciał ułatwiać Zachodowi oddziaływania na Rosję przy pomocy sankcji, ale „chińskie banki zawsze bardzo uważały, aby nie stać się celem wtórnych sankcji, ponieważ byłoby to bardzo kosztowne”. Jak dodał, jest już wiele przypadków, kiedy to chińskie banki „nagle” zakończyły współpracę z rosyjskimi klientami.

Amerykanie nie kryją ponadto, że pakiet ma także na celu zahamowanie rozwoju rosyjskiego sektora energetycznego, w tym projektów dotyczących wydobycia skroplonego gazu ziemnego w Arktyce, do którego chińskie firmy dostarczają krytyczną technologię. USA nie chcą, by te projekty LNG stały się cennym źródłem funduszy dla rosyjskiej machiny wojennej.