Latające stanowisko dowodzenia i kontroli dla prezydenta USA przewidywane na czas pełnoskalowej wojny nuklearnej lub wyjątkowo niszczącej klęski żywiołowej zwane „Doomsday Plane”, zbuduje firma Sierra Nevada. W przetargu w pobitym polu został m.in. Boeing, dotąd etatowy wytwórca tych maszyn.
O rozstrzygnięciu przetargu poinformował Departament Sił Powietrznych. Kontrakt ma wartość 13 mld zł i zawiera takie elementy, jak koszty oraz opłata stała i motywacyjna. Dodatkowym bonusem jest zachowanie stałej ceny, niezależnej od stanu budżetu Pentagonu. Uruchomiono już fundusze w wysokości 59 mln dolarów przeznaczone na badania, rozwój, testy koncepcji i ocenę według budżetu NDAA na rok 2024.
Umowa obejmuje wymianę starzejących się maszyn E-4B Nightwatch z poprzedniego kontraktu, przewidywanych do użycia głównie w przypadku wojny nuklearnej. Obecnie analitycy zauważają, że nie negując tego pierwotnego zastosowania, trzeba by powietrzne stanowisko dowodzenia było gotowe także na wypadek wyjątkowo dewastujących klęsk żywiołowych oraz ataków terrorystycznych, jakie mogłyby dotknąć USA.
Obecnie Sierra Nevada ma opracować i skonstruować Survivable Airborne Operations Center (SAOC) Weapon System (WS), czyli Centrum Operacji Powietrznych Survivable. Taki jest kryptonim maszyny, która zastąpi E-4B. Podstawą ma być sprawdzony Boeing B747 ostatnich serii – Boeing 747-8I (Intercontinental), podobnie zresztą jak E-4B Nightwatch, oparte na wcześniejszych B747-200B. Jako że w 2023 roku Boeing zakończył produkcję B747, maszyny będą najmniej używanymi samolotami z rynku wtórnego. Warto zauważyć, że cztery E-4 Sił Powietrznych latają od lat 70. XX wieku i mimo modernizacji zbliża się absolutny koniec ich użytkowania. Wedle oficjalnej specyfikacji ma powstać maszyna, która umożliwi prezydentowi USA oraz „ innym funkcjonariuszom publicznym i przedstawicielom wszystkich rodzajów sił zbrojnych USA” kierowanie siłami zbrojnymi oraz obroną w przypadku wojny nuklearnej lub innego zagrożenia, które zniszczy lub uczyni niezdatnymi do wykorzystania naziemne centra dowodzenia i kontroli.
SAOC ma powstać do 10 lipca 2036 roku. Siły Powietrzne przeznaczą ze swojego budżetu 59 mln dolarów na badania, rozwój i ocenę ekspercką wykonane dla Sierra Nevada. Mają one stanowić podstawę prac nad Survivable Airborne Operations Center. W pracach ma zostać wykorzystane modułowe podejście i otwarta architektura zarówno sprzętu, jak i oprogramowania, przy zachowaniu maksymalnego poziomu bezpieczeństwa, tak by komponenty samolotu można było szybko naprawiać i wymieniać, co ma przełożyć się na jego maksymalną sprawność.
„Rozwój tego systemu broni o kluczowym znaczeniu dla bezpieczeństwa narodowego gwarantuje, że zdolności dowodzenia, kontroli i komunikacji nuklearnej departamentu będą operacyjnie istotne i bezpieczne przez nadchodzące dziesięciolecia” – oznajmił w oświadczeniu rzecznik Sił Powietrznych.
Kontrakt Sierra Nevada obejmie prace nad SAOC w etapie inżynieryjnym, produkcyjnym, produkcji docelowych maszyn, stworzenia powiązanych nimi systemów naziemnych oraz wsparcie kontraktowe. Prace będą prowadzone w czterech lokalizacjach: Englewood w Kolorado, Sparks w Newadzie, Beavercreek i Vandalia w Ohio. Sierra Nevada na potrzeby kontraktu zbudowała już nowy hangar o powierzchni ponad 8360 m.kw. w Dayton w stanie Ohio, gdzie będą prowadzone prace nad pierwszą maszyną SAOC i malarnię o powierzchni 11 148 m.kw.
Wsparcie naziemne obejmie szkolenie instruktorów dla załóg samolotów, załóg misji oraz konserwatorów i techników oraz sprzęt dla nich, m.in. laboratoria testowe i integracji systemów utrzymania.
Prawdopodobnie nowe SAOC, podobnie jak starsze E-4B, zostaną przydzielone do 1. Eskadry Dowodzenia i Kontroli (1st Airborne Command Control Squadron; ACCS), wchodzącej w skład 595. Grupy Dowodzenia i Kontroli (595th Command and Control Group), znajdującej się w bazie lotniczej Offut w Nebrasce. Co ciekawe, Rosjanie mają podobne maszyny. To także ostatnio zmodernizowane, trzy Ił-80 (określane jako Ił-86WPK) i jeden Ił-82 (Ił-76WKP w wersji 65S lub Ił-76SK).