Na czwartym z kolei posiedzeniu pod rząd Europejski Bank Centralny pozostawił stopy procentowe na niezmienionym poziomie. W EBC panuje wiara, że utrzymywanie stóp procentowych dostatecznie długo na wysokim poziomie zdusi inflację. Decydenci chcą widzieć więcej danych o spadku inflacji i nie mogą się zdecydować na poluzowanie polityki pieniężnej.
EBC pozostawił stopę depozytową na rekordowym poziomie 4%. Podobnie jak po ostatnim posiedzeniu i tym razem Rada Prezesów powtórzyła, że „wystarczająco długie” utrzymywanie wysokich stóp procentowych, czyli wysokich kosztów finansowania zewnętrznego, „znacząco przyczyni się” do zduszenia inflacji i powrotu cen konsumpcyjnych na ścieżkę bezpiecznego 2% wzrostu.
Jak przyznała prezes Europejskiego Banku Centralnego Christine Lagarde, inflacja uległa wyraźnemu spowolnieniu, ale „nie ma wystarczającej pewności” w EBC co do obniżania stóp procentowych „już teraz”.
„Bez wątpienia potrzebujemy więcej dowodów i więcej szczegółów Wiemy, że te dane pojawią się w ciągu najbliższych kilku miesięcy. Nieco więcej dowiemy się w kwietniu, ale dużo więcej dowiemy się w czerwcu”– powiedziała na konferencji prasowej we Frankfurcie.
Obecnie inwestorzy obstawiają obniżki stóp o pełny punkt procentowy w 2024 roku w porównaniu z około 93 punktami bazowymi w lutym. Spadł także kurs euro o 0,2% do poziomu 1,0874 dolara, zaś rentowność 10-letnich niemieckich obligacji rządowych była o 6 punktów bazowych niższa wynosząc 2,26%.
EBC podobnie, jak Bank of England, ma problem z wytłumianiem inflacji. Nie wiadomo bowiem kiedy odwracać bardzo ścisła politykę pieniężną, aby inflacja znowu nie wróciła. Przy czym Bank of England może się zdecydować na to wcześniej niż EBC. Rada Prezesów Europejskiego Banku Centralnego pozostaje bowiem pod wpływem „jastrzębi”, jak szef Bundesbanku Joachim Nagel, twierdzący że obniżki należało zacząć dopiero jesienią i to „pod koniec września”. Z drugiej strony związki i stowarzyszenia biznesowe alarmują, że utrzymywanie tak długo wysokich stóp procentowych wtrąci Unię Europejską w długotrwałą recesję. Tymczasem, choć wzrost cen w obejmującej 20 krajów strefie euro zbliża się do celu, decydenci z banków centralnych strefy obawiają się zbyt wczesnych cięć i chcą mieć pewność, że podwyżki płac są pod kontrolą.
Najnowsza prognoza kwartalna EBC przewiduje inflację na poziomie 2,3% w tym roku – w porównaniu z przewidywanymi 2,7% w grudniu – i koryguje prognozę na 2025 r. w dół do 2%. Tymczasem wzrost gospodarczy ma wynieść 0,6% w 2024 r. w porównaniu z 0,8% we wcześniejszych prognozach.
„Rada Prezesów będzie w dalszym ciągu stosować podejście oparte na danych przy ustalaniu odpowiedniego poziomu i czasu trwania ograniczeń. Chociaż większość miar inflacji bazowej uległa dalszemu osłabieniu krajowa presja cenowa pozostaje wysoka częściowo z powodu silnego wzrostu płac” – stwierdził EBC w oświadczeniu.
Co ciekawe, ekonomiści z EBC chcieliby zacząć cięcia w czerwcu, jako że gospodarka kontynentu znajduje się od roku w stanie niemal stagnacji, ale Rada Prezesów jest pod wpływem „jastrzębi” i wciąż się waha. Wszystkie dane świadczą bowiem o tym, że inflacja spada w sposób trwały jednak jej większość uważa, że jest zbyt wcześnie, aby ogłosić zwycięstwo i chce widzieć więcej danych potwierdzających spadek inflacji zanim zgodzi się na poluzowanie polityki pieniężnej.
Większości polityków strefy euro ostrożność EBC wydaje się „przesadna”.
„Obniżka stóp mogłaby pomóc pobudzić wzrost gospodarczy, niski w całej Europie Myślę, że nie tylko ja podzielam ten pogląd” – powiedział w końcu lutego włoski minister finansów Giancarlo Giorgetti.
Tyle że lutowa inflacja na poziomie 2,6% była wyższa niż oczekiwano, co wzmocniło stronnictwo „jastrzębi”. Z drugiej strony raport Nowcast opracowany przez Bloomberg Economics pokazuje marcową inflację na poziomie 2%, co mogłoby świadczyć o praktycznym osiągnięciu celu inflacyjnego przez EBC.
Jednak nawet „gołębie” EBC potrzebują więcej danych o wzroście płac i trendzie w tej materii w najbliższych miesiącach. Yannis Stournaras z Grecji, jeden z największych „gołębi”, stwierdził, że EBC „nie będzie miał obecnie wystarczających informacji”, aby podjąć decyzję o obniżkach przed czerwcem.
Z kolei w Stanach Zjednoczonych według przewodniczącego Fed Jerome Powella, „nie spodziewamy się, że właściwe będzie zmniejszenie zakresu docelowego (stóp procentowych – red.), dopóki nie uzyska się większej pewności, że inflacja będzie zmierzać w sposób trwały w kierunku 2%”.
Bank Rozrachunków Międzynarodowych jest podobnie ostrożny ostrzegając w tym tygodniu, że obecna dominacja usług we wzroście cen ogółem może doprowadzić do utrwalenia się inflacji i zaostrzenia popytu. Z drugiej jednak strony nie we wszystkich gospodarkach strefy euro dominują we wzroście cen usługi i nie jest pewne na ile ten trend jest stały.