Cena kakao zerwała się ze smyczy

To, co się dzieje z cenami kakao może mieć bardzo gorzki smak dla konsumentów. A przecież zbliża się Wielkanoc, gdy zapotrzebowanie na zające i inne wyroby czekoladowe wzrośnie. Kakao ustanowiło właśnie historyczne maksimum. Tylko od początku roku cena tego surowca wzrosła o ponad 30%. Spółki zajmujące się produkcją wyrobów czekoladowych zastanawiają się jak postąpić. Z jednej strony aż się prosi o przeniesienie wzrostu kosztów na klientów, ale czy ci się nie odwrócą na rzecz innych łakoci?

O kakao wiadomo od dawna. Wspomina o nim mitologia Azteków i Majów, której bogowie zesłali z raju czekoladę (Kukulkan) oraz nauczyli człowieka fermentować i prażyć ziarna kakaowca, które po zmieszaniu z chilli tworzyły cacahuatl, czyli wodę kakaową (Quetzalcoatl). Minęły dziesiątki wieków od czasów kultur mezoamerykańskich, a dziś wielu nie wyobraża sobie, aby nie istniało coś takiego jak kakao. Być może bliskie im jest to, że w taksonomii Karola Linneusza drzewo kakaowca funkcjonuje jako „Theobroma cacao”, czyli „pokarm bogów”.

Przejdźmy jednak od domysłów do faktów. Fakt pierwszy: zastosowanie kakao obejmuje głównie przemysł spożywczy, ale jest ono używane także w medycynie i kosmetologii. Fakt drugi: zapotrzebowanie na kakao systematycznie rośnie. Popytowi odpowiada mniej lub lepiej podaż. Według danych FAOSTAT w latach 1961-2019 produkcja ziaren kakao wzrosła z 1186 tys. ton do 5596 tys. ton, co przełożyło się na średnioroczną stopę wzrostu na poziomie 2,66%. Podaż w układzie geograficznym jest przy tym bardzo skoncentrowana – na 12 państw przypada 96% światowej produkcji surowca.

Źródło: gaiacacoa.com

Prawie 60% podaży pochodziło z Wybrzeża Kości Słoniowej (WKS) i Ghany w sezonie uprawnym 2022/2023. Liczą się też producenci z Ameryki Południowej (głównie Ekwador). Najważniejsza jest Afryka – z tego kontynentu odbieramy prawie ¾ podaży kakao. Tutaj drobna uwaga: specyfiką branży jest podawanie statystyk „okrakiem”, czyli podaje się je dla dwóch lat, a nie jednego roku kalendarzowego. To wynika z plonowania rośliny – główny okres zaczyna się w październiku roku t, a kończy się w marcu roku t (zbiory stanowią 4/5 całości). Kopalnią wiedzy na ten temat jest organizacja branżowa ICCO, na której stronie www wyjaśniony jest proces od A do Z produkcji i przetwórstwa kakao – dostęp do niej jest TUTAJ.

Kakaowiec jest wymagającą rośliną. Potrzebuje wysokiej, choć nie nadmiernie, wilgotności i gorącego klimatu o małych amplitudach dobowych, nie toleruje mocnego nasłonecznienia i wietrznej pogody, stąd najczęściej sadzi się ją pod bananowcami lub palmami. W razie obumarcia rośliny po nasadzeniu nowego plonowania można spodziewać się dopiero po 5-6 latach. A to rodzi ryzyko poważnych deficytów w bilansie podażowym, gdyby doszło do utraty znacznego areału upraw z różnych powodów.

Bodaj najbardziej spektakularnym przypadkiem ostatnich lat była Ghana, światowy wicelider w dziedzinie kakao. W sezonie 2021/2022 warunki upraw były katastroficzne, gdyż saharyjski harmattan okazał się szczególnie dotkliwy, niszcząc wiele upraw i doprowadzając do gigantycznego spadku wydajności plantacji. W efekcie produkcja ziarna spadła o 35% rdr, co gwałtownie zachwiało światową podażą.

Źródło: obliczenia własne na podstawie ICCO

Cena kakao zmierza prosto do linii Kármána

Miłośnicy kosmosu z pewnością wiedzą doskonale czym jest linia Kármána. Znajduje się ona 100 km od nas. Jest przestrzenią, gdzie kończy się atmosfera ziemska, a zaczyna przestrzeń kosmiczna. Gdy spojrzy się na wykres kontraktów futures na kakao w kwotowaniu londyńskim, to można odnieść wrażenie, że to jakaś krzywa trajektorii rakiety SpaceX, która została wystrzelona i zmierza ku linii Kármána. Tylko, czy taka jest jej misja, a nie ma się skończyć o wiele wcześniej?

Źródło: TradingView

Co się właściwie stało? Podobno nieszczęścia chodzą parami. Być może to powiedzenie dobrze oddaje to, do czego doszło w tym sezonie zbiorów kakao u dwóch największych dostawców surowca. W plantacjach Ghany wybuchła zaraza czarnego strąka (ang. black pod disease). To choroba, za którą stoją grzyby z gatunku Phytophora. Ma negatywny wpływ na wydajność produkcji – szacuje się, że plony mogą spaść o 1/3, zaś 10% drzewek obumiera. To się da jeszcze pewnie jakoś przeboleć.

Gorzej sprawy się mają u światowego lidera. W WKS szaleje wirus spuchniętego pędu (ang. swollen shoot virus), którym jest objęte co najmniej 20% plantacji. Wirus przyczynia się do tego, że w ciągu roku od zainfekowania plonowanie kakaowca idzie w dół o ¼, w drugim roku jest to już ½. I teraz najgorsze: w ciągu 3-4 lat roślina zazwyczaj obumiera.

Rozwiązaniem mogą być oczywiście nowe nasadzenia, ale kilka lat upłynie zanim pojawią się ich pierwsze efekty. Tymczasem rolnicy zachodnioafrykańscy nie są należycie zmotywowani, aby podejmować się trudu odbudowania utraconych powierzchni użytkowych. Dzieje się tak, gdyż ceny uzyskiwane przez rolników uprawiających kakao są ustalane przez organy rządowe w Afryce Zachodniej. W efekcie uprawcy otrzymują wynagrodzenie poniżej cen rynkowych.

„Trwająca wojna między Rosją a Ukrainą ma również wpływ na produkcję kakao. Jakość ziaren kakaowych spadła w wyniku utrzymujących się sankcji nałożonych na Rosję po inwazji na Ukrainę. W związku z tym, że Rosja jest największym nawozowym eksporterem na świecie doprowadziły one do coraz trudniejszej dostępności do nawozów i pestycydów w Ghanie i WKS, co wpływa na jakość plonów i ogranicza produkcję kakao” – zauważyła Nidhi Jain z The Smart Cube.

Aakash Doshi, szef rynku surowcowego na Amerykę Północną w Citi spodziewa się, że światowa produkcja w tym sezonie będzie niższa o 8% rdr, co by oznaczało ok. 4,56 mln ton. To zdaje się dość optymistycznym szacunkiem.

Styczniowy Cocoa Market Review podał, że od początku sezonu 2023/2024 dostawy ziarna kakao do portów WKS spadły o 34% rdr do 1,051 mln ton (dane na 4 lutego), zaś zakupy sortowanego i pakowanego surowca w Ghanie zniżkowały o 35% rdr do 351 tys. ton. A sezon powoli chyli się przecież ku końcowi (w marcu), więc pole do poważnych zmian tendencji podażowych nieuchronnie zawęża się. Dane, jakie napłynęły z WKS i Ghany sugerowałyby raczej, że spadek produkcji ziarna kakaowego będzie raczej kilkunastoprocentowy niż jednocyfrowy jak sugeruje Doshi.

Pod koniec stycznia br. ICCO przedstawiła swoje szacunki na temat tendencji w zakresie zapasów surowca. I wyglądają one niepocieszająco. W Europie zapasy zostały uszczuplone o 8% rdr (do 771 tys. ton według stanu na wrzesień 2023). Jeszcze gorzej to wygląda w przypadku Ameryki Północnej – tutaj już mowa o spadku ponad 12% (do 323 tys. ton).

Nieczęsto spotyka się w którymkolwiek segmencie towarów rolniczych splot tylu niekorzystnych okoliczności równocześnie (choroby, słaba motywacja rolników do zakładania nowych plantacji, poważny spadek dostaw, gorszej jakości ziarno, kurczące się zapasy).

Czynnikiem mitygującym mogłaby być podaż z innych rejonów świata, ale problemy branży kakao na dobrą sprawę zaczęły być widoczne maksymalnie dwa sezony temu. Nawet, gdyby ktoś chciał wejść na miejsce państw Afryki Zachodniej od razu po zaistnieniu pierwszych sygnałów, że dzieje się źle, to i tak poczeka jeszcze co najmniej trzy sezony zanim nowe drzewa wydadzą pierwsze plony.

Na GPW w Warszawie notowane są akcje Wawela. W ostatnim opublikowanym raporcie za III kw. 2023 zarząd tej krakowskiej spółki przestrzegał przed negatywnym wpływem cen kakao na wyniki działalności operacyjnej. Zapewniał, że firma zaczęła wprowadzanie podwyżek dla poszczególnych odbiorców, ale wyraził też przekonanie, iż ze względu na dużą dynamikę wzrostu ceny surowca nie jest możliwe zamortyzowanie w całości rosnących kosztów produkcji.

Przed tym problemem stoją wszyscy przedstawiciele sektora wyrobów czekoladowych. Mogą próbować przenieść swoje koszty na klienta detalicznego, ale ten może zagłosować nogami. I skierować swoje oczy w kierunku innych produktów – np. ciastka, lody, wyroby żelowe czy wreszcie przekąski słone. Ryzyko jest tym większe, gdyż z raportu UCE Research i WSB Merito wynika, że w styczniu 2024 ceny słodyczy we wszystkich 17 badanych kategorii poszły w górę o ponad 14%, ale np. batonów w czekoladzie aż o blisko 22%. A zatem dalsze istotne podwyżki mogą być trudne do przełknięcia przez konsumentów. Firmy mogą wprawdzie sięgnąć po praktykę shrinkflacji (zmniejszanie gramatury sprzedawanego produktu za tę samą cenę), ale to na dłuższą metę droga donikąd.

Cena kontraktów futures na kakao wygląda jakby zerwała się ze smyczy. Tylko w ciągu ostatnich dwóch sesji (23 i 26 lutego br.) poszła w górę o ponad 10%. Takie zachowanie się notowań sugerowałoby, że za tak silnym trendem stoi również kapitał spekulacyjny, a ten bywa kapryśny. Wystarczy drobna iskra, by trend zwyżkowy nagle gwałtownie się załamał. A wówczas zamiast wędrówki ku linii Kármána, zacznie o sobie dać grawitacja.

Ocieplenie klimatu stało się faktem i moim zdaniem kakao w nadchodzących latach będzie bardzo zmiennym towarem rolniczym. Do tego nie należy zapominać, że spora część producentów nie jest zaliczana do państw wybitnie stabilnych politycznie. Ponadto w porównaniu z innymi agricommodities jest dobrem niesubstytucyjnym. W odróżnieniu choćby od segmentu zbóż czy mięsa, gdzie można sobie wyobrazić zastępowanie międzygatunkowe.