Same operacje wojskowe na Ukrainie kosztowały Rosję co najmniej 211 mld dolarów – twierdzi Pentagon, ponadto 10 mld straty przyniosły same anulowane lub nie zawarte kontrakty zbrojeniowe. Według danych Jamestown te straty mogą być jeszcze wyższe. Jak powiedziała na Munich Security Conference premier Estonii Kaja Kallas, Europa powinna wyemitować obligacje o wartości 100 mld euro, by umożliwić zwiększoną produkcję wojskową.
Działania wojenne na Ukrainie kosztowały Rosję co najmniej równowartość 211 mld dolarów. Departament Obrony USA i Pentagon twierdzą, że ponadto co najmniej 20 dużych i średnich rosyjskich okrętów wojennych zostało zatopionych na Morzu Czarnym, zaś rosyjskie straty bezpowrotne, czyli zabici, zaginieni i tacy ranni, którzy nie wrócą do szeregu, to 315 tys. osób.
Według organizacji analitycznej Jamestown, szacunki wydatków rosyjskich na wojnę mogą być o połowę wyższe, bowiem nie uwzględniają kosztów gospodarki związanych z mobilizacją i wystawieniem nowych jednostek wojskowych i wynosić ok. 400 mld, zaś liczba rannych, którzy po pewnym czasie mogą wrócić na pole walki może wynosić dodatkowe 400 tys. osób.
Dane te nie są jawne, ujawnił to jeden z wyższych urzędników Departamentu Obrony i znalazły się w raporcie dla prezydenta Bidena dotyczącym rosyjskich kosztów wojny w Ukrainie. Straty ukraińskie mają być oceniane jako „wyraźnie niższe” choć ich wysokości nie podano. Mimo tego Pentagon określa obecną sytuację na froncie jako „niepewną dla Ukrainy”, co związane jest z obecnym rozkazem wycofania się ukraińskich sił z Awdijiwki, o którą walki toczyły się od 2014 roku. Zajęcie gruzów tego miasteczka oznacza dla Rosji największy postęp taktyczny od czasu upadku Bachmutu w zeszłym roku, choć jak stwierdza Institute form the Study of War ISW, zajęcie Awdijiwki nie daje Rosjanom niczego poza wyrównaniem linii frontu i nie może ona służyć jako pozycja otwierająca możliwość stałego nacisku na ukraińskie linie obronne.
Upadek Awdijiwki był spowodowany niedostatkami amunicji oraz amunicji i efektorów rakietowych dla ukraińskiej obrony przeciwlotniczej ponieważ obrońców miasteczka pokonano stałym intensywnym ostrzałem artyleryjskim i ciągłymi misjami CAS (Close Air Support) lotnictwa rosyjskiego. Pentagon ostrzega, że problemy z dostawami amunicji mogą się nie skończyć.
„Postrzegamy to (upadek Awdijiwki – red.) jako coś, co może być zwiastunem tego, co ma nadejść, jeśli nie otrzymamy dodatkowych funduszy” – powiedział wyższy urzędnik Departamentu Obrony amerykańskim mediom odnosząc się do ustawy o pomocy w wysokości 95 mld dolarów dla Tajwanu, Izraela i Ukrainy, przyjętej ostatnio w Senacie, która ma niewielkie szanse w Izbie Reprezentantów. Mike Johnson, należący do frakcji MAGA w Partii Republikańskiej powiedział, że nie podda jej pod głosowanie.
Tymczasem mimo dostaw z Europy, siłom ukraińskim kończy się amunicja artyleryjska i efektory do rakiet przeciwlotniczych, co umożliwia ochronę infrastruktury krytycznej kraju przed atakami rosyjskimi. Pewnym wzmocnieniem będzie dostawa czeska – prezydent Czech, Peter Pavel ogłosił, że Czechy dostarczą Ukrainie 800 tys. sztuk amunicji, w tym 500 tys. kalibru 155 mm i 300 tys. kalibru 122 mm. Ponieważ amunicja ta pochodzi spoza Unii Europejskiej, sojusznicy muszą zapewnić wsparcie finansowe, wtedy amunicja zostanie dostarczona „w ciągu kilku tygodni”. Gotowość do zapłacenia wyraziła m.in. Francja. Jednak ta dostawa nie wystarczy na długo i potrzebne będzie dalsze wsparcie.
W zeszłym tygodniu odbyło się 19. spotkanie Ukraińskiej Grupy Kontaktowej ds. Obrony. Do grupy tej należy m.in Polska, a ma ona za zadanie wzmocnienie ukraińskiej obrony zwłaszcza sprzętu i wyposażenia. Obecnie w związku z porozumieniem obronnym Niemcy-Ukraina, rząd niemiecki ogłosił pakiet obrony powietrznej i artylerii o wartości 1,1 mld euro, zaś Francja w ramach podobnej umowy – o 10 letnim wspieraniu Ukrainy, zaś obecnie o przeznaczeniu na obronę tego kraju 3 mld euro tylko w 2024 roku.
Mimo tego, na drugim już z rzędu spotkaniu Ukraińskiej Grupy Kontaktowej ds. Obrony Amerykanie nie ogłosili żadnego wsparcia dla Ukrainy. Jeśli Kongres nie przyjmie ustawy o pomocy, amerykańskie wsparcie dla Ukrainy się skończy i jak stwierdziła premier Estonii, Kaja Kallas, trzeba być na to przygotowanym. Wobec tego, jak zauważyła, Unia Europejska powinna stworzyć plan emisji euroobligacji o wartości 100 mld euro. Ma to rozwinąć przemysł obronny całej Unii Europejskiej i jednocześnie móc stale wspierać Ukrainę. Unia, według premier Estonii, powinna do obronności zastosować takie samo podejście, jakie zastosowała w trakcie pandemii COVID-19 i zrobić to już po czerwcowych wyborach.
Cały plan został przedstawiony w trakcie Munich Security Conference.
„Znaleźliśmy się w miejscu, w którym musimy więcej inwestować i [zbadać], co możemy zrobić razem, ponieważ obligacje, które byłyby emitowane indywidualnie przez kraje, są zbyt małe [co do wartości], aby można było je zwiększyć. Euroobligacje mogłyby mieć znacznie większy wpływ” – powiedziała Bloombergowi premier Estonii. Estonia wzywa też do „jak najszybszego” przejęcia zamrożonych aktywów rosyjskiego banku centralnego.
Jednak ten pomysł może napotkać sprzeciw dwóch znaczących krajów Unii – Holandii i Niemiec. Oba maja spore problemy budżetowe i chcą przede wszystkim szukać oszczędności w UE. Tymczasem Francja w osobie prezydenta Emmanuela Macrona oraz wszystkie unijne państwa Skandynawii plan estońskiej premier poparły. Popiera go też przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel.
Mimo widocznych na każdym kroku amerykańskich problemów przy wspieraniu Ukrainy, premier Kallas pozostaje optymistką jeśli chodzi o pomoc USA dla Ukrainy, jak stwierdziła „po spotkaniu z amerykańskimi kongresmanami” w Monachium. Mimo tego, jak zauważyła, konieczne są „natychmiastowe stanowcze kroki ze strony Unii”, by pomóc Ukrainie, jednocześnie jak najszybciej rozwijając unijny przemysł obronny. Miałoby to następować przez umowy o długoterminowych dostawach amunicji, broni i wyposażenia, poprzez poszukiwanie na całym świecie broni i amunicji w dobrym stanie, którą można byłoby wysłać Kijowowi.
„Musimy zrobić wszystko [dla Ukrainy]. Europa zrobiła wiele i musi zrobić jeszcze więcej. To jasne” – powiedziała. Jak dodała, choć nastawienie w wielu stolicach Zachodu zaczyna się zmieniać, w przypadku rządów niektórych krajów i ich elit politycznych zagrożenie stwarzane przez Rosję jest nadal głównie przedmiotem debaty intelektualnej. „Słowami rozumieją i wspierają, ale w czynach nie robią wiele, ponieważ tak naprawdę nie czują, że stanowi to [dla nich] takie zagrożenie” – powiedziała Kaja Kallas.
Kraje europejskie debatowały w Monachium nad tym czy mechanizm UE służący finansowaniu dostaw broni powinien zostać rozszerzony na zakupy od dostawców spoza UE, przy czym są w UE kraje, w tym Francja, które chcą, aby środki te były wydawane tylko w UE. Innym problemem, który podnoszą Niemcy, jest wyeksploatowanie własnych magazynów głębokiego składowania. Jak twierdzą tamtejsi analitycy militarni zbyt duże dostaw dla Ukrainy mogą osłabić własne, niemieckie zdolności obronne. Jednak Niemców skontrowała premier Danii Mette Frederiksen:
„Dania jest gotowa przekazać Ukrainie całą swoją amunicję i wszystkie systemy obrony powietrznej” – stwierdziła wzywając kraje UE do pójścia za przykładem Danii.
„Nie widzę ich magazynów, ale jeśli jako mały kraj nadal znajdziemy rzeczy, które możemy wysłać, jestem pewien, że większe kraje również mają rzeczy, które mogą dać lub wysłać na Ukrainę, aby mogła się bronić” – odniosła się do stwierdzeń premier Danii, premier Kallas. Estonia wezwała także sojuszników z NATO, nie tylko z Unii Europejskiej, aby wywiązali się ze swojej obietnicy przeznaczenia 0,25% PKB w ciągu najbliższych czterech lat na wsparcie Ukrainy argumentując, że taki poziom wsparcia może przechylić szalę na korzyść Kijowa w walce z rosyjską inwazją. Jak się wydaje i potwierdzają to analitycy po monachijskiej konferencji, obecnie wsparcie Ukrainy będzie zależeć całkowicie od europejskich krajów NATO.