Inwazja Rosji na Ukrainę, atak Hamasu na Izrael i odpowiedź na niego, rosnąca agresywność Chin na Morzu Południowochińskim oraz przyspieszone zbrojenia zwłaszcza w Europie i USA – wszystko to pokazuje, że świat wkroczył w „dekadę niestabilności” – takie są wnioski raportu International Institute for Strategic Studies.
Analitycy londyńskiego think-tanku zwracają też uwagę na inne sygnały zachwiania równowagi w zakresie bezpieczeństwa, jak rosnące napięcia w Arktyce, dążenie Korei Północnej do posiadania broni nuklearnej i powstanie reżimów wojskowych w regionie Sahelu w Afryce.
Porównania obecnej sytuacji do tej z jaką mieliśmy do czynienia w ciągu ostatnich 65 lat, wskazują zdaniem IISS, że jesteśmy w okresie dużych zmian polityczno-gospodarczych z których część jest wymuszona lub próbuje się je wymusić.
„Obecna sytuacja w zakresie bezpieczeństwa militarnego zwiastuje prawdopodobnie niebezpieczną dekadę, charakteryzującą się bezczelnym stosowaniem przez część władz do dochodzenia roszczeń podejście wojskowe „siła oznacza słuszność” – stwierdza raport. Odpowiedzią państw demokratycznych stają się „silniejsze dwustronne i wielostronne związki obronne”.
Globalne wydatki na obronę wzrosły w zeszłym roku o 9% do 2,2 bln dolarów, ponieważ wkraczająca obecnie w trzeci rok pełnoskalowa inwazja Rosji na Ukrainę oraz presja polityczna Chin na sąsiadów i Zachód zwiększają obawy, że państwa o dużej sile militarnej właśnie jak Chiny i Rosja mogą próbować narzucić swoją wolę sąsiadom.
Wzrost wydatków najlepiej widać w krajach NATO, które wspierają Ukrainę, traktując ją „jako bastion przed dalszymi rosyjskimi najazdami na Europę”. Analitycy ustalili, że państwa Sojuszu poza USA zwiększyły wydatki na obronność o 32% od 2014 roku konkretnie zaś od czasu inwazji Rosji na Półwysep Krymski na Ukrainie. Dziesięciu europejskich członków osiągnęło cel Paktu, jakim było wydanie w ubiegłym roku 2% PKB na obronę w porównaniu z zaledwie dwoma w 2014 r.
Ostatnia wypowiedź kandydata Republikanów na prezydenta USA, Donalda Trumpa o tym, że jeśli któreś z państw Europy „nie zapłaci dostatecznie dużo” przy czym nie wiadomo czy chodziło o obronę, czy o USA, wówczas „będzie zachęcał Rosję, żeby zrobiła co chce” z takim krajem, spowodowała „przyspieszenie kontaktów wzajemnych między krajami Europy w dziedzinie obronności i gwałtowną erozję pojęcia amerykańskiego przywództwa” – zauważają analitycy.
Ben Barry, starszy specjalista ds. wojen lądowych w IISS, stwierdził w omówieniu raportu, że brak zgody Kongresu na pomoc dla Ukrainy prawdopodobnie ośmieli Rosję do przyjęcia strategii polegającej na silnych kontratakach na wybranych odcinkach frontu w celu rozbicia obrony ukraińskich Sił Zbrojnych i ostrzale rakietowym, powodującym masowe ofiary.
Jednak Barry stwierdził także, iż Ukrainie powinna obecnie pomóc przede wszystkim Europa, bowiem „jeśli naprawdę chcą, aby Ukraina wygrała, to… muszą podwoić kwotę pomocy, jaką przyznali w zeszłym roku, ponieważ koszty alternatywne, jakie poniesie Europa w związku ze zwycięstwem Rosji, są prawdopodobnie w ujęciu finansowym nawet większe niż koszt, powiedzmy, podwojenia ich pomocy.”
Analitycy ustalili, że Rosja straciła podczas walk na Ukrainie około 3000 czołgów podstawowych (MBT), czyli tylko o 300 mniej niż było na stanie wszystkich rosyjskich jednostek Wojsk Lądowych przed inwazją na Ukrainę w lutym 2022 roku. Według informacji ISBiznes.pl uwzględnili oni tylko czołgi, co do których istnieją dane, że zostały zniszczone, natomiast nie wzięto pod uwagę wozów pozostawionych na ziemi niczyjej i takich, które nie nadawały się do późniejszej naprawy. Przy ich uwzględnieniu liczba zniszczonych MBT może być nawet o 1000 większa.
Uzupełnieniem stanu miało się stać 1800-2000 czołgów podstawowych, które rozkonserwowano i przywrócono magazynom głębokiego składowania. Jednak były to wozy starszej generacji głównie T-62 z lat 60. oraz zdecydowanie mniejsza liczba T-72 i T-80 wszystkich odmian z lat 80-90. XX wieku.
Ukraina tymczasem polegała głównie na Zachodzie, który dostarczał jej sprzęt i wyposażenie zarówno zachodnie, jak i porosyjskie, pracując przy tym nad rozwojem własnych technologii np. dronowych w warunkach wojennych, co stwierdzili analitycy przywołując możliwości dronów morskich i ich kilku ataków na okręty Floty Czarnomorskiej, zakończonych zatopieniami.
Według IISS wnioski wyciągnięte z wojny na Ukrainie zaczynają wpływać na planowanie wojskowe, zwłaszcza w europejskich krajach NATO. Rozpoczęto tam zwiększanie produkcji sprzętu wojskowego, wyposażenia i amunicji nie tylko by wesprzeć Ukrainę, ale także dla odbudowy własnych rezerw materiałowych i uzbrojenia na wypadek konfliktu zbrojnego z Rosją.
„Nastawienie na Just-In-Time, które utrzymuje się od prawie trzydziestu lat, ustępuje miejsca podejściu Just-In-Case, choć realizacja tych ambicji stanowi wyzwanie” – stwierdzono w raporcie.
Według analityków wojna na Ukrainie spowoduje bardzo duże zmiany w gospodarce krajów Europy, gdzie branża zbrojeniowa na długo stanie się jednym z istotnych, może wiodących, elementów gospodarki.