Rosja próbuje omijać sankcje i jej banki oraz ich spółki poprzez handel złotem i diamentami usiłują skupować w Turcji i Zjednoczonych Emiratach Arabskich a nawet w krajach UE czy Szwajcarii dolary, euro, franki szwajcarskie, funty i dirhemy. Handel ten jest prowadzony przez sieć pośredników i związany z nielegalnymi operacjami spółek rosyjskich na czarnym rynku komponentów komputerowych oraz wywiadu.
Sankcje na wywóz banknotów euro i dolarów a także funtów brytyjskich zostały wprowadzone po inwazji Moskwy na Ukrainę. Jak stwierdziła prywatna firma wywiadowcza Sayari, tylko w I kw. 2023 roku instytucje finansowe, jak np. Lanta Bank JSC, którego właściciele kontrolują spółkę wydobywającą złoto GV Gold oraz jeden z mniejszych banków nie objętych sankcjami, zaimportowały równowartość ponad 82 mln dolarów w euro, dolarach i dirhemach Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Jednocześnie podobne operacje prowadzone były przez rosyjskie banki i instytucje finansowe na Cyprze, Malcie a nawet w Hongkongu. W tym przypadku chodziło o przesyłanie do Rosji funtów brytyjskich i franków szwajcarskich.
Jak poinformował Bloomberg, nie jest pewne czy rosyjskie banki zawsze stosują strategię złoto za gotówkę. Według danych Zacharego Tvarizny, starszego analityka w Sayari różne banki rosyjskie poprzez własne filie, banki pośredniczące lub odpowiednie spółki rejestrowane poza Rosją, nawet w krajach Zachodu wymieniały złoto na gotówkę co najmniej przez całe lato ubiegłego roku. Później wymiana ta uległa rozszerzeniu nie tylko na Zjednoczone Emiraty Arabskie, ale i na Turcję czy Hongkong.
Dane dotyczące rosyjskich operacji handlowych zebrano z konosamentów zawierających szczegóły dotyczące przesyłek, nazwy importera i eksportera. Powtarzały się nazwy firm, które importowały złoto z Rosji, później zaś przesyłały do Rosji gotówkę. Według danych Nikkei ten sam schemat wystąpił w działaniach innych firm, rejestrowanych w rajach podatkowych, jak np. Wyspy Dziewicze, ale także i w Wlk. Brytanii. Tym razem terenem operacji były Szwajcaria i Wlk. Brytania, gdzie prowadzono legalne transakcje złotem i frankami szwajcarskimi oraz funtami, które potem trafiały do banków cypryjskich i stamtąd jako gotówka do Rosji.
Jak wynika z informacji podawanych przez Sveriges Radio i AP, niemal oficjalne operacje tego typu prowadzono w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, zwłaszcza w Katarze i Dubaju, gdzie złoto i diamenty pochodzące z rosyjskiej firmy Alrosa sprzedawano za dirhemy, następnie przesyłane przez pośredników do Rosji. Handel złotem i rosyjskimi diamentami objęty jest sankcjami Unii Europejskiej i USA, często więc fałszowane jest pochodzenie kamieni, które sprzedaje się jako pochodzące z jednego krajów afrykańskich, jak Liberia, RPA czy Ghana, nadaje się im niecharakterystyczny szlif. Jednak optyczna analiza kamieni od razu pozwala wykryć miejsce pochodzenia, czego jednak często pośrednicy nie robią, zadowalając się certyfikatami pochodzenia.
Handel prowadzono zawsze przez spółki pośredniczące, tak by nie można było od razu stwierdzić kim byli ostateczni odbiorcy walut, podobnie jak skąd pochodziło złoto i czy dostawcy złota oraz odbiorcy gotówki nie mieli powiązań z podmiotami rosyjskimi objętymi sankcjami.
Jak wynika z danych zebranych przez Sayari, taka taktyka działania rosyjskich banków i firm stała się powszechna po tym, jak Unia Europejska i Stany Zjednoczone nałożyły ograniczenia mające na celu ograniczenie dostępu Rosji do zachodnich walut w ramach sankcji wprowadzonych w odpowiedzi na wojnę z Ukrainą.
Rosja to drugi producent złota na świecie, wydobywający i przerabiający 330 ton tego metalu szlachetnego rocznie. Do inwazji na Ukrainę była jednym z największych eksporterów z regularnymi dostawami do Londynu, Nowego Jorku i krajów arabskich, co ustało po sankcjach nałożonych na rosyjskich producentów i banki. Jednak Rosjanie bynajmniej nie zrezygnowali z eksportu złota – głównymi hubami, gdzie było ono „legalizowane” i przeładowywane stały się Zjednoczone Emiraty Arabskie i Turcja, w miarę zacieśniania amerykańskich i europejskich sankcji w ubiegłym roku, handel przeniósł się w części do Hongkongu.
Turcja, Chiny i ZEA to obecnie główni rosyjscy partnerzy handlowi. Pod wpływem nacisków USA i UE, banki w Turcji i Zjednoczonych Emiratach Arabskich wzmogły jednak kontrolę nad transakcjami, które mogły być powiązane z Rosją, by uniknąć sankcji.
Według nieoficjalnych informacji z Rosji transakcje te mają służyć pozyskaniu walut zachodnich dla operacji wywiadów rosyjskich poza Rosją oraz działań na czarnym rynku, głównie skupowi istotnych dla rosyjskiej zbrojeniówki komponentów i elementów elektronicznych objętych sankcjami. Jest to rodzaj „transakcji uzupełniających” dla podobnego już półlegalnego importu komponentów elektronicznych z Chin oraz z Tajwanu, poprzez pośredników chińskich. Całą siecią handlu złotem i kamieniami szlachetnymi oraz sprzedaży za gotówkę i później zakupu komponentów elektronicznych na czarnym rynku ma kierować Oleg Deripaska, jeden z najbogatszych oligarchów Rosji, zwany „bankierem Putina”.