Styczeń 2024 r. pokazał, że w niektórych największych miastach tempo wzrostu cen nie zwalnia – wynika ze wstępnych danych BIG DATA. Z kolei BIK informuje, że w tym czasie wzrosła również wartość zapytań o kredyty mieszkaniowe, są one wyższe o 92% w porównaniu ze styczniem 2023 r.
„W Warszawie średnia cena metra kwadratowego lokali oferowanych przez firmy deweloperskie przebiła w styczniu pułap 17 tys. zł. Warto przypomnieć, że w ubiegłym roku średnia cena ofertowa nowych mieszkań w stolicy wzrosła o ponad 3 tys. zł na metrze. Na razie nic nie wskazuje na to, by podwyżki miały się zatrzymać – mówi cytowany w informacji prasowej Marek Wielgo, ekspert portali RynekPierwotny.pl i GetHome.pl.
Ze wstępnych danych wynika, że w styczniu tego roku – mimo wygaśnięcia programu „Bezpieczny Kredyt 2%” – średnia cena metra warszawskich lokali poszła w górę o kolejne 2%.
Co ciekawe, przez większą część ubiegłego roku oazą stabilności była Łódź. Jednak w grudniu średnia cena metra kwadratowego w tym mieście wystrzeliła, bo deweloperzy wprowadzili do sprzedaży bardzo drogie – jak na ten rynek – mieszkania. W styczniu br. na rynek łódzki trafiła kolejna pula drogich lokali, co spowodowało wzrost średniej o 4%.
Kraków, Poznań i Wrocław są miastami, w których grudzień ubiegłego roku przyniósł pierwsze symptomy stabilizacji cen. Ich średnia w przeliczeniu na metr kwadratowy wówczas praktycznie nie drgnęła. Natomiast w styczniu, w tych dwóch pierwszych dwóch metropoliach, odnotowano 1% podwyżkę średniej. W stolicy Dolnego Śląska nie zmieniła się ona drugi miesiąc z rzędu.
Z ciekawą sytuacją mamy do czynienia w Trójmieście. W ubiegłym roku to właśnie ta metropolia była liderem podwyżek (o 27%). Natomiast w styczniu średnia cena metra kwadratowego spadła tu o 2%. Z kolei w miastach Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii, już drugi miesiąc z rzędu odnotowano spadek średniej o 1%.
„To pokazuje jak ważne jest to, jakie mieszkania trafiają na rynek. Żeby ich średnia cena metra kwadratowego przestała rosnąć, konieczny jest radykalny wzrost podaży mieszkań w segmencie popularnym, czyli budowanych z myślą o klientach, którzy muszą posiłkować się kredytem” – komentuje Marek Wielgo.
Ekspert przyznaje, że możliwy jest też niekorzystny z punktu widzenia wielu potencjalnych nabywców mieszkań scenariusz – wzrost podaży, ale głównie mieszkań drogich. Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia w grudniu i w styczniu w Łodzi. Średnia cena metra kwadratowego mieszkań wprowadzanych do sprzedaży w tym okresie przez łódzkich deweloperów sięgała 14 tys. zł. W tym mieście średnia wynosi zaś niespełna 11 tys. zł. W dodatku wyprzedawały się najtańsze lokale, co dodatkowo windowało cenę.
Wydaje się, że ta teoria znajduje swoje uzasadnienie w liczbach. Według danych BIK Indeks Popytu na Kredyty Mieszkaniowe w styczniu 2024 r. o kredyt mieszkaniowy wnioskowało 22,58 tys. potencjalnych kredytobiorców w porównaniu do 13,25 tys. rok wcześniej, co przekłada się na wzrost o 70,3%. Wydaje się jednak, że jest to głównie efekt niskiej bazy minionego roku, bo patrząc poprzedni miesiąc, czyli grudzień 2023 r., liczba wnioskujących spadła o 51,3%. Widać też, że jest drożej, bo średnia wartość wnioskowanego kredytu mieszkaniowego wyniosła w styczniu 2024 r. 426,88 tys. zł i była wyższa o 23,4% niż w styczniu 2023 r., a w porównaniu do grudnia 2023 r. spadła zaledwie o 1,9%.
To zdaje się potwierdzać, że mimo ogólnego wzrostu cen mieszkań, chętnych na mniejsze – a przez to tańsze kwotowo mieszkania – nie brakuje. Potencjalni kredytobiorcy złożyli w styczniu 2024 roku wnioski kredytowe na wartość ponad 90% wyższą niż rok wcześniej.
„Jest kilka czynników wpływających na wartość bieżącego odczytu Indeksu. Pierwszym z nich jest większa liczba osób wnioskujących o kredyt mieszkaniowy, która wzrosła z 13,25 tysięcy w styczniu 2023 roku do 22,58 tysięcy w styczniu 2024. Ponad 70% wzrost liczby wnioskujących w porównaniu do stycznia ub.r. jest w dużej mierze efektem ówczesnego „zamrożenia” popytu na kredyty mieszkaniowe w wyniku wysokiego poziomu stóp procentowych, mamy więc efekt niskiej zeszłorocznej bazy. Drugi to spadek o ponad 50% liczby wnioskujących w styczniu 2024 w porównaniu z grudniem 2023 r. Jest to bezpośrednio następstwem zamknięcia przyjmowania wniosków kredytowych składanych w ramach Programu Bezpieczny Kredyt 2%, który odpowiadał za około połowy akcji kredytowej w II połowie 2023 r. Istotnym czynnikiem determinującym poziom Indeksu jest także wzrost średniej kwoty wnioskowanego kredytu do wartości blisko 427 tys. zł – to kwota aż o 1/4 wyższa niż w styczniu 2023 r. Jest ona jednak niższa niż w grudniu ub. roku. Jest to już efekt wniosków bez udziału Programu wsparcia kredytobiorców. Beneficjenci Programu Bezpieczny Kredyt 2% wnioskowali i zaciągali kredyty na wyższą średnią kwotę w porównaniu z kredytobiorcami „rynkowymi” – wyjaśnia prof. Waldemar Rogowski, Główny Analityk Grupy BIK.