Brytyjska infrastruktura portowa oraz unijni eksporterzy są nieprzygotowani na zmiany celne, jakie rząd Wlk. Brytanii wprowadzi w końcu stycznia br. Problemy mogą być „potężne” – ostrzegają brytyjskie firmy.
Problemy w relacjach gospodarczych UE-Wlk. Brytania rozpoczęły się niemal natychmiast po opuszczeniu przez Zjednoczone Królestwo jednolitego rynku Unii Europejskiej w styczniu 2021 roku. Unia, zgodnie z zapowiedziami, wprowadziła kontrolę brytyjskich towarów niemal natychmiast, co spowodowało blokadę portów w 2021 roku, a brytyjskie sery i wysokiej klasy wołowina przestały trafiać do krajów UE.
Tymczasem Wlk. Brytania długo nie potrafiła poradzić sobie ze stworzeniem systemu kontroli importu z Unii i wielokrotnie odraczała termin wprowadzenia takich regulacji.
Problemy istnieją nadal, co potwierdziła organizacja producentów Make UK, przedstawiając wyniki ankiety, według której 90% firm ma wciąż problemy z prowadzeniem interesów z krajami UE, a szczególnie wysoką barierą są nadal odprawy celne.
Marco Forgione, dyrektor generalny Instytutu Eksportu i Handlu Międzynarodowego, stwierdził w imieniu brytyjskich importerów, że co prawda największe firmy Unii Europejskiej „jakoś poradzą sobie z nowymi brytyjskimi przepisami” to małe i średnie przedsiębiorstwa, jak np. producenci żywności ekologicznej „będą miały z nimi wielkie problemy” i to do tego stopnia, że mogą uznać, iż handel z Wlk. Brytanią stał się zbyt skomplikowany i zaprzestać eksportu.
„To prowadzi do presji cenowej i możliwości niedoboru” – dodał.
Problem w tym, jak zauważają analitycy Reuters, że Wielka Brytania wprowadzała kontrole graniczne żywności i świeżych produktów pochodzących z Unii już pięciokrotnie od czasu Brexitu. Przyczyną były obawy przed zablokowaniem portów i rosnącymi kosztami utrzymania na Wyspach, do których żaden rząd brytyjski nie chciał dokładać kolejnych problemów.
Jednak 31 stycznia zostanie w końcu wdrożony nowy system dotyczący obszaru docelowego na granicy (BTOM). Jego wdrożenie ma przebiegać w trzech fazach.
Najpierw unijni eksporterzy produktów roślinnych i zwierzęcych, jak nabiał, mięso, jaja czy jagody będą musieli przedstawić władzom brytyjskim świadectwa zdrowia i fitosanitarne (EHC). Po 30 kwietnia rozpoczną się fizyczne kontrole eksportu. Od 31 października ma zacząć obowiązywać wymóg posiadania certyfikatów bezpieczeństwa żywności oraz ochrony.
Rzecznik rządu brytyjskiego nazwał ten system „najbardziej zaawansowaną granicą na świecie”, ale William Bain, szef polityki handlowej w Brytyjskiej Izbie Handlowej stwierdził, że rozpoczęcie kontroli od końca kwietnia oznacza „niemal pewne ryzyko zatorów i opóźnień”, zwłaszcza w portach.
„Czy rząd będzie uniemożliwiał przedostanie się na granicę Wielkiej Brytanii materiałów nieposiadających elektronicznego EHC? A może wpuści takie rzeczy, a następnie po prostu będzie egzekwował EHC poprzez kontakt z zaangażowanymi firmami? Rząd nie mówi nam, co zamierza zrobić” – zauważył Bain.
W miesiącach zimowych Wlk. Brytania importuje do 70% żywności z Unii Europejskiej, w miesiącach letnich jest to około 30%. Średnio w czasie roku do brytyjskich portów przyjeżdża 1000 samochodów ciężarowych wysokiej ładowności dziennie.
Brytyjskie Stowarzyszenie Przetwórców Mięsa uważa, że niedostateczna liczba instytucji weterynaryjnych w UE może spowolnić wydawanie świadectw zdrowia. Z kolei detaliści i zrzeszenia importerów świeżych produktów są „zaniepokojone rządowymi planami, o których niewiele wiadomo”. Przewodniczący Stowarzyszenia Branży Ogrodniczej James Barnes zauważył, że jest spore ryzyko, że cała nowa infrastruktura graniczna i systemy informatyczne oraz dokładne rozpisanie procesów nie będą gotowe na kwiecień, a jest to miesiąc z największą dostawą roślin.
„To niefortunne, że dzieje się tak, gdy uważamy, że nie wszystko jest gotowe i w najbardziej pracowitym okresie w roku” – dodał.
Holenderskie Stowarzyszenie Hurtowników Produktów Florystycznych w imieniu eksporterów unijnych wezwało do opóźnienia brytyjskich kontroli granicznych w Wielkiej Brytanii do 2025 roku. Apel ten spotkał się z niewielkim zainteresowaniem, ale przedsiębiorstwa zarówno eksportujące jak i brytyjscy odbiorcy mają nadzieję w związku z wyborami w Zjednoczonym Królestwie w 2024 roku rządowe instytucje kontrolne będą kontrolowały stosunkowo pobieżnie, by uniknąć niedoborów i opóźnień w okresie wyborczym.
„Mają uprawnienia do wybierania lub wybierania trybu egzekwowania, z którego chcą skorzystać, więc przekazywanie informacji leży wyłącznie w ich rękach” – powiedział Bain z BCC.
Rząd brytyjski jednak zachowuje optymizm twierdząc, że infrastruktura i systemy „są na dobrej drodze”, by być gotowe do kwietnia br. a kontrole będą „ostrożne”, by uniknąć opóźnień.