Po przemyśle rozczarowała też listopadowa sprzedaż, spadając o 0,3% r/r. W szczegółach widać jednak dużo pozytywnych elementów a pozytywne trendy w konsumpcji prywatnej i jej otoczeniu będą w najbliższych kwartałach kontynuowane.
Podobnie, jak miało to miejsce z produkcją przemysłową, listopadowa sprzedaż detaliczna również rozczarowała i jej dynamika również spadła do wartości lekko ujemnych. Zamiast rosnąć o ok. 1-1,5%, sprzedaż skurczyła się o skromne 0,3% r/r. Bez zajrzenia pod pokrywkę i przeanalizowania poszczególnych kategorii nie zrozumiemy, co właściwie stało się z polskim konsumentem miesiąc temu.
Sprzedaż detaliczna wg kategorii (ceny stałe, % r/r)

- Sprzedaż paliw tąpnęła o 19% m/m, co odjęło od dynamiki sprzedaży ogółem 2,9 pkt. proc. i samo w sobie wystarczyłoby do zepchnięcia jej do wartości ujemnych. Przyczyny są jasne – w poprzednich miesiącach zakupy paliw na zapas zbudowały solidną wysoką bazę, z której ta kategoria teraz spadła. Sprzedaż była zatem sztucznie napompowana (nomen omen) przez zakupy paliwa, teraz ten efekt się skorygował.
- Sprzedaż żywności pogłębiła spadek z 0,8 do 2,8% r/r.
- Intensywny sezon infekcyjny podbił sprzedaż farmaceutyków i kosmetyków, która przyspieszyła z 2,3 do 4,1% r/r.
- W sprzedaży tekstyliów, odzieży i obuwia pojawił się głębszy minus (-4,4% r/r), ale – podobnie do poprzednich dwóch miesięcy – decydującym czynnikiem jest tego- i zeszłoroczna pogoda. Większa część sezonowego wzrostu sprzedaży w tej kategorii zrealizowała się w tym roku w październiku.
- Dobrze w listopadzie b.r. wygląda sprzedaż dóbr trwałych, która w końcu solidniej przyspieszyła. Do pewnego stopnia jest to zasługa oddziaływania dobrze rozpoznanych i opisywanych czynników cyklicznych (poprawa realnych dochodów konsumentów i ich nastrojów), ale nie należy zaniedbywać strukturalnego i widocznego w perspektywie kilku lat przesunięcia przedświątecznych zakupów na koniec listopada i do Internetu oraz rosnącej roli promocji typu „Black Weeks”. Jeśli wierzyć wyszukiwaniom w Internecie, nigdy wcześniej nie była ona tak duża.
Wyszukiwania hasła “black week” w Google na terenie Polski

Listopadowa wpadka sprzedaży detalicznej nie zmienia pozytywnych trendów. W szczególności, po danych za IV kwartał można podtrzymać prognozę dalszego szybkiego odbicia PKB – obecnie szacujemy wzrost w IV kwartale na 1,5% r/r. Spoglądając dalej, ożywienie w konsumpcji prywatnej trwa w najlepsze i będzie w najbliższych kwartałach kontynuowane. Będzie je wspierać dalsza odbudowa realnych dochodów gospodarstw domowych, którą w 2024 r. napędzać będzie m.in. waloryzacja świadczenia wychowawczego 500+, podwyżki płac w sektorze publicznym oraz solidny wzrost płac (ostatnio zdecydowaliśmy się na podwyższenie prognozy tej zmiennej). Wzrost realnych dochodów gospodarstw domowych ma szansę w 2024 r. być jednym z wyższych w ostatnich latach (6-7%) a skalę możliwego odbicia konsumpcji ogranicza jedynie prawdopodobny wzrost stopy oszczędności ze względu na relatywnie wysokie stopy realne i konieczność odbudowy zasobu oszczędności po powoli kończącym się inflacyjnym epizodzie.
dr Piotr Bartkiewicz, CFA, ekspert Banku Pekao