Prezes największego szwajcarskiego banku UBS „nie jest pewny” czy EBC, FED i inne banki centralne opanowały inflację. Dał temu wyraz w wywiadzie dla weekendowego wydania jednego największych szwajcarskich dzienników.
Szerokim echem odbił się w mediach gospodarczych wywiad z Sergio Ermottim, prezesem zarządu i dyrektorem generalnym największego szwajcarskiego banku UBS w weekendowym wydaniu gazety Le Matin Dimanche.
„Jednego czego się nauczyłem, to tego, że nie należy próbować prognozować na nadchodzące miesiące – jest to prawie niemożliwe. Niemniej jednak na tym etapie nadal nie jestem przekonany, czy inflacja jest naprawdę pod kontrolą” – powiedział Ermotti.
Jak dodał, co prawda tendencja wydaje się korzystna, ale trzeba „sprawdzić czy się utrzyma”.
„Jeśli inflacja zbliży się do celu 2% we wszystkich głównych gospodarkach, polityka banków centralnych może zostać nieco poluzowana. W takim środowisku bardzo ważne jest zachowanie elastyczności” – dodał.
Jak zauważyli natychmiast analitycy Bloomberga, prezes UBS jest w swoim oświadczeniu bardziej jastrzębi od największego jastrzębia Unii Europejskiej prezesa Bundesbanku, Joachima Nagla. Nagel zapowiadał, że „wysokie stopy procentowe zostaną z nami (tj. strefą euro – red.) może nawet do września”, a Ermotti mówi o zbliżeniu się do celu inflacyjnego 2%. Według analityków EBC ma to nastąpić dopiero w 2025 roku.
Według Reutersa Europejski Bank Centralny będzie oczekiwał na dane o inflacji za pierwsze miesiące I kw. 2024 r. i zależnie od nich zadecyduje o dalszej polityce, co nastąpi najwcześniej 7 marca.
Z kolei prezes Rezerwy Federalnej Jerome Powell powiedział, że w USA prawdopodobnie dobiegł końca cykl podwyżek stóp procentowych i pojawiają się zapowiedzi ich spadku. Jednak największy bank pozaunijny, jakim jest Bank of England, w dalszym ciągu utrzymuje ostrożne stanowisko i nie wyklucza, że wysokie stopy procentowe w Wlk. Brytanii, podobnie jak w strefie euro, zostaną dłuższy czas utrzymane.
Sergio Ermotti nie uniknął też pytań o przejęcie przez UBS drugiego co do wielkości banku Szwajcarii – Credit Suisse, co miało zapobiec jego upadłości. Zarząd UBS oświadczył niedawno, że w Szwajcarii zostanie zlikwidowane w powstałym po fuzji banku 3000 stanowisk, co ma „sprowadzić koszty do rozsądnego poziomu”.
„Będziemy robić, co w naszej mocy, w oparciu o zasadę merytokracji. Korzystamy z emerytur, wcześniejszych emerytur, naturalnych odejść. Błędów nie popełniło trzy tysiące osób w Credit Suisse, niewątpliwie znacznie mniej. Właściwie najtrudniejsze będzie dokonanie tych wyborów i zwolnienie osób, które w żaden sposób nie są odpowiedzialne za to, co się stało” – stwierdził Ermotti.
Analitycy zapytywani przez AFP twierdzą, że dopiero przyszły rok odpowie na pytania czy zwolnienie 3000 osób wystarczy, czy może trzeba będzie dalej redukować liczbę pracowników. Nie wiadomo bowiem jak sprawdzi się nowa struktura połączonych banków po fuzji.