Polityczni piraci porywają statki na Morzu Czerwonym

Porwany statek Galaxy Leader

Brytyjski kontenerowiec należący do japońskiego armatora został zajęty na Morzu Czerwonym przez siły Huti – szyicką armię antyrządową z Jemenu. Rosną obawy przed eskalacją konfliktu. Według informacji uzyskanych przez ISBiznes.pl możliwy jest udział „aktorów zagranicznych”, jak Iran i Rosja, chcących wywołać jak największy chaos na światowych rynkach.

Japoński rząd potwierdził, że statek towarowy obsługiwany przez Nippon Yusen K.K., szerzej znany jako NYK Line, został przejęty przez Houti. Stwierdzono też, że wśród jego załogi nie ma obywateli Japonii. O całej sprawie poinformował rzecznik Izraelskich Sił Zbrojnych IDF.

Huti, szyickie oddziały antyrządowe walczące w Jemenie kontrolowane przez Iran miały przejąć statek niedaleko wybrzeży Jemenu i zmusić kapitana i załogę do rejsu do wskazanego, kontrolowanego przez nich portu w tym kraju.

Rząd „zdecydowanie potępia taki czyn” – powiedział w poniedziałek w Tokio rzecznik rządu Japonii Hirokazu Matsuno dodając, że współpracuje ze „wszystkimi zaangażowanymi stronami”, aby zapewnić uwolnienie statku i załogi. Co ciekawe, Huti poinformowali, że zajęli „statek izraelski z żydowską załogą” i przepłynęli nim do Jemenu.

Huti upierali się, że zajęcia statku dokonano w imieniu Palestyńczyków, którzy ich zdaniem są masakrowani przez Izrael. Powiedzieli, że zaatakują wszystkie statki powiązane z Izraelem i ostrzegli, że statki żadnego kraju nie powinny wchodzić w interakcję z Izraelem na Morzu Czerwonym.

Statek Galaxy Leader to 21-letni kontenerowiec-samochodowiec, 48-tysięcznik o nośności 17 tys. DWT pływający pod flagą Bahamów. Został zbudowany w 2002 roku w Stoczni Gdynia. Huti mieli o tyle dobre informacje, że brytyjska firma do której statek należy, zarejestrowana na Wyspie Man, jako głównego udziałowca ma Ramiego Ungara – izraelskiego biznesmena, który przez pewien czas był mniejszościowym udziałowcem zamkniętej w 2009 roku Stoczni Gdynia.

„Izrael zdecydowanie potępia irański atak na statek będący własnością brytyjskiego przedsiębiorstwa i obsługiwany przez japońską firmę. Został on porwany przez jemeńską milicję Huti kontrolowaną przez Iran” – stwierdziło biuro rzecznika premiera Izraela dodając, że na pokładzie statku nie ma żadnych Izraelczyków. Jak stwierdzono, na pokładzie znajdowało się łącznie 25 osób, w tym członkowie załogi z Bułgarii, Meksyku, Filipin i Ukrainy. Według informacji uzyskanych przez ISBiznes.pl na pokładzie nie ma obywateli polskich.

Według kontradmirała Daniela Hagari, rzecznika Sił Obronnych Izraela IDF „porwanie statku towarowego przez Huti w pobliżu Jemenu na południowym Morzu Czerwonym jest bardzo poważnym incydentem o konsekwencjach globalnych”.

Iran zaprzeczył udziałowi w porwaniu statku, a rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Iranu powiedział w poniedziałek na konferencji prasowej, że grupy oporu w regionie działają „niezależnie”.

Według agencji Kyodo, armator Nippon Yusen utworzył nadzwyczajną grupę zadaniową w swojej siedzibie w Tokio. Firma podała, że nie była w stanie skontaktować się ze statkiem Galaxy Leader. Armator twierdzi, że statek „nie ma żadnego ładunku na pokładzie”, podczas gdy Huti twierdzą, że statek „jest załadowany” i wymienili w ładunku m.in. samochody. Galaxy Leader płynął z Turcji do Indii. Japoński armator twierdzi, że współdziała brytyjską firmą, która jest właścicielem statku. Jak powiedział agencji Kyodo rzecznik firmy „radzimy sobie z tą sytuacją, traktując bezpieczeństwo członków załogi jako najwyższy priorytet”.

„Zreasumujmy: kiedy mówimy milicja Huti wyobrażamy sobie bandę facetów w klapkach z kałasznikowami. W rzeczywistości te oddziały dzięki wielodekadowemu wsparciu ze strony Iranu mają wyposażenie i uzbrojenie porównywalne z wyposażeniem i uzbrojeniem wielu państw na Bliskim Wschodzie. Galaxy Leader został przejęty desantem ze śmigłowca Mi-8. Na defiladzie ruchu Huti zwanego Ansar Allah pokazano między innymi północnokoreańskie pociski rakietowe średniego zasięgu Hwasong -5 i Hwasong-6, irańskie przeciwpancerne pociski kierowane Toufan czy przeciwskrętowe pociski manewrujące Ghadr-E także z Iranu. Ochrona przed takimi napadami będzie wymagała po pierwsze uzbrojenia statków, po drugie detaszowania sił morskich o dużej sile ognia, przy czym więcej niż pewne, że Huti będą próbowali je atakować rakietami manewrującymi z kutrów rakietowych, bo takie też mają, czy atakować z dronów. Eskalacja i bombardowania odwetowe – z ryzykiem, bo Huti dysponują obroną przeciwlotniczą i to całkiem sprawną, o czym przekonała się Arabia Saudyjska – są niemal pewne. Ale dlaczego ten atak w ogóle się zdarzył? Włóżmy między bajki opowiadania o samodzielnych decyzjach Huti – tam rządzi Iran. Dlaczego się na to zdecydował – pewne światło rzuca wizyta Ismaila Haniego, szefa Hamasu. Usłyszał wtedy od Ali Chameniego rzeczywistego władcy Iranu, że co prawda Hamas jest sojusznikiem, ale Iran ostrzegał go przed atakiem 7 października i teraz nie będzie za Hamas walczył i nie wejdzie do wojny w Gazie na jego warunkach. Co nie znaczy, że Iran Hamasowi nie pomoże. Na przykład jak teraz, popychając Huti do takich akcji, jak z Galaxy Leader. Same zyski – świat zachodni będzie debatował nad uzbrajaniem statków, wysłaniem floty, która szybko się znajdzie w stanie rzeczywistej wojny z Huti i może ponieść straty, a Iran tak naprawdę nie będzie walczył. Przegranymi będą Zachód i Chiny. Chiny, bo to one montowały porozumienia pokojowe w regionie na przykład między Arabią Saudyjską a Iranem i teraz zostały postępowaniem Iranu kompletnie skompromitowane. Wygrani to Iran i Rosja. Rosja, bo Iran stworzył kolejny front odciągający Zachód od wojny na Ukrainie. A ponieważ irańsko-rosyjska współpraca ostatnio kwitnie, to Rosjanie mogli Iranowi pomóc na przykład dofinansowując Huti” – powiedział ISBiznes.pl pragnący zachować anonimowość polski analityk wojskowy.