Negocjatorzy z państw-członków Organizacji Narodów Zjednoczonych nie mogą się porozumieć w kwestii podstawowych zasad, na których ma opierać się światowy traktat w sprawie ograniczenia stosowania plastiku. Powstały dwie koalicje: zachodnia i części krajów rozwijających się, która kładzie nacisk na ograniczenie produkcji, by wymusić stosowanie opakowań szklanych i kartonowych oraz państw-eksporterów ropy chcących traktatu, który tylko promuje recykling.
Traktat o ograniczeniu stosowania plastików jest zwany także traktatem o kontroli zanieczyszczeń tworzywami sztucznymi. Nic dziwnego, skoro według danych pochodzących od samego przemysłu tworzywa sztuczne generują rocznie 400 mln ton odpadów. Traktat ten występujący pod skrótem INC3 jest bardzo ważny, bowiem stanowić będzie podstawę do regionalnych min. europejskich regulacji dotyczących zmniejszenia stosowania opakowań plastikowych, które w Unii Europejskiej promują zwłaszcza państwa skandynawskie.
Trwające cały ostatni tydzień rokowania w stolicy Kenii, Nairobi, zamieniły się w rozpatrywanie ponad 500 propozycji zapisów od zaangażowanych w prace nad traktatem państw.
Przy okazji powstały dwie koalicje: rządy państw UE, Kanada i USA, agendy rządowe tych państw oraz część państw rozwijających się, jak np. Kenia twierdzi, że podstawą INC3 powinno być obligatoryjne ograniczenie ilości wyprodukowanych plastików. Z kolei przedstawiciele przemysłu tworzyw sztucznych, eksporterzy ropy i produktów petrochemicznych, w tym Rosja i Arabia Saudyjska, twierdzą, że globalne porozumienie powinno promować recykling i ponowne wykorzystanie tworzyw sztucznych, bez żadnych ograniczeń co do produkcji.
Kompromisowa propozycja Szwajcarii i Urugwaju zmierzająca do ustalenia listy szkodliwych chemikaliów i polimerów oraz wycofania ich z produkcji i użycia, ma poparcie ponad 100 państw. Jednak, jak twierdzi Międzynarodowa Sieć Eliminacji Zanieczyszczeń (IPEN), globalna sieć organizacji pozarządowych, nie wiadomo czy zostanie przyjęta.
Negocjatorzy mają czas do grudnia 2024 r. by przedstawić traktat w ONZ do ostatecznego głosowania. W przyszłym roku odbędą się jeszcze dwie rundy rozmów, których celem będzie próba sfinalizowania prac.
Greenpeace krytykuje rządy USA i państw Unii Europejskiej za „zbyt małą stanowczość” w rozmowach z grupą, która chce tylko recyklingu, mimo że na forum publicznym promują inne stanowisko.
Grupa ekologiczna Greenpeace stwierdziła, że udane porozumienie będzie wymagało od Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej wykazania się większym przywództwem niż dotychczas.
„To nie jest postęp. To chaos. Trudna prawda jest taka, że INC3 nie osiągnęła swojego głównego celu: udzielenia mandatu na przygotowanie pierwszego projektu tekstu traktatu” – oświadczył Graham Forbes, szef delegacji Greenpeace. Organizacja ma wkrótce wydać oświadczenie w tej sprawie, aczkolwiek przedstawiciele rządów UE zwracają uwagę, że Greenpeace obecnie protestuje w kwestii pływających terminali gazowych, które z kolei zmniejszyłyby zależność niektórych państw UE od rosyjskiego gazu. Organizacja powinna więc się zdecydować, w którym kierunku idzie.
Jak powiedziała Reuters delegatka ze Szwecji, Bethanie Carney Almroth, ekotoksykolog z Uniwersytetu w Göteborgu tworzywa sztuczne są powiązane ze zmianą klimatu, „utratą różnorodności biologicznej oraz innymi poważnymi zagrożeniami i kryzysami, z którymi jako populacja ludzka mamy do czynienia na planecie”. Jak dodała, delegaci rozważali dodatkową sesję w celu przeanalizowania skali problemu.
Z kolei Stewart Harris, rzecznik Międzynarodowej Rady Stowarzyszenia Chemikaliów, organu branżowego opowiadającego się za wykorzystaniem plastikowych pojemników zamiast ograniczeń produkcji stwierdził, że rozmowy w Nairobi „dostarczyły pomysłów, które będą przeanalizowane na następnej sesji w Kanadzie”.
Tymczasem rośnie zagrożenie dla oceanów. Program Narodów Zjednoczonych ds. Ochrony Przyrody poinformował, że recyklingowi poddaje się mniej niż 10% odpadów z tworzyw sztucznych, zaś Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody twierdzi, że co roku co najmniej 14 mln ton plastiku trafia do mórz i oceanów, najczęściej w postaci mikroplastików. Jak alarmują naukowcy, w takim tempie za 20-30 lat żadna z dziko żyjących ryb nie będzie się nadawała do jedzenia, ze względu na zawartość mikroplastików w tkankach, a całe ich rodzaje z tego powodu zaczną wymierać.