Ponad 60% Polaków zamierza zrobić zakupy w ramach Black Friday wynika z badania UCE Research i Grupy Offerista. Polowanie na okazje zapowiadają głównie osoby w wieku 18-34 lat, zarabiające co najmniej 7000 zł na rękę. Kupujący najczęściej deklarują, że w tym roku przeznaczą na ten cel 400-500 zł. Najchętniej szukają rabatów w przedziale 50-60%, ale praktycznie nie zwracają uwagi na obniżki przekraczające 70%.
Badanie UCE Research i Grupy Offerista pokazuje, że w tym roku 63,2% Polaków zamierza zrobić zakupy w ramach Black Friday, co ma odzwierciedlać realne zainteresowanie konsumentów tym „świętem zakupów”.
„Duża część Polaków zamierza coś kupić przy okazji Black Friday i to jest dobra wiadomość dla handlu. Jednak trzeba wyraźnie zaznaczyć, że co roku ten odsetek jest w miarę podobny. Na rynku funkcjonuje opinia, że Polacy uwielbiają obniżki. I jest to prawdą, ale w różnych segmentach inaczej to wygląda. Według niedawno publikowanego badania, ok. 90% Polaków kupuje żywność w promocjach. Natomiast w ramach Black Friday poluje się na inne rzeczy – głównie odzież, obuwie, perfumy i elektronikę. To nie są produkty pierwszej potrzeby, więc mechanizm konsumencki działa tutaj inaczej” – mówi Robert Biegaj, współautor badania z Grupy Offerista.
Z sondażu wynika też, że 18,3% rodaków nie zamierza skorzystać z ofert w Black Friday. Ten wynik nie dziwi badaczy.
„Wśród ww. osób większość zapewne na co dzień ledwo wiąże koniec z końcem i nie myśli w ogóle o Black Friday. Raczej martwi się tym, za co kupi w następnym tygodniu żywność, a nie elektronikę czy perfumy. Poza tym, bez względu na status materialny, nie wszyscy muszą robić zakupy akurat w tym czasie” – dodaje Robert Biegaj.
Natomiast 18,5% Polaków jeszcze nie wie, czy zrobi zakupy w ramach Black Friday.
„Te niecałe 20% to osoby, które na co dzień raczej kupują bardzo rozważnie i z reguły planują swoje wydatki. Wg badania, częściej są to kobiety niż mężczyźni. Przeważnie tak deklarują konsumenci w wieku 55-64 lat, którzy zamieszkują tereny wiejskie i miejscowości do 5 tys. mieszkańców. Raczej wolą nie mówić o swoich dochodach bądź osiągają je w dolnej granicy, tj. 1000-2999 zł. Dlatego uważam, że osoby z ww. grupy wahają się, bo nie do końca są pewne swoich intencji. Rozważają, czy faktycznie jest im coś potrzebne. I co ważniejsze, dysponują mocno ograniczonymi środkami” – wyjaśnia ekspert.
Co ciekawe, z badania wynika, że to mężczyźni częściej niż kobiety zamierzają brać udział w tegorocznym Black Friday.
„Na pierwszy rzut oka to zaskakujące, bo z reguły kobiety są aktywniejsze pod względem zakupowym. Jednak w przypadku mężczyzn z reguły w grę wchodzi zakup urządzeń elektronicznych. Z kolei kobiety najczęściej stawiają na odzież i perfumy, a te w wielu sklepach na co dzień są w dobrych promocjach. Natomiast mocno przeceniona elektronika jest naprawdę sporą okazją, na którą mężczyźni co roku intensywnie polują” – dodaje współautor badania.
Zakupy w Black Friday najchętniej zrobią osoby w wieku 18-24 lat i 25-34 lat. Najczęściej z ww. okazji skorzystają konsumenci, którzy zamieszkują miasta liczące od 200 tys. do 499 tys. lub od 5 tys. do 19 tys. ludności. Do tego miesięcznie zarabiają średnio co najmniej 7000 zł miesięcznie, a także mają wykształcenie wyższe bądź średnie.
„Młode osoby najczęściej biorą udział w akcjach, które są mocno kreowane w Internecie, a Black Friday idealnie wpisuje się w ten model. Trzeba też pamiętać o tym, że sieci handlowe w dużej części promują z tej okazji produkty, których odbiorcami są właśnie młodzi i aktywni konsumenci. Dlatego też ww. wynik nie powinien dziwić. Może natomiast zaskakiwać zróżnicowana wielkość miast, w których mieszkają osoby najbardziej zainteresowane tym, ale tak właśnie wygląda handel w Polsce. Konsumenci z małych i średnich miasteczek też chcą być trendy i poszukają dobrych okazji, często żeby wybić się wizerunkowo w swoim środowisku” – uważa Robert Biegaj.
Uczestnicy badania zadeklarowali również, ile pieniędzy łącznie wydali w zeszłym roku na zakupy z okazji Black Friday. Respondenci najczęściej podawali przedział 300-400 zł – 13,8%. Następnie deklarowali 200-300 zł – 12,4%. Wskazania 400-500 zł i powyżej 1000 zł uzyskały po 12,3%. Z kolei w tym roku Polacy najczęściej zapowiadają, że wydadzą odpowiednio 400-500 zł – 12,9%, powyżej 1000 zł – 12,3% oraz 300-400 zł – 12,1%. Zatem obecnie polujący na okazję chcą wydać więcej.
„Z badania wynika, że granica wydatków przesunęła się. Powody są co najmniej dwa. Pierwszy jest taki, że przez inflację sporo towarów mocno zdrożało. Konsumenci, widząc to, muszą głębiej sięgnąć do kieszeni. Drugą przyczyną, mocno powiązaną z pierwszą, jest to, że Polacy chcą wydać więcej pieniędzy, żeby zrobić zakupy na zapas, także na zbliżające się święta. W ten sposób mogą więcej zaoszczędzić. A przynajmniej taki mają plan” – stwierdza ekspert z Grupy Offerista.
Analitycy z UCE Research podkreślają, że w obu porównywanych okresach pojawia się kwota powyżej 1 tys. złotych.
„W mojej ocenie, to może świadczyć o tym, że Polacy przy okazji Black Friday będą chcieli kupić prezenty mikołajkowe i gwiazdkowe. Dlatego też deklaracje wykraczają poza tysiąc złotych” – analizuje Robert Biegaj.
W tym roku konsumenci zapowiadają, że najczęściej będą chcieli skorzystać z obniżek wynoszących 50-60% – 21,9% wskazań, 40-50% – 20,5%, jak również 30-40% – 14,5%.
„Polacy mają mniej pieniędzy w swoich portfelach, przez co muszą bardziej oszczędzać, a więc poszukiwane są oferty w wyższych przedziałach rabatowych. Szczególnie jest to zauważalne wśród osób ze skromniejszymi dochodami, a także w niewielkich miastach, gdzie gorzej się zarabia niż w dużych aglomeracjach. Podobne mechanizmy, tylko na mniejszą skalę, działają wśród osób o największych zarobkach. Jeszcze 3-4 lata temu deklarowały one, że robią zakupy w promocjach naprawdę sporadycznie i raczej bez większych emocji. Teraz ta grupa konsumentów także oszczędza. Zatem widać, że sytuacja odwróciła się diametralnie. Powodem jest oczywiście wysoka inflacja i chęć utrzymania pewnego standardu życiu” – tłumaczy Robert Biegaj.
Eksperci z UCE Research zwracają też uwagę na jeszcze jeden ciekawy trend. Polacy praktycznie marginalnie interesują się lub realnie nie chcą polować na rabaty powyżej 70%. W tym roku przedział 70-80% miał 7% wskazań, a powyżej 80% – 6,1%. Natomiast w zeszłym roku wyglądało to jeszcze gorzej, tj. 70-80% – 5,3% deklaracji, a powyżej 80% – 3,7%. A przecież większość reklam na rynku kusi właśnie tak wysokimi wartościami. Z czego to zatem wynika?
„Z moich obserwacji wynika, że konsumenci – często zrażeni wcześniejszymi doświadczeniami – nie bardzo ufają sklepom. Szukają ofert, które wydają im się bezpieczne i realne. Oczywiście promocje powyżej 70% występują w Black Friday w Polsce, ale nie jest ich zbyt wiele. Nie zawsze też dotyczą najbardziej interesujących towarów. Do tego można dodać, że to święto zakupów na rodzimym rynku, choć ma sporą oprawę marketingową, nie jest zbyt atrakcyjne dla konsumentów. W 2021 roku firma Deloitte podała, że Black Friday przyniósł średnie obniżki na poziomie 3,6%, a blisko 60% sklepów internetowych w Polsce nie zmieniło w tym czasie cen. Podobnie było zresztą w poprzednich latach” – zaznacza ekspert z Grupy Offerista.
Natomiast analitycy z UCE Research przypominają, że od tego roku obowiązuje dyrektywa Omnibus.
„Według mnie, to jeszcze bardziej może obnażyć problemy z oferowaniem krzykliwych rabatów podczas Black Friday. W ciągu ostatnich kilku lat dość powszechną praktyką było to, że sklepy najpierw podwyższały cenę, a następie w krótkim czasie ją obniżały, żeby wykazać atrakcyjne rabat. Teraz konsument od razu będzie mógł to wychwycić, bo na etykiecie musi być podana zarówno najniższa cena z ostatnich 30 dni, jak i ta ostatnia sprzed obniżki. I pod tym względem tegoroczny Black Friday może zupełnie inaczej wyglądać niż we wcześniejszych latach” – podsumowuje Robert Biegaj z Grupy Offerista.