Analiza ISBiznes.pl: Ekspansja przewoźników lotniczych znad Zatoki Perskiej

Samolot Airbus A380 należący do linii Emirates

Szybki rozwój Emirates, potężne wydatki na flotę oraz infrastrukturę służącą do jej obsługi mogą zaprocentować długoterminowym wzrostem pozycji rynkowej tego przewoźnika. Wielkie linie lotnicze znad Zatoki Perskiej liczą na zwiększone zyski i rozbudowują swoje siatki połączeń, wychodząc przy tym z niektórych inwestycji. Sytuacja na rynku przewozów lotniczych może im to ułatwić bowiem, jak przyznają to analitycy z funduszy inwestycyjnych, bardzo tanie połączenia lotnicze i superpromocje należą już do przeszłości.

Emirates, które obecnie posiadają największa flotę A380 spośród wszystkich przewoźników lotniczych, zamierzają eksploatować je do wczesnych lat 40. XXI wieku. Jak powiedział CNBC prezes zarządu przewoźnika Tim Cook, zostały podpisane „różne umowy serwisowe, które mają utrzymać te maszyny oraz zmaksymalizować wydajność i niezawodność”.

,,A380 jest i będzie ważną częścią historii Emirates. To właśnie ze względu na nasze zainteresowanie Airbusem A380 i zaufanie do niego, intensywnie inwestujemy w utrzymanie floty w jak najlepszym stanie. A380 pozostanie kluczowym samolotem w naszej siatce połączeń i ofercie przez kolejną dekadę, dlatego chcemy zadbać o doskonałą kondycję floty” – dodał Clark.

„Linie Emirates wykorzystają wiedzę i możliwości partnerów, w tym Honeywell Aerospace, Collins Aerospace, Pratt & Whitney, Lufthansa Technik, OEM Services, Gameco, Haeco i innych, aby zoptymalizować żywotność floty A380 i zwiększyć wydajność operacyjną” – poinformowała linia lotnicza w komunikacie.

Na targach Dubai Airshow przewoźnik podpisał umowy o wartości ponad 1,5 mld dolarów z dużą grupą dostawców i partnerów w sprawie obsługi posprzedażnej oraz konserwacji, napraw i remontów (MRO). Równocześnie z pracami nad konserwacją floty A380, linie realizują największy w branży program modernizacji wyposażenia, warty ponad 2 mld dolarów. Ma on zapewnić wyższą jakość obsługi pokładowej.

Na mocy umowy z Lufthansa Technik zapewniona zostanie obsługa techniczna hangarowa (bazowa) samolotów A380 Emirates oraz dodatkowe przeglądy typu C w ciągu najbliższych trzech lat. Przeglądy odbędą się w Manili, przeprowadzi je Lufthansa Technik Philippines (LTP), które już prowadziło przeglądy generalnych A380 Emirates. Obecnie umowa uzupełniła je o remonty podwozi głównych. Przeglądy typu C tych maszyn zostaną także wykonane w styczniu i lutym 2024 r. na mocy osobnych umów, także przez chińskie firmy Gameco (Kanton) i Haeco (Xiamen).

Emirates ma na stanie 119 samolotów A380, z czego 92 są obecnie w użyciu. Pozostałe zostały odstawione na stanowiska postojowe podczas pandemii Covid-19, ale oczekuje się, że powrócą do służby na początku 2024 r. w 67 maszynach zostanie przeprowadzona pełna renowacja i modernizacja pokładów, w 16 z nich proces ten został już ukończony.

Firma przy tym rozbudowuje swoją flotę. W czasie Dubai Airshow 2023 Emirates ogłosiły zamówienie na 15 dodatkowych Airbusów A350-900 o wartości 6 mld dolarów. Oznacza to, że u przewoźnika docelowo latać będzie 65 tych maszyn we wszystkich wersjach. Jak powiedział szejk Ahmed bin Saeed Al Maktoum, prezes i dyrektor generalny Emirates Airline and Group, linia planuje „wykorzystać Airbusy A350 do obsługi nowych rynków, w tym lotów długodystansowych z Dubaju trwających do 15 godzin”. Wiadomo, że pierwszy A350 zacznie latać we flocie przewoźnika w sierpniu 2024 roku, zaś ostatnie dostawy nastąpią w początkach 2023 roku. To jednak nie wszystko – w trakcie Dubai Airshow przewoźnik złożył zamówienie na 95 maszyn Boeinga w programie B777X, w tym 55 maszyn Boeing B777-9. Według zapewnień Boeinga, mimo iż program B777X notuje już pięcioletnie opóźnienie, Emirates pierwsze maszyny odbierze w 2025 roku. W sumie po tych zamówieniach Emirates będą posiadały 310 samolotów szerokokadłubowych.

Gdzieś trzeba prowadzić serwis i prace utrzymaniowe tej floty, więc Emirates kosztem 950 mld dolarów zbudują największe na świecie centrum serwisowe na terenie lotniska Dubai World Central (DWC). Cały kompleks będzie miał powierzchnię ponad miliona metrów kwadratowych i będzie najnowocześniejszym obiektem tego rodzaju w branży lotniczej. Projektowany jest z uwzględnieniem potrzeb operacyjnych linii w latach 40. XXI wieku. Ma to być także centrum eksperckie obsługi  technicznej maszyn Airbusa i Boeinga dla całego Bliskiego Wschodu, które będzie oferować swoje usługi innym przewoźnikom. Ma ono zapewnić obsługę techniczną samolotów w pełnym zakresie, obejmującą takie działania jak okresowe kontrole, malowanie na zamówienie, serwisowanie i remonty, naprawę i testowanie silników, aranżację wnętrza kabiny i konwersję samolotów.

Jak powiedział Ali Mubarak Al Soori, wiceprezes Facilities, Projects Management & Group Procurement & Supply Chain w Grupie Emirates, pierwszy etap budowy ma się rozpocząć w 2024 i zakończyć w 2027 roku. Możliwa jest dalsza rozbudowa, „biorąc pod uwagę nawet podwojenie wydajności centrum w drugim etapie stosownie do rozwoju floty i wymagań operacyjnych Emirates”.

Tymczasem lokalny wielki rywal Emirates – Qatar Airways – ma spore kłopoty. Dyrekcja Generalna GST Intelligence (DGGI), indyjski organ ścigania odpowiedzialny za śledztwa w sprawach uchylania się od płacenia podatków, prowadziła w październiku przeszukania biur, które obejmowały pomieszczenia Qatar Airways. Przeszukanie zakończyło się żądaniem wydania dokumentów od linii lotniczej. Rzecznik DGGI powiedział indyjskim mediom, że agencja odkryła przypadki uchylania się od płacenia podatków na łączną kwotę 57 mld rupii rupii indyjskich (685,1 mln dolarów), w których uczestniczyło ponad 6000 fałszywych przypadków wniosków o ulgę w podatku naliczonym w okresie od kwietnia do września 2020 r. Prawdopodobnie chodzi też o innych przewoźników, przypuszczalnie z Bliskiego Wschodu, nie tylko o Qatar Airways. W tle jest jednak wielka polityka – media indyjskie wspominają, że cała afera może być rodzajem „odpłaty” za skazanie na śmierć ośmiu byłych marynarzy i oficerów indyjskiej MW w Katarze pod dość niejasno sformułowanymi zarzutami w sierpniu 2022 r. Dodatkowo Katar jest największym dostawcą skroplonego gazu ziemnego do Indii.  Jak zauważyły media indyjskie, sprawa jest „rozwojowa i można spodziewać się w jej trakcie wielu zwrotów”.

Tymczasem inny przewoźnik znad Zatoki Perskiej – Etihad Airways – wychodzi ze swojej najciekawszej inwestycji w Europie – Air Serbia. Air Serbia to dawne Jat Airways, które Etihad uratował w 2013 roku przed bankructwem kupując 49% udziałów, dofinansowując i stając się wspólnie z państwem serbskim głównym akcjonariuszem. Zmieniono też nazwę na Air Serbia. Rząd Serbii zwiększył niedawno swoje udziały do 82%, Etihad pozostało 18%. Obecnie, jak ujawnił na konferencji prasowej minister finansów kraju Sinisa Mali, państwo serbskie przejmie udziały w swoim flagowym przewoźniku. Wyjście z inwestycji przewoźnika znad Zatoki ma ostatecznie nastąpić 13 listopada.

Air Serbia ma według serbskiego rządu zakupić nowe maszyny i stać się „dużym przewoźnikiem na skalę europejską”, ale analitycy w to wątpią. Przypominają, że serbski przewoźnik potrzebował pomocy państwa, by spłacić pożyczkę z Etihad Aviation Group w wysokości 57,6 mln dolarów przed terminem zapadalności przypadającym na koniec września 2020 r., a rok później drugą na kwotę 63,9 mln dolarów. Jak twierdzi belgradzki portal śledczy Balkan Insight, z nieoficjalnych informacji wynika, że państwo serbskie wpompowało w borykającą się z trudnościami spółkę setki milionów euro.

Wyjście Etihad z inwestycji może mieć też drugie dno. Inne nieoficjalne informacje stwierdzają, iż Air Serbia ułatwiała rosyjskim przewoźnikom lotniczym omijanie sankcji pośrednicząc w kupnie komponentów do ich zachodnich maszyn oraz w rozliczeniach finansowych z leasingodawcami. Co ciekawe, Grupa Aerofłot właśnie poinformowała, że udało jej się zakończyć spór z leasingodawcą BOC Aviation, singapurską spółką należącą do Bank of China. Spór dotyczył 9 maszyn pasażerskich, sumę rozliczenia zapłaciło rosyjskie państwowe towarzystwo ubezpieczeniowe NSK. Typów maszyn nie podano, stwierdzono tylko, że należały do spółek Areofłotu: linii Pobieda i Rossija. Jednak prawdopodobnie spór dotyczył umowy z 2016 roku. Na jej mocy Pobieda wydzierżawiła na 10 lat pięć B737-800 od BOC Aviation, a od stycznia do sierpnia 2018 r. na kolejne 10 lat została zawarta umowa dzierżawy na następne 3 maszyny tego samego typu.

Obecny szybki, wręcz eksplozywny rozwój przewoźników znad Zatoki Perskiej ma swoje uzasadnienie geopolityczne. Wojna w Ukrainie i sankcje nałożone na Rosję, spowodowały iż w retorsjach Rosja odcięła dostęp do najłatwiejszych i najkrótszych tras Europa-Azja i Ameryka-Azja wiodących przez jej terytorium. W efekcie, istniejące huby lotnicze nad Zatoką Perską jeszcze bardziej zyskały na znaczeniu. Z kolei, jak twierdzą analitycy Blackrock, przewoźnicy lotniczy mogą liczyć na większe zyski, jako że połączenia lotnicze drożeją i model tanich lotów po pandemii COVID-19 obecnie „jest nie do utrzymania”. Loty będą wiec droższe, a przewoźnicy low-cost działający na dalekich trasach nie będą się już „rażąco” różnili cenami od regularnych linii lotniczych.