Ponad 4 mln euro strat to wynik tylko jednej akcji zorganizowanej grupy przestępczej, która w ciągu 72 godzin okradła z towaru 22 spedytorów. W Europie straty wynikające z podobnych kradzieży sięgają ponad pół miliona euro dziennie. Cierpią na tym również zamawiający towary, które nigdy do nich nie docierają. Spedytorzy mówią dość i chcą wziąć sprawy w swoje ręce.
Zjawisko „bezkrwawych napadów na transporty” – jak to nazywają spedytorzy – od kilkunastu miesięcy nabiera na sile. Do jednej z większych kradzieży w ostatnim czasie doszło na trasach z Holandii i Francji do Polski i Rumunii. Firma Global Trans, która jak się później okazało, przygotowała skok fałszując dowody rejestracyjne i tablice rejestracyjne swoich tirów na międzynarodowej giełdzie transportowej – podjęła się kilkudziesięciu zleceń przewozu towarów dla zlecających spedytorów. Wszystko szło dobrze do momentu załadunku. Po opuszczeniu portu w Rotterdamie i magazynów we Francji ślad po nich zaginął. Spedytorzy obliczyli, że straty jakie wynikają z tej konkretnej kradzieży sięgają ponad 4 mln euro, czyli ponad 18 mln zł. To wszystko zajęło przestępcom 72 godziny. Co ciekawe, na stronie giełdy przewoźników Trans.EU, gdzie spedytorzy zamawiają transporty firma Global Trans miała sporo pozytywnych opinii.
„Walka z takimi grupami przestępczymi jest bardzo trudna, bo nigdy nie wiadomo na kogo się trafi” – mówi Adrian Stachacki, prezes Motiva Solutions – jednej z okradzionych firm.
Sprawa standardowo została zgłoszona na policję, prowadzi ją Komenda Miejska w Katowicach. Spedytorzy nie liczą jednak na znalezienie złodziei a tym bardziej na powrót ukradzionego towaru. Problemem mają być też odszkodowania od firm ubezpieczeniowych. Spedytorzy narzekają na ubezpieczycieli, którzy często – ich zdaniem – odmawiają wypłat zasłaniając się różnymi kruczkami prawnymi.
Joanna Byrska-Stefanowicz z Firmy Solanus tłumaczy, że ubezpieczyciele często kwestionują wypłatę odszkodowania i wtedy sprawa trafia do sądu. W sądach walka trwa 2 lata, a potem kolejne 3 trzeba czekać na wynik apelacji. Wiele firm upada przed wyrokiem a wielu innych nie ma środków na batalię prawną z dużymi korporacjami ubezpieczeniowymi, które mają w swoich szeregach najlepszych prawników.
„W innych krajach zachodnich problem nie istnieje. Tam proceder jest uproszczony i ubezpieczyciele wypłacają odszkodowania tak samo, jak to się dzieje w Polsce, gdy ukradną samochód. Dlaczego tak się dzieje? Nie wiadomo. Być może chodzi o to, że tutaj UOKIK chroni zwykłego konsumenta a firmy już nie: zastanawia się cytowany w komunikacie prasowym Damian Niemczewski, ekspert branżowy.
„Wcześniej, gdy dochodziło do mniejszych kradzieży przymykaliśmy na to oko i wliczaliśmy to do strat. Tym razem jednak bandyci sięgają po zdecydowanie więcej a cały proceder wydaje się lepiej zorganizowany dlatego postanowiliśmy nie odpuszczać” – podkreśla Ilirjan Osmanaj, dyr. strategii i rozwoju z Motiva Solutions.
Z deklaracji spedytorów wynika, że środowisko chce zatrudnić najlepszych śledczych z firm detektywistycznych i użyć wszystkich możliwych form prawnych, by samemu szukać skradzionych towarów. Chce także zapewnić profesjonalną obsługę prawną w walce z ubezpieczycielami.
„Rozmawiamy z topowymi kancelariami prawnymi by mieć oręż w walce z grupami przestępczymi a także nieudolnymi służbami w Polsce. Już dziś można się do nas zgłaszać o pomoc. Razem rozwiążemy ten problem” – zapewnia Osmanaj.
Spedytorzy budują specjalną platformę, która ma także uniemożliwić pojawianie się na giełdach fałszywych firm przewozowych.