Obyś żył w ciekawych czasach… W ostatnich latach mieliśmy niestety zdecydowanie zbyt często okazję do przypominania sobie tego ponoć chińskiego przekleństwa. I ciągle żyjemy nadzieją, że lista plag, z którymi musimy się mierzyć jest już na wyczerpaniu. Wierzmy, że, trawestując innego klasyka, coś do licha musi być za zakrętem. Jednak, także jako inwestorzy – musimy nadal bacznie przyglądać się szalejącemu światu. Czasy nie przestają być – w sensie negatywnym – „ciekawe”, ale – czasem zupełnie wbrew racjonalnym obawom – rynki robią swoje.
Geopolityka nadal jest mocnym obciążeniem – także dla rynków. Niestety, nie widać na razie perspektywy zmniejszenia cierpień ludzi żyjących w Strefie Gazy i Izraelu. Światowe agencję donoszą, iż izraelskie oddziały lądowe dokonały wypadu na teren Strefy Gazy, co może podnieść napięcie w tym tragicznym regionie. Wcześniej informowały o kolejnych atakach rakietowych Hamasu. Jednocześnie przynosiły przerażające informacje o śmierci nawet tysięcy dzieci w Strefie Gazy w ciągu kilkunastu dni (źródło: https://us.cnn.com/2023/10/24/middleeast/israel-hamas-gaza-war-tuesday-intl-hnk/index.html). Amerykanie ostrzegli Iran, że atak na ich żołnierzy wywołała „zdecydowaną odpowiedź”. Wojna, już tysiące ofiar wśród bezbronnych cywili i nieustające napięcie na razie, mimo obaw, nie wpłynęła bardzo mocno na notowania ropy naftowej. Owszem, ceny poszły do góry po ataku Hamasu na Izrael, ale – mimo iż Bliski Wschód wręcz kipi emocjami, potem nieco spadły. Inwestowanie na rynku ropy – pośrednio – poprzez przede wszystkim tytuły uczestnictwa w zagranicznych funduszach surowcowych – umożliwia nasz fundusz Pekao Surowców i Energii. Patrząc przez pryzmat danych historycznych, właśnie taka pośrednia ekspozycja na surowce z grupy „energia” stanowiła ok. 30% całego portfela funduszu. Bardzo duże znaczenie miała właśnie ropa i jej pochodne – mowa o pośredniej ekspozycji na rynek ropy WTI, Brent, benzyny i diesla – łącznie ok. jednej piątej całego portfela. Fundusz inwestuje oczywiście także – pośrednio – poprzez tytuły uczestnictwa wspomnianych zagranicznych funduszy surowcowych – na rynku innych surowców (metale przemysłowe i szlachetne, towary rolne – roślinne i żywiec).
W cieniu tragedii Bliskiego Wschodu pozostaje koszmarna sytuacja Ukrainy, nieustannie atakowanej i częściowo okupowanej przez Rosję. Końca tej wojny także nie widać… A warto pomyśleć, że ewentualny koniec wojny i spadek napięcia mógłby być świetnym impulsem i dla polskich aktywów.
Wojny więc nadal trwają. Brutalna prawda jest jednak taka, że – na co dzień – światowe rynki dostrzegając ryzyka eskalacji obu wspomnianych wojen żyją jednak innymi tematami. A jednym z ich jest niezmiennie kwestia rentowności obligacji. Zwłaszcza tych amerykańskich. A tu właściwie mamy festiwal czasem sprzecznych opinii – a to, że może Fed jeszcze podniesie, a to, że już nie podniesie, a to, że utrzyma wysokie stopy na bardzo długo, a to pytania kto kupi te wszystkie obligacje, które będzie musiał emitować rząd amerykański, żeby sfinansować gigantyczny deficyt i obsłużyć kosmiczny dług. Wraz tymi zmiennymi opiniami, falują i rentowności obligacji amerykańskich. W ostatnim czasie rentowności te, przy wahaniach, pozostawały jednak na pułapach najwyższych od kilkunastu lat a np. 10-letnie obligacje handlowane były na rynkach z rentownością około a nawet i nieco ponad 5%. Powody do falowania czasem potrafią zaskakiwać. Oto np. w poniedziałkowy wieczór 23 października odnotowano szybki i widoczny spadek wcześniej rosnących rentowności amerykańskich obligacji rządowych. Niektórzy wskazywali, że impulsem do tego zwrotu akcji (na obligacjach) był tweet Billa Ackmana, miliardera i szefa Pershing Square Capital Management. Tweet obwieścił zamknięcie krótkiej pozycji na obligacjach (czyli mówiąc bardziej po ludzku – koniec gry „na spadek” cen obligacji). Rozważanie, czy takie tweety (ze strony wpływowych „graczy”) są etyczne czy nie – pozostawiam Państwu, ale wydarzenie pokazuje, jak wrażliwy na różne newsy pozostaje ten olbrzymi przecież rynek. Jak z tym wszystkim nie zwariować? Myślę, że warto tu przypomnieć październikową wypowiedź naszego zarządzającego – Karola Ciuka, dla „Pulsu Biznesu”. Nasz ekspert przypominał wówczas, że rentowności amerykańskich obligacji w zależności od terminu zapadalności wzrosły o ok. 4-5 pkt proc. od pandemicznego dołka ponad trzy lata temu. W efekcie pojawiła się więc możliwość zakupu obligacji z rentownościami najwyższymi od 16 lat. „Co istotne, rentowności wzrosły także w ujęciu realnym przekraczając wyraźnie długoterminowe oczekiwania inflacyjne, które w Stanach Zjednoczonych są obecnie na poziomie około 2,3 proc. Lepsze dane makroekonomiczne, w szczególności z rynku pracy, wskazują na większą od oczekiwań odporność amerykańskiej gospodarki na trwające zacieśnienie warunków finansowych. To zwiększa oczekiwania na utrzymanie stóp procentowych na wyższym poziomie przez dłuższy czas. Jednak historia ostatnich kilkunastu cykli podpowiada nam, że po ostatniej podwyżce stóp procentowych pierwsza obniżka pojawia się najczęściej w perspektywie kolejnych kilku kwartałów. Jeśli więc jesteśmy obecnie blisko końca podwyżek stóp procentowych, tak jak wskazują wyceny instrumentów finansowych, to jesteśmy w momencie, kiedy warto rozważyć długoterminowe inwestycje w amerykańskie obligacje skarbowe” – tłumaczył wówczas zarządzający Pekao TFI. A w amerykańskie obligacje inwestuje m.in. nasz fundusz Pekao Obligacji Dolarowych Plus. Inwestując w dolarach pamiętajmy jednak m.in. o ryzyku kursowym.
Wahania rentowności amerykańskich obligacji wpływały ostatnio na zachowania innych rynków, w tym – na rentowności obligacji innych państw – emitentów (np. Niemiec czy Polski). Jak zatem w tym kapryśnym otoczeniu radzą sobie nasze fundusze? No cóż, liczby mówią same za siebie. Wystarczy rzucić okiem na zmiany wartości wycen jednostek uczestnictwa przykładowych funduszy prezentowanych w naszej tabeli. Jak zobaczycie Państwo sami, np. w okresie 12 miesięcy – od 20 października 2022 r. do 20 października 2023 roku – wartość jednostki uczestnictwa np. Pekao Konserwatywny Plus wzrosła o 13%, Pekao Obligacji Plus o prawie 15,9%, Pekao Obligacji – Dynamiczna Alokacja 2 – o 17,3% a Pekao Dłużny Aktywny – o blisko 22,6%. Wyniki w innych układach czasowych – w tabeli. Oczywiście, jak zawsze, przypominamy, że wyniki historyczne nie są gwarancją, ani obietnicą wyników przyszłych.
A skoro od chińskiego powiedzenia wychodziliśmy, to musimy odnotować sporą porcję informacji z Chin. Informacji potencjalnie istotnych, ale o sprzecznym wydźwięku. Oto Chińczycy zrobili kolejny krok w kierunku emisji obligacji za bilion yuanów (137 mld USD). Jak podał Reuters.com (źródło: https://www.reuters.com/markets/global-markets-wrapup-1-2023-10-25/ ), plany te zatwierdzili przedstawiciele chińskiego parlamentu (jednoizbowego, zresztą liczebnie największego na świecie – to ok. 3 tys. osób). Tak pozyskane pieniądze miałyby być zainwestowane w infrastrukturę i wesprzeć tym samym koniunkturę. Wg tego samego źródła, chińska inwestycyjna agenda rządowa Central Huijin poinformowała o kupowaniu ETF-ów. Z kolei serwis China Daily (https://www.chinadaily.com.cn/a/202310/25/WS6538684ba31090682a5ea83a.html) precyzował, że chodzi o wzrost zaangażowania w chińskie akcje przez ETF-y właśnie. Z informacji tego źródła wynikało, że celem jest wsparcie (choć może raczej – przywrócenie) zaufania do rynku chińskiego. Z drugiej strony jednak, Chiny nie przestają serwować gestów wręcz wrogich wobec świata zachodniego. Działania Chin wyglądają więc trochę schizofrenicznie – z jednej strony emisja obligacji, zapowiedzi inwestycji wspierających koniunkturę, kupowanie ETF-ów na chińskie akcje. A z drugiej – toksyczna, agresywna i brutalna narracja antyzachodnia, widowisko aresztowań w firmach współpracujących z Amerykanami, ograniczanie eksportu kolejnych metali niezbędnych dla sektorów high tech na Zachodzie, spektakularne gesty przyjaźni z Putinem… I, żeby rynkom się nie nudziło, to ciągle, niczym bumerang, wracają także problemy sektora deweloperskiego. Jeden z chińskich mastodontów tego rynku – nie spłacił właśnie odsetek od części swoich długów – informował Bloomberg.com. Przypomnę, że Chinom poświęciliśmy wrześniowy komentarz Focus: https://pekaotfi.pl/strefa-klienta/rynki/focus-sytuacja-na-rynku-chin . Inwestowanie na rynku chińskim umożliwiają nasze subfundusze: Pekao Dochodu i Wzrostu Rynku Chińskiego i – częściowo – Pekao Akcji Rynków Wschodzących. Subfundusze te są aktywnie zarządzanymi tzw. „fund of funds” – inwestują w bardzo starannie wybierane i monitorowane globalne fundusze, lokujące głównie w akcje spółek – właśnie m.in. z Chin i Hongkongu. Subfundusz Pekao Dochodu i Wzrostu Rynku Chińskiego łączy strategię inwestowania w fundusze akcji z inwestowaniem w globalne fundusze dłużne z rynków wschodzących.
Łukasz Kwiecień, Pekao TFI