250 tys. akcjonariuszy SAS zostało na lodzie wskutek restrukturyzacji finansowej, która miała zapobiec bankructwu. Przewoźnik zostanie wycofany z notowań giełdowych i praktycznie przejdzie pod kuratelę Air France-KLM. W efekcie akcje SAS spadły o 95%.
95% – to spadek notowań akcji, który nie wystąpił w przypadku jakiejkolwiek nie bankrutującej firmy zachodnioeuropejskiej, poczynając od początku lat 50. Przyczyną jest drakońska restrukturyzacja przewoźnika wymuszona przez nowych właścicieli. Struktura udziałów przedstawia się obecnie następująco: amerykański fundusz inwestycyjny Castlelake objął około 32% udziałów, Air France-KLM będzie właścicielem około 20%, duński inwestor Lind Invest 8,6%, a duńskie państwo około 26%. Pozostały kapitał zostanie prawdopodobnie rozdzielony pomiędzy wierzycieli. Akcje SAS zostaną wycofane z giełd w Sztokholmie, Kopenhadze i Oslo. Już obecnie notowane są w Sztokholmie po 0,05 korony.
Analityk Sydbank, Jacob Pedersen, powiedział agencji Reuters, że fakt, iż akcje w ogóle znajdują się w obrocie po dowolnej wartości rezydualnej, można wytłumaczyć możliwością wystąpienia problemów prawnych lub „nadmierną pewnością siebie” inwestorów. Jak dodał, zarząd SAS stwierdził, że „istnieje ryzyko, że akcje staną się bezwartościowe”.
„Teraz wiemy, że akcje staną się bezwartościowe” – dodał.
Po raz pierwszy w SAS nie ma kapitału szwedzkiego – ani państwowego, ani prywatnego. Żadna prywatna szwedzka firma nie zdecydowała się na inwestowanie po tym, jak rząd Magdalene Andersson zdecydował w 2022 roku, iż państwo szwedzkie pozbędzie się udziałów SAS i nie będzie uczestniczyć w procesie restrukturyzacji tej firmy.
Restrukturyzacja jest spowodowana ogromnymi problemami finansowymi skandynawskiego przewoźnika, który od kilku lat wykazywał wysokie roczne straty. Sytuację pogorszyła jeszcze pandemia korona wirusa, która przysporzyła wysokich strat całej branży lotniczej. W połowie 2022 roku firma złożyła wniosek o ochronę przed upadłością w Stanach Zjednoczonych.
Air France-KLM, który będzie posiadał 20% akcji (jest to dla tej firmy pierwsze pozyskanie znacznych udziałów innego europejskiego przewoźnika lotniczego), stwierdził, że będzie dążyć do ustalenia jednolitej siatki połączeń lotów SAS z własnymi lotami przy kierowaniu połączeń do własnych hubów w Amsterdamie i Paryżu, aby wzmocnić ten sposób obecność w Skandynawii.
„Air France-KLM jest zdeterminowane, aby odegrać aktywną rolę w konsolidacji europejskiej branży lotniczej” – stwierdzono w komunikacie. Jest obecnie niemal pewne, że główna baza SAS zostanie zmieniona – przewoźnik wycofa się ze sztokholmskiego lotniska Arlanda, które było jego główną bazą od powstania linii i przeniesie na podkopenhaskie lotnisko Kastrup.
„Prawdopodobnie pozycja lotniska Kastrup w Kopenhadze zostanie wzmocniona kosztem Arlandy” – powiedział komentator ekonomiczny Sveriges Radio, Kristian Åström, dodając, że transakcja z Air France-KLM i Castlelake „była konieczna dla przetrwania SAS”. Już obecnie loty SAS figurują jako stałe na tabeli lotów Kastrup.
Analitycy wątpią w przyszłość SAS jako znaczącego przewoźnika, mimo iż prawdopodobnie tandem Castlelake-Air France-KLM wyciągnie firmę z kłopotów finansowych. Ich zdaniem restrukturyzacja zakończy się powstaniem „skandynawskiego ramienia Air France-KLM pod brandem SAS” obsługującego połączenia Skandynawii z resztą kontynentu europejskiego, głównie zaś z Amsterdamem i Paryżem, gdzie podróżni będą się przesiadali na maszyny Air France-KLM na trasy docelowe.