Na Ukrainie w trakcie międzynarodowej konferencji przemysłu obronnego powstał SPO – Sojusz Przemysłu Obronnego grupujący 19 państw, które chcą produkować nowoczesną broń i amunicję na Ukrainie i zasilać to państwo w sprzęt wojskowy. Wśród sygnatariuszy nie ma Polski, z bardzo niejasnych powodów.
Od 3 września w Kijowie trwało Międzynarodowe Forum Przemysłu Obronnego grupujące 252 firmy z 30 krajów. Uczestniczyli w nim także europejscy ministrowie obrony oraz przedstawiciele kilku krajów. Forum miało ułatwić wysiłki zarówno Ukrainy, jak i firm ją wspierających, by zwiększyć produkcję uzbrojenia i sprzętu zarówno w samej Ukrainie, jak i wyspecyfikować jakie kategorie pomocy wojskowej są obecnie najważniejsze w trwającej od 24 lutego 2022 roku wojnie z Rosją.
„Sam heroizm nie jest w stanie przechwycić rakiet. Ukraina potrzebuje zdolności, wysokiej jakości, dużej ilości i szybkości. Nie ma obrony bez przemysłu” – powiedział sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg, w zdalnym posłaniu do uczestników konferencji, dzień po swojej wizycie w Kijowie. Jak przyznał, wiele krajów NATO pomagając Ukrainie znacznie uszczupliło swoje zapasy. „To była słuszna decyzja, ale teraz musimy zwiększyć produkcję, zarówno aby zaspokoić potrzeby Ukrainy, jak i zapewnić sobie możliwość odstraszania w przypadku zagrożenia” – zauważył.
W trakcie Forum Sojusz Północnoatlantycki reprezentowała Wendy Gilmour, zastępczyni sekretarza generalnego NATO ds. inwestycji obronnych.
Przemawiając w trakcie Forum prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ujawnił, że w trakcie swojej ostatniej podróży do Waszyngtonu ustalił z prezydentem USA Joe Bidenem „utworzenie nowego ekosystemu przemysłowego, który wzmocni zarówno Ukrainę, jak i wszystkich partnerów”. Określił te ustalenia jako „jeden z kluczowych wyników” negocjacji z Bidenem w Waszyngtonie. Szef gabinetu Zełenskiego Andrij Jermak stwierdził, że wkrótce odbędą się spotkania z przedstawicielami USA „w celu ustalenia mapy drogowej współpracy z partnerami w zakresie lokalizacji produkcji, szczególnie na Ukrainie”.
Minister spraw zagranicznych Dmytro Kuleba powiedział w trakcie Forum, że pierwsze rozmowy na temat wspólnej produkcji z sojusznikami rozpoczęły się jesienią ubiegłego roku. „Najpierw rozmawialiśmy o remontach na Ukrainie, a potem o wspólnej produkcji. A teraz ten temat jest wszechobecny. Tak jak my skorzystaliśmy z zachodniej broni, tak zachodni producenci broni również zyskują wyjątkową przewagę na rynku, mogąc udoskonalać swoje modele i tworzyć jeszcze potężniejszą broń” – stwierdził Kuleba dodając, że w rozmowach z zachodnimi partnerami widać „duże zainteresowanie doświadczeniami i możliwościami produkcyjnymi zachodnich przedsiębiorstw”.
W trakcie Forum pod auspicjami prezydenta Ukrainy utworzono Sojusz Przemysłu Obronnego, w którego skład weszły firmy z 19 krajów (m.in. koncerny przemysłu obronnego jak Raytheon, Nexter, Rheinmetall, Babcock i Thales), zaś porozumienie o jego powstaniu podpisali przedstawiciele krajów-sygnatariuszy. W Forum znalazły się: USA, Wlk. Brytania, Litwa, Łotwa, Estonia, Niemcy, Szwecja, Francja, Dania, Holandia, Kanada, Bułgaria, Austria, Belgia, Czechy, Chorwacja, Słowacja, Hiszpania, Finlandia i Macedonia.
„Aby wesprzeć współpracę i rozwinąć kompleks przemysłowy Ukraina planuje utworzenie specjalnego funduszu, który będzie opłacany z dywidend z państwowych zasobów obronnych oraz zysków ze sprzedaży skonfiskowanych rosyjskich aktywów” – powiedział Zełenski, dodając „zapraszamy wszystkich chętnych do przyłączenia się do tej inicjatywy”. Chęć przyłączenia się do inicjatywy wyraziły już Rumunia i Cypr.
Niedawno mianowany minister obrony Ukrainy Rustem Umerow stwierdził, że Ukraina musi zrobić wszystko co możliwe, by wyprodukować na własnym terenie jak najwięcej sprzętu i wyposażenia na potrzeby swojej armii zaś nieco bardziej dalekosiężnym celem jest rozwój nowych technologii obronnych, odgrywających istotna rolę na polu walki.
„Nasza wizja polega na opracowywaniu światowej klasy produktów wojskowych” – powiedział Umerow.
Niestety na Forum zabrakło reprezentantów Polski i polskich firmy, obecna była jedynie WB Group, która od dawna współpracuje z firmami ukraińskimi, ale nie jako reprezentant firm polskich tylko pod własnym szyldem. Dość kuriozalne wyjaśnienie opublikowała firma Mesko stwierdzając, iż nie czuła potrzeby obecności na Ukrainie skoro ma tam spółkę joint venture z bliżej nie wyspecyfikowanym ukraińskim podmiotem. Ambasador Ukrainy Wasyl Zawrycz stwierdził, że Polska otrzymała zaproszenie na Forum jako „jeden z pierwszych krajów, ale je odrzuciła”.
„Nie było woli politycznej co do obecności” – potwierdził ISBiznes.pl wysoki urzędnik państwowy resortu zaangażowanego w stałe kontakty z Ukrainą – „Prywatnym firmom zostawiono do decyzji czy chcą jechać, ale poza WB Group, która już sobie wyrobiła tam znaczące kontakty, reszta uznała, że po prostu nie ma sensu w takiej sytuacji politycznej” – dodał.
Jak widać, stosunki polsko-ukraińskie wciąż są dalekie od normalności. Jednak nieobecność polskich firm zbrojeniowych na tak ważnych imprezach i brak ich akcesu do SPO może się na nich bardzo zemścić i to już za niedługo, kiedy będą przyznawane pierwsze kontrakty ma uzbrojenie na razie z funduszy amerykańskich i europejskich.