Rubel porusza się w granicach 97-99 za dolara, dotykając „alarmującej” według rosyjskiego Banku Centralnego granicy 100. Bank Rosji obwinia za te spadki międzynarodowe sankcje.
Notowanie z 1 września na poziomie 99 rubli za dolara było jednym z najniższych od 24 lutego 2022 roku, początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Jeszcze w styczniu br. rubel był notowany na poziomie 66 rubli za dolara, przy czym, jak twierdzono, był to efekt działań kierującej bankiem Rosji Elwiry Nabiulliny. Obecnie, nawet jej próby stabilizacji rosyjskiej waluty nie dały rezultatu ze względu na coraz silniejsze obawy o stan rosyjskiej gospodarki. W efekcie rubel stracił ponad 1/3 wartości.
Po inwazji Rosji na Ukrainę w następstwie szerokich sankcji, jakie USA i Unia Europejska nałożyły na Rosję, rubel spadł do poziomu 130 za dolara, ale Rosyjski Bank Centralny wprowadził kontrolę kapitału, która ustabilizowała jego wartość. Latem ubiegłego roku kurs dolara oscylował w przedziale 50–60 rubli.
Jak się jednak okazało, coraz większa niewydolność rosyjskiej gospodarki, jaka ujawniła się w związku z sankcjami oraz odcięcie znacznej części importu do Rosji, spowodowały, wedle zastępcy dyrektora Banku Centralnego Aleksieja Zabotkina, obecny spadek wartości rubla.
„Aktywacja popytu wewnętrznego przyczynia się również do wzrostu popytu na import, co przy ograniczonym eksporcie skutkuje osłabieniem rubla, co także wywiera presję na ceny” – powiedział na konferencji prasowej w rosyjskim Banku Centralnym. Zabotkin odrzucił jednocześnie opinie, jakoby ucieczka kapitału z Rosji przyczyniła się do spadku wartości rubla, zauważając, że „wiele firm zachodnich i to dużych pozostało w Rosji”. „Hipotezy, jakoby zmiany kursu walutowego były powiązane z jakimiś znaczącymi transakcjami kapitałowymi, nie są obecnie zbyt uzasadnione” – powiedział.
Opublikowana 3 września analiza gospodarki Turcji i Rosji autorstwa Barclays jest dla Rosji neutralna. Jak wynika z raportu analityków, w tym Brahima Razgallaha i Zaliny Alborovej, tegoroczny wzrost PKB Rosji wyniesie około 1,7%. Analitycy twierdzą, że bodźce fiskalne i wzrost akcji kredytowej mogą prowadzić „do pewnego ożywienia gospodarczego napędzanego głównie popytem krajowym”, ale jak dodają „niedawna nadzwyczajna podwyżka stóp procentowych do 12%, ryzyko dalszego zaostrzenia polityki pieniężnej, nowe sankcje i trudności logistyczne stwarzają ryzyko pogorszenia sytuacji w najbliższej przyszłości”.