Grupa BRICS będzie rozszerzona o Iran, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Argentynę i Arabię Saudyjską. Według obecnych członków, aspiruje do niej 40 innych krajów, zwykle z Globalnego Południa. Eksperci uważają że może stać się próbą „nowego porządku politycznego”, tym razem pod egidą Chin i próbą ożywienia inicjatywy Ruchu Państw Niezaangażowanych z lat 70. Jednak i w tym przypadku członków bloku więcej dzieli niż łączy.
Na szczycie w Johannesburgu przywódcy Brazylii, Rosji, Indii, Chin i Republiki Południowej Afryki zgodzili się na rozszerzenie grupy BRICS – poinformował prezydent Republiki Południowej Afryki Cyril Ramaphosa.
„Mamy konsensus co do pierwszej fazy procesu ekspansji, a po niej nastąpią kolejne fazy” – powiedział Ramaphosa na konferencji prasowej. Jak dodał, kandydaci zostaną pełnoprawnymi członkami Grupy licząc od 1 stycznia 2024 roku.
W szczycie prócz Ramaphosy wzięli udział prezydent Brazylii Luiz Inácio Lula da Silva, premier Indii Narendra Modi i prezydent Chin Xi Jinping. Nie był obecny prezydent Rosji Władimir Putin wskutek wydania przez Międzynarodowy Trybunał Karny w marcu nakazu aresztowania w sprawie uprowadzania dzieci z Ukrainy. Rosję w Johannesburgu reprezentował minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow, zaś Putin uczestniczył w nim „wirtualnie”.
Według mediów południowoafrykańskich debatę na temat rozszerzenia zdominowała porządek obrad trzydniowego szczytu odbywającego się w Johannesburgu. Według „Daily Sun”, gazety i portalu południowoafrykańskiego, co prawda wszyscy członkowie BRICS byli za rozszerzeniem, ale istniały spore podziały co do tego, kiedy miałoby ono nastąpić i jak bardzo miałoby być ono rozległe. Według premiera RPA, ponad 40 krajów wyraziło zainteresowanie przystąpieniem do BRICS a 22 formalnie poprosiły o przyjęcie.
Zaplanowane rozszerzenie o Iran, Arabię Saudyjską, Argentynę i Zjednoczone Emiraty Arabskie przy założycielskiej obecności Rosji, Chin i Indii oznacza, że grupa będzie skupiać największych producentów ropy wraz z największymi konsumentami. Większość światowego handlu energią odbywa się w dolarach, co oznacza, że wzrośnie pokusa ustanowienia alternatywnej waluty rozliczeń dla bloku. Według ekspertów wszystko wskazuje, że byłby to juan. Ekonomiści ankietowani przez media twierdzą, że jest to mało realne, byłby to bowiem krok samobójczy.
„Alternatywna waluta szybko nie powstanie, bowiem byłoby to praktyczne wyłączenie z systemu handlu światowego i pogłębiłoby podział na Zachód i Południe ze wszystkimi tego negatywnymi konsekwencjami” – powiedział TV CNN prof. Oliver Della Costa Stuenkel z International Relations at the Getúlio Vargas Foundation (FGV) w São Paulo.
Z kolei analitycy Bloomberg Economics twierdzą, że rozszerzony blok BRICS oznaczałby także, iż kraje te mają więcej do powiedzenia w kwestiach globalnych i może prowadzić do próby stworzenia innego rodzaju gospodarki globalnej. Dzieje się tak dlatego, że w porównaniu z G7 kraje BRICS są mniej zorientowane na rynek.
„Rozszerzenie BRICS wynika z chęci zbudowania alternatywy dla systemu międzynarodowego opartego na hegemonii Stanów Zjednoczonych. Należy dokonać rozróżnienia pomiędzy wykorzystaniem dolara amerykańskiego jako waluty handlowej, co może osłabić wielu poszukujących alternatywy, a walutą rezerwową, której prawie żaden inny kraj lub grupa krajów nie ma w takiej wielkości, wiarygodności instytucjonalnej i swobodnie wymienialne cechy, aby konkurować” – powiedział w Bloomberg TV Hasnain Malik, strateg w Tellimer w Dubaju.
Tyle, że kraje BRICS niekoniecznie tak samo postrzegają współpracę w ramach bloku. Jego ekspansja była promowana przez Chiny i Rosję, każdy z tych krajów liczy, że reszta bloku będzie wsparciem dla jego polityki międzynarodowej. Szczególnie liczy na to Rosja, która widzi BRICS jako „Ruch Państw Niezaangażowanych 2.0”, czyli ruchu ponad 100 państw, które miały nie angażować się w spory po stronie Wschodu lub Zachodu w latach 60 i 70. W rzeczywistości Ruch bardzo często był narzędziem polityki ZSRR i tak w końcu zaczął być postrzegany, co przyczyniło się do jego rozpadu na początku lat 90. Rosja chciałaby bardzo widzieć BRICS w takim kształcie. Chiny liczą na BRCS jako blok przydatny do realizacji ich inicjatyw gospodarczych, jak Inicjatywa Pasa i Szlaku, za czym poszłaby przewaga polityczna Państwa Środka.
Z kolei dominacji Rosji i Chin obawiają się Indie, zaś Brazylia nie chciałaby zostać zaliczona do „bloku antyzachodniego”, a RPA i Argentyna i Iran chcą walczyć z „politycznym imperializmem Zachodu”. W efekcie Indie chcą już prowadzić wewnątrz bloku własną politykę.
„Indie będą współpracować z innymi aspirantami BRICS, aby pomóc w przyłączeniu się do ugrupowania” – powiedział premier Narendra Modi na konferencji w Johannesburgu.
Jednak te różnice sprawiają, że mimo iż kraje BRICS zamieszkuje około 40% światowej populacji i jedna czwarta światowego produktu krajowego brutto jest w nich wytwarzana, blok nie jest znaczącym globalnym graczem politycznym i gospodarczym. Jednak obietnice „wyrównania szans” ekonomicznych z krajami bogatej Północy sprawiają, że wiele krajów chce się do BRICS przyłączyć. Blok już po raz drugi zdecydował się na rozszerzenie. W 2009 roku obejmował bowiem Brazylię, Rosję, Indie i Chiny. W 2010 r. dodano Republikę Południowej Afryki. Blok reprezentuje około 40% światowej populacji i wytwarza ponad jedną czwartą światowego PKB.