CEO Merck: Nie możemy zerwać z Chinami, potrzebny jest dialog

Belén Garijo, dyrektor wykonawczy i generalny Merck

Belen Garijo, dyrektor wykonawczy i generalny niemieckiego producenta leków i sprzętu laboratoryjnego oraz chemikaliów półprzewodnikowych Merck stwierdziła, że zerwanie więzi handlowych z Chinami oznacza ogromne koszty i potrzeba dialogu z nimi. Analitycy twierdzą, że biznes wciąż się łudzi, że istnieje powrót do stosunków ekonomicznych z początku wieku.

Garijo stwierdziła na spotkaniu klubu dziennikarskiego we Frankfurcie, że zerwanie z rynkiem chińskim to ogromne koszty ekonomiczne i zamiast tego „potrzebny jest dialog w celu złagodzenia napięć między Zachodem a Chinami”.

„Kiedy słyszę, jak politycy mówią, że musimy się oddzielić, nie sądzę, żeby to było wykonalne… zerwanie zajmie 20 lat i po co? Ryzykujemy globalny świat, który przyniósł dobrobyt, więcej innowacji, więcej współpracy” – powiedziała Garijo.

Dyrektor generalna Merck przypomniała, że firma działa w Chinach już od 90 lat, zaś w 2022 roku z 22,2 mld euro sprzedaży całej grupy, 3,2 mld euro pochodziło z rynku chińskiego. Merck sprzedawał tam chemikalia do produkcji mikroczipów i ekranów LCD oraz LED, sprzęt do bioreaktorów i farmaceutyki. Szef finansowy grupy stwierdził w maju br., że Merck będzie dalej inwestował w Chinach i zbuduje tam krajowe łańcuchy dostaw, aby ograniczyć import kluczowych surowców, który mógłby zostać zakłócony „w różnych okolicznościach”.

Tymczasem stosunki między Zachodem a Chinami stają się coraz bardzie napięte – kością niezgody jest wsparcie Rosji w inwazji na Ukrainę, chińskie wymuszanie na państwach Zachodu uznania ich zasady „jednych Chin”, czyli zwierzchnictwa nad Tajwanem. Od kilku miesięcy amerykańscy i niemieccy prawodawcy wzywają do ograniczenia handlu z Chinami i inwestycji, aby zmniejszyć zależność od tego kraju.

Niemiecki minister gospodarki Robert Habeck zasugerował w marcu, że Berlin mógłby nałożyć ograniczenia eksportowe na Chiny, aby zapobiec utracie przez Niemcy przewagi technologicznej, a rząd kanclerza Olafa Scholza pracuje nad dokumentem strategicznym dotyczącym Chin, który ma zostać opublikowany jeszcze w tym roku.

Tymczasem Belen Garijo stwierdziła, że firma dokładnie przyjrzy się „różnym scenariuszom na podstawie potencjalnego zaostrzenia konfliktu”, ale taka eskalacja nie jest prawdopodobna.

Jednak analitycy są bardzo sceptyczni. Robert Kaplan, dziennikarz, analityk i strateg, doradca kilku prezydentów USA, który jako pierwszy zwrócił uwagę na narastający w Chinach nacjonalizm i ekspansjonizm, stwierdził iż „wielki biznes nie umie się pozbyć wspomnień z początku obecnego stulecia i chciałby do niego wrócić”. „Fakty tymczasem pokazują coś innego – że Chiny konsekwentnie rzucają wyzwanie Zachodowi korzystając z technologii przywiezionych przez zachodnie firmy, albo po prostu zabranych od nich” – dodał. Analitycy brytyjscy twierdzą z kolei, że co prawda istotnie „rozstanie z Chinami będzie bolesne”, ale jest konieczne, ponieważ Chiny „chcą zająć miejsce ZSRR i zostać supermocarstwem, tworząc sieć zależności ekonomicznych dla Zachodu”.