Aleksandr Szipljuk, Anatolij Masłow i Walery Zwiegincew trzej współkonstruktorzy jednej z najnowocześniejszych broni w rosyjskim arsenale – rakiety hipersonicznej Ch-47M2 Kinżał zostali oskarżeni o zdradę i przekazywanie tajnych danych i dokumentów wywiadowi chińskiemu. Są to kolejni naukowcy oskarżeni o szpiegostwo na rzecz Chin. Władze chińskie zaczynają się irytować tą kampanią rosyjskiego wywiadu.
Głównym oskarżonym jest Aleksandr Szipljuk były dyrektor ITAM – Instytutu Mechaniki Teoretycznej i Stosowanej im. Christianowicza w Nowosybirsku – największego i najważniejszego instytutu naukowego pracującego zarówno dla sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej, jak i prowadzącego badania naukowe w zakresie technologii oraz fizyki i mechaniki wielkich szybkości.
ITAM, zlokalizowany w kampusie naukowym Academgorodok w pobliżu Nowosybirska, jest oficjalnie instytutem pracującym zarówno dla wojska, jak i naukowym. Z racji tej strony swojej działalności posiada rozległe powiązania międzynarodowe, w tym kontakty z firmami, uniwersytetami i ośrodkami badawczymi na całym świecie, zarówno na Zachodzie, jak i w Azji.
Anatolij Masłow i Walery Zwiegincew, dwaj inni współkonstruktorzy Ch-47M2 zatrzymani razem z Szipljukiem dostali także zarzuty, ale tylko wobec Masłowa są one poważne – bezpośredni udział w przekazywaniu „tajnych materiałów” osobom z chińskiego wywiadu. Miało się to stać na konferencji naukowej w Chinach w 2017 roku. Jej współorganizatorem miało być Chińskie Centrum Badań i Rozwoju Aerodynamiki (CARDC). Dyrektorem CARDC jest Wang Xunnian, generał dywizji Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej (PLA). Jest to jednak zwyczajna w Chinach praktyka w przypadku placówek naukowych, których duża część działalności przypada na programy militarne.
Według dziennikarzy agencji Reuters, którzy zbadali działalność Centrum, badacze w nim zatrudnieni w ostatnich latach byli wspólnie z naukowcami pracującymi w instytutach prowadzonych bezpośrednio przez PLA, współautorami wielu artykułów dotyczących dynamiki i technologii rakietowej.
Wszyscy trzej oskarżeni nie przyznają się do winy i twierdzą, że informacje, których przekazanie Chińczykom usiłuje się im zarzucić, nie miały w sobie niczego tajnego i są do tej pory dostępne w Internecie.
14 maja rosyjscy naukowcy, głównie współpracownicy trzech podejrzanych z ITAM zamieścili list otwarty, w którym zapewnili o ich niewinności, oddaniu dla Rosji oraz stwierdzili, że oskarżenia oznaczają poważne problemy dla rosyjskiej nauki.
„Znamy każdego z nich jako patriotę i przyzwoitego człowieka, który nie jest w stanie zrobić tego, o co podejrzewają go organy ścigania […]. Ta sprawa pokazała, że każdy artykuł lub raport może prowadzić do oskarżeń o zdradę stanu. W tej sytuacji boimy się nie tylko o los naszych kolegów. Po prostu nie rozumiemy, jak dalej wykonywać swoją pracę” – napisali w liście naukowcy z ITAM.
Zapytany o list rzecznik Kremla Pieskow powiedział: „Rzeczywiście widzieliśmy ten apel, ale rosyjskie służby specjalne nad tym pracują. Wykonują swoją pracę. To bardzo poważne oskarżenia”. Pieskow zauważył też, że „zamiast rozdmuchiwać tę sprawę trzeba dać pracować organom”.
Istotnie, wykonały one „swoją pracę w sposób iście ekspresowy – rozprawa przeciw Masłowowi odbędzie się za zamkniętymi drzwiami już w końcu maja. Po zmianie kwalifikacji prawnej i stwierdzeniu, iż nie chodziło o „przekazywanie tajemnic obronnych”, za co groziła kara do dożywotniego ciężkiego więzienia, wszystkim aresztowanym grozi wyrok więzienia lub pracy przymusowej w łagrze w wymiarze od 8 do 15 lat. Przy czym najcięższe zarzuty kierowane są pod adresem Aleksandra Szipljuka.
Co ciekawe, w śledztwie szybko nastąpił zwrot. Początkowo bowiem przecieki zaraz po zatrzymaniu naukowców stwierdzały, że koncentruje się ono na współpracy naukowców z ośrodkami francuskimi. Bowiem w 2012 roku Anatolij Masłow i Aleksandr Szipljuk przedstawili wyniki eksperymentu dotyczącego konstrukcji pocisku hipersonicznego na seminarium w Tours we Francji. W 2016 roku wszyscy trzej byli jednymi z autorów rozdziału w książce zatytułowanego „Hypersonic Short-Duration Facilities for Aerodynamic Research at ITAM, Russia”. Walery Zwiegincew współpracował z nimi przy tych pracach.
Szybko jednak śledczy stwierdzili, że chodziło nie o Francję a o Chiny. Przy czym warto wspomnieć, że Szipljuk był już aresztowany w końcu zeszłego roku, wypuszczony i aresztowany ponownie, zaś Zwiegincew i Masłow ostatecznie aresztowani zostali według informacji rosyjskich „niedawno temu”. Zwiegincew dokładnie w kwietniu br.
Gra FSB
Jest prawdopodobne, że trzej aresztowani naukowcy są kolejnymi ofiarami „kampanii antyszpiegowskiej” FSB w środowisku naukowym. Zatrzymanym w jej trakcie badaczom zawsze stawia się zarzut „współpracy z chińskim wywiadem”. FSB stara się przy tym sprawiać wrażenie, że mimo coraz większej zależności od Chin, jedynego obecnie pewnego sojusznika Moskwy i największego partnera politycznego i biznesowego od czasu inwazji na Ukrainę, rosyjski wywiad nie dopuszcza do utraty jakiejkolwiek przewagi technologicznej Rosji na rzecz tego kraju. Ta cicha wojna przyniosła już przy tym głośne ofiary.
W 2022 roku aresztowany został na Syberii specjalista od laserów Dmitrij Kolker. Niemal zaraz, bo dwa dni po postawieniu zarzutów przekazywania tajemnic Chinom, zmarł w więziennym szpitalu na nowotwór, na który wcześniej się leczył.
Właśnie przypadek Kolkera, po którego śmierci śledztwo nagle zamknięto, został użyty jako przykład w liście otwartym do rządu i prezydenta Rosji, napisanym przez naukowców z ITAM. Stwierdzono w nim, że takie przypadki wywierają mrożący wpływ na młodych rosyjskich naukowców.
„Nawet teraz najlepsi studenci odmawiają podjęcia z nami pracy, a nasi najlepsi młodzi pracownicy odchodzą z nauki. Szereg obszarów badawczych, które są niezwykle ważne dla stworzenia podstaw przyszłej technologii lotniczej, po prostu zamyka się ponieważ pracownicy boją się angażować w takie badania” – zauważyli twórcy listu.
Jednak prócz Kolkera były też i inne ofiary kampanii antyszpiegowskiej FSB. Naukowiec z Tomska Aleksander Łukanin został aresztowany w 2020 roku pod zarzutem przekazywania tajemnic technologicznych do Pekinu. Skazano go ostatecznie na 7,5 roku więzienia i przeniesiono do łagru, gdzie wykonuje obecnie „prace ciężkie”.
Kierujący Arktyczną Akademią Nauk w Sankt Petersburgu Walery Mitko, jeden z najbardziej zasłużonych badaczy w warunkach polarnych został w 2020 roku aresztowany i później osadzony w areszcie domowym ze względu na wiek. Oskarżono go o przekazywanie tajemnic do Chin. Zmarł w 2022 roku w areszcie domowym prawdopodobnie na COVID-19.
Kinżał – cudowna broń?
W przypadku Aleksandra Szipljuka, Anatolija Masłowa i Walerego Zwiegincewa oskarżenia te są jednak najpoważniejsze. Są oni bowiem współkonstruktorami najnowocześniejszej broni w rosyjskim arsenale – pocisku Ch-47 M2 Kinżał.
Jest to pocisk klasy stand-off, czyli wystrzeliwany z samolotu spoza zasięgu obrony przeciwlotniczej przeciwnika. Może przelecieć około 2000 km i być wyposażony w głowicę termonuklearną lub klasyczną. Nosicielem jest ciężki myśliwiec przechwytujący MiG-31B. Ch-47 M2 jest bronią stosunkowo nową zaprezentowaną po raz pierwszy 1 marca 2018 roku. Jest to pocisk hipersoniczny, czyli osiągający szybkość wyższą niż Macha 5 (ok. 6125 km/h na poziomie ziemi), ale tylko w niektórych fazach lotu. Pierwotnie Kinżały były przeznaczone do atakowania amerykańskich lotniskowców zaś szybkość miała zapewnić im całkowitą swobodę działania.
Prezydent Rosji Władimir Putin wielokrotnie powtarzał, że Rosja jest światowym liderem w dziedzinie pocisków hipersonicznych, najnowocześniejszej broni zdolnej do przenoszenia głowic bojowych z dziesięciokrotną prędkością dźwięku, co zapewniało przebicie się przez systemy obrony powietrznej.
Jednak po nalocie 16 maja br., kiedy przy pomocy sześciu tych pocisków usiłowano zniszczyć baterię Patriot i wszystkie zostały właśnie przez pociski PAC-3 tej baterii zestrzelone okazało się, że Kinżały nie są „cudowną bronią”. Według nieoficjalnych informacji pochodzących od rosyjskich blogerów wojskowych, w większości oficerów rezerwy, Sztab Generalny Federacji Rosyjskiej ma świadomość, że Kinżały są „ślepą uliczką” w rozwoju pocisków rakietowych dalekiego zasięgu i chcą jakoś uzasadnić wydane na nie fundusze państwowe. Wiedzą o tym współpracownicy oskarżanych naukowców, twierdząc że akcja FSB bardzo przypomina podobne z czasów Stalina, kiedy za doktrynalne błędy i niechlujstwo przemysłu zbrojeniowego odpowiadali konstruktorzy oskarżani o sabotaż lub szpiegostwo. Naukowcy boją się powrotu tamtych czasów i wyroków tym bardziej, że w kwietniu br. parlament Rosji przegłosował podwyższenie maksymalnej kary za zdradę z 20 lat do dożywocia. 23 maja szef komisji bezpieczeństwa niższej izby parlamentu Rosji poparł projekt ustawy zaostrzającej dostęp do tajemnic państwowych stwierdzając w uzasadnieniu, że 48 Rosjan zostało skazanych za zdradę tylko w latach 2017-2022.
Według George’a Nacouziego, starszego inżyniera lotniczego w RAND, w ciągu ostatnich kilku lat Chiny „dogoniły” USA i Rosję w zakresie technologii hipersonicznej. Ale jak powiedział Nacouzi agencji Reuters, aresztowani Rosjanie byli zaangażowani tylko w jeden element prac potrzebnych do zbudowania pocisku hipersonicznego. Tymczasem są jeszcze i inne procesy obejmujące także integrację czujników, systemów nawigacyjnych i napędu, a „samo wykonanie podstawowych badań nie zapewnia skonstruowania pocisku”.
Chińskie ministerstwo spraw zagranicznych wydało w kwestii ewentualnego szpiegostwa oświadczenie, że stosunki chińsko-rosyjskie opierają się na „braku konfrontacji i nieobieraniu sobie za cel osób trzecich”.
„To zasadniczo różni się od tego, co niektóre sojusze wojskowe i wywiadowcze stworzyły w oparciu o swoją zimnowojenną mentalność” – dodano.
Jednak Chińczycy zaczynają być rosyjskimi oskarżeniami o werbowanie agentów spośród naukowców coraz bardziej zirytowani. Anonimowy wysoki urzędnik resortu spraw zagranicznych miał powiedzieć People’s Daily, anglojęzycznej gazecie związanej wprost z partią komunistyczną, że Rosjanie „dają sprzeczne sygnały” jednocześnie dążąc do podpisywania układów o współpracy, przyjaźni i wzajemnej pomocy i oskarżając wywiad chiński o „tajne operacje na ich terytorium”, co jest „niezrozumiałe”.
„Oczywiście Chińczycy chętnie poznaliby rosyjskie tajemnice technologiczne i jeśli jest okazja – robią to. Ale ta cała seria aresztowań naukowców i oskarżeń o zdradę i szpiegowanie na rzecz Chin jest co najmniej dziwna, bo trudno uwierzyć, że naukowiec ot tak wyjedzie sobie na konferencję naukową i sprzeda tajemnicę wojskową Chińczykom. Rosjanie mają obsesję na punkcie tajności, zwłaszcza ich instytuty naukowe pracujące na rzecz wojska są ciągle obserwowane przez wywiad i kontrwywiad, zarówno wojskowy, jak i cywilny. I co – taka osłona kontrwywiadowcza przeoczyłaby werbunek dyrektora tego typu instytucji przez obcy ośrodek rozpoznania i wywiadu? Nieprawdopodobne. Raczej więc wygląda to na rozgrywki polityczne w elicie kremlowskiej i wojskowej, których ci naukowcy są ofiarami” – powiedział ISBiznes.pl analityk wojskowy.