Block pod ostrzałem Hindenburga

Przed otwarciem amerykańskiej regularnej sesji na rynek napłynął raport Hindenburg Research, w którym analitycy zarzucili firmie Block szereg nieprawidłowości biznesowych. Na wieść o tym akcje Block pogrążyły się – poszły w dół o prawie 15%. Zarzuty zawarte w opracowaniu należą do ciężkich gatunkowo. Zdaniem Hindenburg Research, akcje stanowiące przedmiot raportu mają istotny potencjał spadkowy, który mieści się w przedziale 65-75%.

W Polsce sprawa jest prosta. Istnieją trzy grupy analityków, którzy przyglądają się spółkom giełdowym. Pierwszą są ci, którzy pracują na rzecz biur maklerskich i odpowiadają na zapotrzebowanie klientów zawierających transakcje w obrocie giełdowym. Klient wymaga, więc analityk bierze pod lupę któregoś emitenta i wydaje swoją opinię na temat jego akcji, która co do zasady jest zaopatrzona w zalecenie odpowiedniego podejścia do papierów (bez zbytniego niuansowania: kupuj-trzymaj-sprzedaj). Przedmiotem rekomendacji są zwykle największe i najpłynniejsze korporacje. Co mają jednak zrobić mniejsze podmioty? Rozwiązania są dwa. Mogą poprosić firmę analityczną, aby ta na zlecenie spółki (odpłatnie) sporządziła rekomendację dla jej akcji. Jest kilka podmiotów trudniących się tego typu działalnością (np. Edison Research czy EVR Research). Trzecią drogą jest zakwalifikowanie się do udziału w inicjatywie sponsorowanej przez GPW w Warszawie, czyli Programie Wsparcia Pokrycia Analitycznego (PWPA). Za trud pracy analityków 10 biur maklerskich płaci GPW w Warszawie. A w obecnej, trzeciej edycji PWPA bierze udział 65 spółek z rynku regulowanego i alternatywnego. Z listą tych emitentów zapoznasz się TUTAJ.

Sprzedaż na krótko (short-selling) w Polsce praktycznie nie funkcjonuje. Nie da się tego powiedzieć o rynku amerykańskim. Short-selling ma się tam w najlepsze, a każde szanujące się medium finansowe publikuje systematycznie liczbę otwartych krótkich pozycji. Sprzedający na krótko korzystają wyłącznie w sytuacji, gdy kurs akcji zniżkuje. Od strony fundamentalnej spadki niejednokrotnie są wynikiem napływu na rynek negatywnych informacji z otoczenia spółek. Mogą być jednak także efektem alarmujących opracowań analitycznych.

W Stanach Zjednoczonych powstały firmy analityczne, które „szukają dziury w całym”, czyli badają korporacje na bazie publicznie dostępnych danych i tych niepublicznych, do których samodzielnie swoimi kanałami dotarły. Ich zadaniem jest dostarczanie argumentów właśnie dla sprzedających na krótko. Czyli skupiają się na ciemnych stronach biznesu, które uzasadniają, że kurs rynkowy jest zawyżony i należałoby raczej zakładać spadki.

Przykładem takiej firmy jest Hindenburg Research (HR), który działa od 2017 r. Nazwa jest nieprzypadkowa, gdyż nawiązuje do katastrofy największego sterowca pasażerskiego Hindenburg, który spłonął w 1937 r. podczas cumowania na lotnisku w USA. HR ma unikalny model biznesowy, który opiera się na premii za sukces. Partnerzy spółki po otrzymaniu opracowania zajmują pozycje krótkie w akcjach spółki będącej przedmiotem ekspertyzy. Po czym, jeżeli reakcja rynkowa będzie zgodna z wymową raportu (czyli kurs akcji spadnie), to dzielą się oni częścią zysków z HR. Tutaj nasuwa się naturalne pytanie, kiedy te podmioty dostają do rąk raport – przed jego oficjalnym upublicznieniem czy też wraz z oficjalnym upublicznieniem. Tego nie wiemy, lecz gdyby w grę wchodził pierwszy scenariusz, to byłby to co najmniej oczywisty konflikt interesów.

„Ofiar” HR było w historii wiele. Wspólnym ich mianownikiem było to, że po publikacji raportu firmy analitycznej rzeczywiście następowały solidne spadki. Przeanalizowałem, jak się zachowywały kursy akcji wybranych spółek, na których Hindenburg Research nie pozostawiał suchej nitki. W tym gronie znalazły się Clover Health, Kandi Technologies Group, Lordstown Motors i Nikola. Policzyłem, jaka była zmiana cenowa papierów w ciągu jednej sesji od publikacji raportu HR (1D), tygodnia (1W) i miesiąca (1M). W ciągu jednej sesji przeciętnie kurs szedł w dół o ok. 17%, a trend ten pogłębiał się stopniowo w miarę upływu czasu. Po miesiącu od pojawienia się opracowania autorstwa HR akcje traciły średnio ok. 39%.

Przeanalizowane korporacje nie należały do największych pod względem wartości rynkowej. To nie oznacza, że taka jest specjalizacja HR, ponieważ firma analizuje również spółki o bardzo dużej kapitalizacji. W styczniu tego roku firma przyjrzała się drugiemu największemu indyjskiemu konglomeratowi przemysłowemu Adani Group. Wnioski były oczywiście negatywne. W efekcie majątek właściciela grupy kapitałowej – Gautama Adaniego, który był uważany za trzecią najbogatszą osobę na świecie, na tyle stopniał, że w ciągu niespełna miesiąca od publikacji raportu HR znalazł się on na dwudziestej piątej pozycji w rankingu Bloomberg Billionaire Index. Adani stracił ok. 72 mld dol.

Źródło: opracowanie własne na podstawie danych o kursach ze stooq.pl (lewa tabela) i The Hindu Business Line (prawy wykres z kursami spółek z Adani Group)

Widać zatem, że inwestorzy bardzo poważnie biorą pod uwagę to, co piszą specjaliści Hindenburg Research. A niezawodność i precyzja z jaką te raporty oddziałują na rynek kapitałowy akcji przypomina nieco sytuację, jakby w rękach ekspertów HR znajdował się analityczny Glock.

Tym razem Glock bierze na cel Block

23 marca pokazało się najnowsze dzieło HR. Tym razem celem raportu okazał się Block (ticker: SQ). Z pełną treścią raportu analitycznego na temat Block zapoznasz się TUTAJ.

SQ prowadzi działalność pod kilkoma brandami. Należą do nich:

– Square (platforma płatnicza dla małego i średniego biznesu),

– Cash App (aplikacja mobilna do transferu pieniądza),

– Afterpay (serwis z gatunku buy-now-pay-later, czyli umożliwiający nabycie towaru lub usługi z odroczonym terminem zapłaty) i,

– Tidal (subskrypcyjny serwis streamingowy przeznaczony do tworzenia nagrań audio i wideoklipów).

Grupa kapitałowa Block zatrudnia ok. 12,4 tys. pracowników i ma kapitalizację rynkową przekraczającą 40 mld dol. SQ należy do jednych z najdynamiczniej rozwijających się korporacji w Stanach Zjednoczonych. CAGR, czyli średnioroczne skumulowane tempo wzrostu, sprzedaży w latach 2018-2022 wyniósł imponujące 51,8%. Gorzej sprawy się mają, jeżeli spojrzy się nieco w dół rachunku zysków i strat lub uwzględni dokonania Block na poziomie rachunku przepływów pieniężnych. Tam już jest duża zmienność i nie ma takiej dynamiki jak w przypadku sprzedaży. A do tego zeszły rok w wykonaniu SQ wypadł blado bez względu na rodzaj analizowanych podstawowych pozycji w sprawozdaniach finansowych.

Źródło: opracowanie własne na podstawie FactSet

Wczorajszy raport HR jest owocem dwuletnich prac analityków. Działania ekspertów obejmowały dziesiątki wywiadów z byłymi pracownikami, partnerami i ekspertami branżowymi, obszerny przegląd dokumentacji regulacyjnej i sądowej oraz aplikacje o udostępnienie akt publicznych. Wnioski, które płyną z tego opracowania budzą, delikatnie mówiąc, pewne zakłopotanie. I pewnie tego zdania jest wielu inwestorów, gdyż na czwartkowym zamknięciu sesji giełdowej w USA akcje Block straciły 14,8%.

„Block (…) to firma (…), która twierdzi, że opracowała „bezproblemową” i „magiczną” technologię finansową (…) z misją wzmocnienia pozycji „nieubankowionych” i „zbyt mało ubankowionych”. „Magią” stojącą za działalnością firmy Block nie była przełomowa innowacja, ale raczej gotowość firmy do ułatwiania oszustw wobec konsumentów i rządu, unikania regulacji, „ubierania” w drapieżne pożyczki i opłaty pod płaszczykiem rewolucyjnej technologii oraz wprowadzania inwestorów w błąd za pomocą zawyżonych wskaźników” – takimi frazami zaczyna się raport.

Wielu analityków rynku akcji była zachwycona błyskawicznym wzrostem po opanowaniu pandemii COVID-19 platformy Cash App, która zdobyła 51 mln aktywnych użytkowników. HR jest daleki od tego podekscytowania, ponieważ z jego ustaleń wynika, że liczebność tej bazy jest znacząco zawyżona. 

„Nasze badania wskazują jednak, że Block znacznie zawyżył liczbę swoich rzeczywistych użytkowników i zaniżał koszty pozyskiwania klientów. Byli pracownicy szacują, że 40-75% kont, które sprawdzili, było fałszywych, zaangażowanych w oszustwo lub stanowiło dodatkowe konta powiązane z jedną osobą” – czytamy w raporcie.

Wiele osób o unikalnej tożsamości ma dziesiątki kont. Przykładem Elon Musk i Donald Trump. Analitycy HR postanowili nawet to przetestować. Zamówili kartę płatniczą Cash Card, korzystając z fałszywego konta, podając się jako Donald Trump. Bezproblemowo otrzymali ją pocztą. Można w tym miejscu zastanawiać się, jak wygląda proces weryfikacji tożsamości osoby, chcącej stać się klientem SQ.

„W oczywistym dążeniu do zachowania siły napędowej wzrostu, Cash App zignorowała wewnętrzne obawy pracowników, a także ostrzeżenia Secret Service, U.S. Department of Labor OIG, FinCEN i państwowych organów regulacyjnych, które wyraźnie wskazały na kwestię wielokrotnych płatności z tytułu ulg COVID na to samo konto jako oczywistą oznakę oszustwa” – kontynuują listę zarzutów analitycy Hindenburg Research.

Być może problemem Block jest również właściwe podejście do opłaty typu interchange (to rodzaj opłaty uiszczanej przez agenta rozliczeniowego na rzecz banku wydającego kartę z tytułu transakcji płatności tą kartą). Amerykański Kongres uchwalił regulację, która ogranicza opłaty interchange pobierane przez banki o aktywach ponad 10 mld dol. SQ ma ok. 31 mld dol. aktywów, a zatem podlega temu prawu. Zdaniem analityków HR Block omija te przepisy, kierując płatności do małego banku, naciągając klientów na podwyższone opłaty. Według raportu Credit Suisse z 2022 r. ok. 1/3 przychodów Cash App pochodziła z tego nieprzejrzystego źródła. Konkurencyjny wobec SQ PayPal przyznał się, że postępował podobnie (czyli używał jako pośrednika małego banku), co doprowadziło do wszczęcia dochodzenia przez SEC (nadzorca rynku kapitałowego) i CFPB (organ ochrony konsumentów). To tylko znikomy wycinek zarzutów i wątpliwości, które podnoszą analitycy Hindenburg Research wobec kalifornijskiej firmy, koncentrującej się na usługach finansowych. Ich zdaniem kurs akcji SQ ma potencjał do spadku w przedziale 65-75%. Naturalnie raport HR był nie w smak zarządowi Block. Giełdowa spółka podała, że jest on „niedokładny pod względem stanu faktycznego” i „wprowadza w błąd”. A do tego media podały, że rozważa ona podjęcie działań prawnych wobec twórców opracowania. Pełną treść komunikatu w tej sprawie można znaleźć TUTAJ.