Policje australijska i brytyjska oraz prawdopodobnie służby wywiadowcze z tych krajów oraz USA zaczęły ścigać pilotów z USA i Wlk. Brytanii szkolących za duże sumy wojskowych pilotów chińskich. Głównie z Marynarki Wojennej.
Były pilot US Marines Stanów Zjednoczonych 54-letni Daniel Duggan został aresztowany w Australii i grozi mu ekstradycja do USA, gdzie czekałby na niego proces i prawdopodobnie długoletni wyrok więzienia. Jego adwokat oświadczył iż Duggan został „zwabiony” z Chin do Australii przez agencje bezpieczeństwa, aby dokonać aresztowania.
Duggana aresztowano jeszcze w październiku 2022 r., w niewielkim miasteczku w stanie Nowa Południowa Walia. Przyjechał tam z Chin, gdzie stale mieszkał od 2014 r. Były pilot Marines szkolił chińskich pilotów w operowaniu samolotami z lotniskowców, taktyce amerykańskiej i elementach walki powietrznej. Szkolenia odbywały się w Chinach oraz w akademii lotniczej w Południowej Afryce, znanej ze szkolenia najemników.
Duggan, który jest przetrzymywany w więzieniu o zaostrzonym rygorze, jest obywatelem Australii, który zrzekł się obywatelstwa USA. Przed przeprowadzką do Chin w 2014 r. przez dekadę mieszkał w Australii i ma tam sześcioro dzieci.
Adwokat Duggana twierdził przed sądem ekstradycyjnym, że jego klient został „sprawdzony pod względem bezpieczeństwa” przez Australijską Organizację Bezpieczeństwa i Wywiadu (ASIO) w związku z posiadaną licencją lotniczą w Australii. Zaś kiedy miał już odlatywać do Chin został aresztowany, co mogło znaczyć, iż Duggana „zwabiono zapewniając mu fałszywe poczucie bezpieczeństwa”, co byłoby bezprawne.
Jednak ASIO wydaje poświadczenia bezpieczeństwa tylko dla własnego personelu, chociaż udziela porad dotyczących bezpieczeństwa innym departamentom rządowym podczas przeprowadzania przez nie kontroli, w tym w zakresie kart identyfikacyjnych potrzebnych personelowi do wstępu na lotniska.
W oświadczeniu wydanym mediom Duggan odrzucił stawiane mu zarzuty. „Insynuacja, że jestem jakimś szpiegiem, jest oburzająca” – powiedział w oświadczeniu.
Także Wlk. Brytania ostrzegła swoich byłych pilotów wojskowych, by nie szkolili pilotów PLAAF, czyli Lotnictwa Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej. Brytyjskie służby dały do zrozumienia, iż wiedzą o szkoleniach, które odbywają się w południowoafrykańskiej akademii lotniczej. To w niej pracował również Duggan.
Nie jest to pierwszy taki przypadek. Australijska policja prowadzi śledztwo w sprawie byłego brytyjskiego pilota wojskowego podejrzanego o udział w szkoleniu pilotów Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej w szkole latania w RPA. W niej również pracował Duggan
Policja tego kraju jeszcze w listopadzie 2022 r. przeszukała australijski dom Keitha Hartleya, dyrektora operacyjnego Test Flying Academy of South Africa (TFASA). Jest to związane z akcją Wlk. Brytanii i Australii przeciw byłym oficerom i podoficerom z tych krajów odgrywającym rolę „instruktorów – najemników” i szkolących chińskich wojskowych, zwłaszcza pilotów. Wielka Brytania obiecała zmienić swoje przepisy dotyczące bezpieczeństwa narodowego, aby uniemożliwić „emerytom wojskowym” pracę dla pośredników, takich jak południowoafrykańska szkoła latania. Tymczasem Hartleyowi oficjalnie nie postawiono żadnych zarzutów ze względu na brak jasnego umocowania prawnego zakazującego i uznającego za przestępstwo taką działalność, a jego adwokaci usiłują przy pomocy tricków prawnych doprowadzić do rozmycia aktu oskarżenia. Hartley był tym cenniejszy dla Chińczyków, iż przez ponad dekadę pełnił funkcję pilota doświadczalnego oblatującego takie maszyny jak Eurofighter czy F-18 A/D. Inny były amerykański pilot US Navy, pracujący w tej samej szkole lotniczej został aresztowany w Australii w październiku i walczy przed sądem, by uniknąć ekstradycji do Stanów Zjednoczonych, gdzie jest oskarżony o szkolenie chińskich pilotów wojskowych do lądowania na lotniskowcach.
Cała sprawa wyszła na jaw w 2028 r., kiedy pojawił się film wrzucony do sieci przez organizację ujgurską w Chinach. Przedstawiał on załogę szkolno-treningowego samolotu L-15 najnowszej maszyny treningowej PLAAF, która rozbiła się na skutek awarii. Piloci katapultowali się i zdołali wyjść cało, choć z kontuzjami. Instruktor okazał się być Brytyjczykiem. Później pojawiły się zdjęcia innego białego instruktora pilotów PLAAF zrobione smartfonem. Rozpoznano w nim byłego pilota US Navy.
„Mówi się, że jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. I tak jest w tym przypadku. Nieoficjalne informacje mówią o tym, że byłym pilotom zwłaszcza Royal Navy, Marines i US Navy oferowano miesięczną gażę w wysokości 20 tys. dolarów, jeśli tylko nauczą chińskich pilotów technik startu i lądowania na lotniskowcach przy każdej pogodzie i taktyki działania grup lotniskowcowych oraz samych pilotów, zwłaszcza Marines. Chińczycy mają pilotów Marynarki co najwyżej średnich, szkolonych według starych wzorców radzieckich. Zgodnie z nimi pilot ma wykonywać polecenia kontrolera naziemnego i niepotrzebna mu własna inwencja. Takie szkolenia i umiejętności są więc im wręcz rozpaczliwe potrzebne, bo Chiny usiłują zbudować własne grupy uderzeniowe oparte na lotniskowcach. A w Marines, Navy i Royal Navy, jak w każdej innej formacji, zawsze znajdą się tacy, którzy pieniądze cenią ponad wszystko” – powiedział ISBiznes.pl analityk militarny, były pracownik jednej z polskich służb.