Stawką powodzenia „operacji specjalnej na Ukrainie” jest samo istnienie Rosji jako państwa. Rosję, zwłaszcza jej gospodarkę, chce zniszczyć Zachód. Ale ten atak jest skazany na niepowodzenie, bo „fundamenty Rosji są silne” – takie były tezy przemówienia prezydenta Rosji wygłoszonego w zakładzie przemysłu lotniczego w Ułan-Ude w Buriacji.
Samo istnienie Rosji jako państwa jest zagrożone, jeśli operacja specjalna na Ukrainie się nie powiedzie – stwierdził na początku swojego wystąpienia Władimir Putin, który po raz pierwszy od rozpoczęcia wojny w Ukrainie pojawił się na dalekich peryferiach Rosji – fabryka w Ułan-Ude znajduje się w Buriacji około 4400 km na wschód od Moskwy.
„Dla nas więc nie jest to zadanie geopolityczne, ale zadanie przetrwania rosyjskiej państwowości, stworzenia warunków dla przyszłego rozwoju kraju i naszych dzieci” – dodał.
Jak zauważył, istnieniu Rosji jako państwa zagraża Zachód, który wykorzystuje Ukrainę jako narzędzia do prowadzenia wojny z Rosją i próbuje w ten sposób zadać jej „strategiczną klęskę”. Ale to właśnie „pomoc Ameryki i jej sojuszników” powoduje „zniszczenie ukraińskich miast”.
Putinowi zadawano także pytania, miedzy innymi o kondycję rosyjskiej gospodarki. Stwierdził, że martwił się o nią zwłaszcza w zeszłym roku, kiedy Zachód nałożył na nią „bezprecedensowe sankcje”, ale okazała się „silniejsza niż oczekiwano”.
„Wielokrotnie zwiększyliśmy naszą suwerenność gospodarczą. W końcu na co liczył nasz wróg? Że upadniemy za 2-3 tygodnie, za miesiąc” – dodał. Jak powiedział, wróg spodziewał się zatrzymania fabryk, upadku systemu finansowego, wzrostu bezrobocia, fali protestujących na ulicach, aby Rosja „zatrzęsła się wewnętrznie i upadła”.
„To się nie wydarzyło. Dla wielu z nas, a tym bardziej dla krajów zachodnich, okazało się, że fundamentalne podstawy stabilności Rosji są znacznie silniejsze, niż ktokolwiek przypuszczał” – zauważył Putin.
Miejsce wystąpienia prezydenta Rosji zostało wybrane nieprzypadkowo. Fabryka lotnicza w Uład-Ude w Buriacji to praktycznie kompleks przemysłowy, który produkuje „konie robocze” transportu powietrznego rosyjskich Wojsk Lądowych – śmigłowce Mi-171 – i przygotowuje ich najnowszą wersję Mi-171AZ o wadze 13 ton i zasięgu 1000 km. Według producenta w wersji pasażerskiej może zabrać do 24 osób. Rosja chce oferować ten śmigłowiec jako transportowy na światowym rynku zarówno cywilnym, jak i militarnym oraz dla sił desantowych twierdząc, iż jest równie niezawodny, co śmigłowce Airbusa czy Sikorsky’ego, a zabiera więcej ładunku i jest o 20% tańszy. Drugim śmigłowcem produkowanym w tej fabryce jest Ka-226 i w najnowszej wersji Ka-226T Alpinist – lekki śmigłowiec. Pierwszy tego typu w Rosji przystosowany do latania w górach i na dużych wysokościach, napędzany rosyjskim silnikiem WK-650W. Zgodnie z opisem kompleks w Uład-Ude prócz produkcji śmigłowców „zapewnia wsparcie serwisowe i modernizację statków powietrznych, a także szkoli załogi samolotów i śmigłowców oraz personel obsługowy”.
„To jest ważne przemówienie. Putin po raz pierwszy nazwał Zachód otwarcie wrogiem i zrobił to w stylu przemówień Stalina z wczesnych lat 50. Zresztą w jego retoryce jest coraz więcej Stalina. Pokazał też kierunek w jakim dążyć będzie Rosja – do autarkii gospodarczej w stylu militaryzującego się ZSRR polegającego na swoich sprawdzonych przyjaciołach, jak Chiny. Sięgnął po stare klisze, to jest taki powrót do przeszłości. Pokazał Rosję jak Stalin ZSRR za czasów wojny koreańskiej. Tutaj już nie ma miejsca na żadną dyskusję, żaden dialog – są dwa bloki, które toczą ze sobą walkę. Rosja jednemu z tych bloków przewodzi i by przetrwać musi tę walkę wygrać. Myślę, że ta wizja dwóch bloków ujawni się w czasie wizyty Xi Jinpinga w Moskwie. Ciekawe jak on na to zareaguje” – powiedział ISBiznes.pl analityk militarny, były funkcjonariusz jednej ze służb.
Według analityków zajmujących się OSINT, na zdjęciu Putina z pracownikami zakładów w Ułan-Ude w rzeczywistości w pierwszym rzędzie przy prezydencie Rosji znalazły się osoby z MSW i prawdopodobnie wojskowych sił specjalnych Rosji.