Za branżą winiarską niezwykle trudny rok, pełen piętrzących się wyzwań wynikających z sytuacji geopolitycznej i ekonomicznej. Rynek dotknęło spowolnienie, a branża musiała wykazać się stalowymi nerwami. Prognozy nie zwiastują łatwego 2023 r., choć patrząc perspektywicznie, rynek wina w Polsce ma ciągle duży potencjał – mówi portalowi ISBiznes.pl Magdalena Zielińska, prezes Związku Pracodawców Polska Rada Winiarstwa.
Statystyczny Kowalski wypija około 4-5 litrów wina rocznie, podczas gdy Francuz nawet 50 litrów, a Włoch 44 litry. Alkohole to największych rynek konsumencki w kategorii spożywczej w Polsce. Wydatki na alkohol w naszym kraju sięgają bowiem ok. 45 mld zł, z czego 45% to wydatki na piwo, a 35% wydatki na wódkę. Wydatki na wino i whisky stanowią po ok. 9%.
Barbara Woźniak (BW): Jak zakończył się 2022 rok dla branży winiarskiej? Jakie są wstępne szacunku dynamiki i wartości rynku?
Magdalena Zielińska (MZ), prezes ZP PRW: Za nami niezwykle trudny rok, pełen wyzwań wynikających z sytuacji geopolitycznej i ekonomicznej. Zawirowania gospodarcze, szaleństwo wzrostów cen, problemy z dostępnością opakowań szklanych, zachwianie dynamiki, z jaką dotychczas rozwijał się rynek i wreszcie – zmiana wyborów dokonywanych przez konsumentów. Z tym wszystkim przyszło się mierzyć firmom winiarskim. W zarządzaniu niezbędne było elastyczne podejście, szybka reakcja i – niewątpliwie – stalowe nerwy.
Szacunki i wstępne dane za zeszły rok pokazują spowolnienie. Szczególnie dotknęło ono wina z wyższej półki. Wyraźny pesymizm konsumentów skutkował zahamowaniem obecnego od kilku lat trendu premiumizacji, co jest dość oczywistym efektem galopującej inflacji.
BW: Jak zachowywał się konsument, czy w dobie drożyzny i inflacji Polacy ograniczyli wydatki na wino?
MZ: Wyniki sprzedaży odzwierciedlają kondycję finansową i nastroje Polaków. Konsumenci zaciskają pasa i w pierwszej kolejności redukują wydatki na przyjemności. W sklepach zdecydowanie częściej wybierane są tańsze wina, a te droższe zostawiane na szczególne okazje.
W przeciwieństwie do win spokojnych, druga największa kategoria, czyli segment win musujących, nadal rozwija się zarówno pod względem wartości, jak i wolumenu sprzedaży. Prym niezmiennie wiedzie tu prosecco, ale popularność zdobywają także inne rodzaje, np. cava czy asti. Moda na wina musujące nie jest jedynie polską specjalnością – obserwowana jest w wielu krajach. Co więcej, analizy wskazują, że trend ten utrzyma się w kolejnych latach.
BW: Jak może wyglądać 2023 rok pod kątem dynamiki rynku i jego wartości, a także wolumenów?
MZ: Prognozy mówiące o dalszym regresie gospodarczym, wzroście cen i kryzysie w portfelach konsumentów, nie zwiastują niestety łatwego 2023 r. W nowy rok firmy winiarskie weszły dodatkowo z wyższą akcyzą oraz perspektywą kolejnych jej wzrostów, zaplanowanych jako „krocząca podwyżka”, aż do 2027 r.
Patrząc jednak perspektywicznie, rynek wina w Polsce ma ciągle duży potencjał. Przeciętny Polak spożywa rocznie około 9 razy mniej wina niż Szwajcar czy Austriak. Jeśli pod uwagę weźmiemy kraje typowo winiarskie, jak Portugalia, Włochy czy Francja – różnica jest jeszcze większa.
Co więcej, wino wpisuje się w aktualne trendy, jak na przykład rosnące zainteresowanie produktami o niższej zawartości alkoholu i ograniczanie spożycia „procentów”. Zauważamy, iż konsumenci podchodzą do napojów alkoholowych z coraz większą uwagą. Znaczenie ma degustacja, celebracja, wkomponowanie odpowiedniego trunku w posiłek, uszlachetnianie codziennego życia.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
O problemach innych branż alkoholowych piszemy TUTAJ i TUTAJ.