Analiza ISBiznes.pl: Ludzie spod znaku ciemnej triady chętniej ryzykują

Czasami zupełnie nie warto siadać do stolika. Tam, gdzie wartość oczekiwana jest ujemna, nie ma sensu marnotrawić zasobów czasu i kapitału. Na dłuższą metę to prosta droga do bankructwa. Dotyczy to całej populacji. Wielu z nich spełnia kryteria osób spod znaku ciemnej triady (makiawelizm, narcyzm i psychopatia). Badania wskazują, że nie jest im obce ponadprzeciętne ryzyko. Chętniej uczestniczą w grach o ujemnej wartości oczekiwanej niż reszta społeczeństwa. Dopuszczenie ich m. in. do inwestowania może przynieść niepowetowane straty w różnych wymiarach.

W mediach często można znaleźć teksty o gospodarce, w których eksperci mówią, że doszło do pewnych zdarzeń, bo inwestorzy operowali w warunkach niepewności lub towarzyszyło temu ryzyko. To dwie różne kategorie. Bodaj jako pierwszy, jeszcze na początku XVIII wieku, zaczął się nimi posługiwać brytyjski ekonomista Robert Cantillon, który miał w sobie żyłkę inwestora, gdyż ponoć sporo zarobił na udziałach w Kompanii Missisipi. Myśliciel dostrzegł wpływ ryzyka na poziom dochodów, a także to, że działalność gospodarcza wiąże się z niepewnością. Osoby zainteresowane tym, jak wyglądała debata ekonomistów na temat obu zagadnień, mogą znaleźć interesujące opracowanie TUTAJ.

W skrócie niepewność to stan, gdy nie wiemy, co może się zdarzyć, lub stan, gdy wiemy wprawdzie, co się może zdarzyć, lecz nie ma możliwości oszacowania szansy pojawienia się określonej sytuacji. Przeciwieństwem jest ryzyko. W tym przypadku znane są wszelkie możliwe warianty pojawienia się sytuacji, a do tego można oszacować prawdopodobieństwo ich wystąpienia. Niepewność jest niekwantyfikowalna, ryzyko zaś jest kwantyfikowalne. Zajmijmy się tą drugą kategorią, gdyż przykładowo w świecie inwestycji pojęcie ryzyka jest odmieniane niemal przez wszystkie przypadki.

W teorii gier najczęściej dzieli się zdarzenia według kryterium rezultatu. Stąd mowa o grach o dodatniej i ujemnej wartości oczekiwanej oraz grach sprawiedliwych. Intuicja podpowiada, że gry o dodatniej wartości oczekiwanej to rodzaj rozgrywek, gdzie w dłuższym terminie istnieje szansa na osiągnięcie zysku. Dla odmiany te, o ujemnej wartości oczekiwanej, to takie, gdzie w dłuższym terminie najpewniej wygenerujemy stratę. A sprawiedliwe, to takie z rodzaju rozgrywek „fifty-fifty” – w długim terminie ani nie zarobimy, ani nie stracimy (pomijam przy tym aspekt czasu, który też ma swoją wartość za sprawą kosztu alternatywnego).

Najłatwiej wyjaśnić różnice między nimi na przykładach. Zacznijmy od gry sprawiedliwej. Moneta ma awers i rewers. A zatem prawdopodobieństwo wystąpienia w pojedynczym rzucie jednej ze stron monety wynosi 50%, czyli 1/2. Przyjmijmy, że dwóch zawodników założyło się o 1000 zł. Wielokrotnie rzucając nią najpewniej okaże się, że rozkład wyników będzie dążył do wspomnianego współczynnika. Nikt nie wygra, ani nie przegra. Wartość oczekiwana (WO) powinna wynieść zero.

WO = (–1 000 zł ∙ ½) + (1 000 zł ∙ ½) = –500 zł + 500 zł = 0 zł.  

Podobnie zresztą będzie, gdy chodzi o szansę wypadnięcia parzystej i nieparzystej liczby oczek podczas rzucania kośćmi. Ale sprawa się już nieco gmatwa, gdy dojdzie do zróżnicowania wartości nagrody. Załóżmy, że organizator gry w kości zaproponował, że wypadnięcie parzystej liczby oczek jest premiowane wygraną w kwocie 10 000 zł, a nieparzystej 5000 zł. Którą opcję opłaca się najbardziej wybrać? Bez cienia wątpliwości pierwszą, gdyż wartość oczekiwana jest dodatnia. Wybór drugiej w długim terminie (multiplikacja rzutów) prowadzi nieuchronnie do nieszczęścia.

 WO = (10 000 zł ∙ ½) + (–5 000 zł ∙ ½) = 5000 zł – 2500 zł = 2500 zł.

Gdyby zamienić wspomniane parametry – 5000 zł dla parzystej liczby oczek i 10 000 zł dla nieparzystej liczby oczek, to mielibyśmy przykład gry o ujemnej wartości oczekiwanej. Te przykłady dotyczą dobrowolnych decyzji, które ludzie ponoszą oddając się hazardowi.

Ale czasami jest tak, że życie nas zmusza do uczestnictwa w grach. Załóżmy, że mamy samochód i boimy się o jego utratę z powodu kradzieży. Niech auto będzie warte 100 000 zł. Załóżmy, że prawdopodobieństwo kradzieży wynosi 5%, czyli 0,05. Jest to przykład gry o ujemnej wartości oczekiwanej.

WO = (–100 000 zł ∙ 0,05) + (0 zł ∙ 0,95) = –5000 zł.

WO należy rozumieć jako sumę wyników gry wyrażonych w pieniądzu pomnożonych przez prawdopodobieństwo ich wystąpienia. Pokazuje ona, jaki jest przypadający na jedną rozgrywkę przeciętny wynik rozegrania bardzo wielu partii tej gry. W krótkim terminie (przy małej liczbie partii) wynik może odbiegać od modelowego, ale w dłuższym terminie (przy dużej liczbie partii) będzie dążył do szacowanej szansy rozstrzygnięć. A zatem w grze warto uczestniczyć, gdy towarzyszy jej jak największa dodatnia wartość oczekiwana.

Ciemna triada: makiawelizm, narcyzm, psychopatia

Każdy z ludzi jest „wyposażony” w różny zestaw cech osobowości. Można je podzielić m. in. na te, które sprzyjają i nie sprzyjają liczbie oraz jakości relacji społecznych. Zgodnie z dominującą obecnie w psychologii teorią cech korzystne dla naszego dobrostanu w relacjach międzyludzkich są postawy, które charakteryzują ekstrawersja, ugodowość i uczciwość. Ekstrawersja wpływa na to, że w grupie czujemy się swobodnie, a przy tym nawiązywanie i utrzymywanie kontaktów nie sprawia kłopotów. Ugodowość oddziałuje na jakość relacji, zapewniając partnerskie stosunki, oparte na współpracy i wzajemnym poszanowaniu. Z kolei uczciwość sprawia, że człowiek szanuje normy współżycia i jest godny zaufania. To składniki jasnej triady.

Istnieje jednak też „mroczny” zestaw cech osobowości – ciemna triada. Atrybuty te sprzyjają egoistycznym i antyspołecznym zachowaniom, przez co zdecydowanie nie służą utrzymywaniu dobrych relacji społecznych. W skład ciemnej triady wchodzą: makiawelizm, subkliniczny narcyzm i subkliniczna psychopatia. Te trzy właściwości są społecznie awersyjne i niepożądane, lecz stanowią przejaw „normalnej” zmienności w obrębie osobowości. Tak przynajmniej rozumieli je twórcy koncepcji ciemnej triady – amerykańscy psychologowie Delroy Paulus i Kevin Williams. O związkach między tymi cechami osobowości przeczytasz TUTAJ.

Makiawelistą jest osoba chłodna emocjonalnie, egocentryczna, nieufna, pragmatyczna, cyniczna i dwulicowa, która kontroluje innych i manipuluje nimi w celu uzyskania osobistych korzyści, a przy tym nie jest zainteresowana dobrem partnera. Narcystę cechuje zaabsorbowanie sobą, poczucie własnej ważności, wyjątkowości, bycia lepszym, roszczeniowość, arogancja oraz instrumentalny stosunek do ludzi wykorzystywanych w celu utrzymania nierealistycznego obrazu siebie. Psychopatę z kolei charakteryzuje niski poziom lęku i deficyty empatii, którym towarzyszy poszukiwanie doznań, impulsywność i antyspołeczne zachowania.

Inwestycje spod znaku ciemnej triady

Ale, co to ma wspólnego z inwestycjami, mógłby ktoś zapytać. Wygląda na to, że może mieć, na co zwrócili uwagę niemieccy naukowcy – Tim Jӓger i Petra Steinorth, z Uniwersytetu w Hamburgu, którzy w zeszłym rok opublikowali wyniki swoich badań – całość analizy znajdziesz TUTAJ.

Ich zdaniem osoby „wyposażone” w cechy ciemnej triady chętniej podejmują się ryzykownych zachowań, jeżeli chodzi o wybory, za którymi stoi pieniądz.

363 uczestnikom eksperymentu (64% kobiety, 36% mężczyźni), zaproponowano grę o ujemnej wartości oczekiwanej. Grupę podzielono na dwie części. Pierwszą z nich były osoby, którym nie da się przypisać w pełni cech osobowości spod znaku ciemnej triady (próba kontrolna). Drugą osoby, którym da się przypisać takie cechy w pełni (próba badawcza) – musieli być powyżej 75 percentyla intensywności cech.

Eksperyment był wielowątkowy, jednak na potrzeby tej analizy skupię się tylko na jednym z nich. Uczestnicy gry stanęli przed zadaniem, czy warto zainwestować w zakład, w którym przy każdej rozgrywce, mając prawdopodobieństwo 30% wygranej, można potroić kapitał, czy też lepiej powstrzymać się od stanięcia w szranki takiej rywalizacji, czyli nic nie robić i utrzymać 100% kapitału. Parametry brzegowe jednoznacznie pozwalają zaliczyć wybierających pierwszą opcję jako uczestników gry o ujemnej wartości oczekiwanej. Teoretycznie, na każdą rozgrywkę traciliby oni bowiem 10% zainwestowanego kapitału. Im więcej powtórzeń, tym większa szansa, że uzyskany wynik będzie dążył do tego poziomu uszczerbku kapitałowego.

Co się okazało? Mnóstwo osób, zwabionych zapewne rozpalającą wyobraźnię szansą potrojenia kapitału, brało udział w rywalizacji skazanej z góry na niepowodzenie. Średnio ok. 1/3 uczestniczyła w rozgrywce o ujemnej wartości oczekiwanej. To dane dla próbki kontrolnej (PK). Współczynniki przybierały istotnie statystycznie większe wartości dla populacji z próbki badawczej (PB), czyli tych, których badacze zakwalifikowali jako osoby spod znaku ciemnej triady i jej poszczególnych wariantów. Różnica pomiędzy PK a PB była najmniejsza w przypadku makiawelistów (ok. 3 pkt proc.). O wiele większa rozpiętość rezultatów cechowała ludzi o właściwościach narcystycznych i psychopatycznych – tutaj różnica wyniosła ok. 6 pkt proc.

Źródło: opracowanie własne na podstawie Jӓger i Steinorth

„Cechy indywidualne, które są zgodne z charakterystyką ciemnej triady (makiawelizm, narcyzm i psychopatia), mogą mieć szkodliwe skutki dla korporacji i dla społeczeństwa. Szczególnie, jeśli decydenci podejmują nieodpowiednie ryzyko w celu zaspokojenia swoich potrzeb. Poszukiwanie wrażeń w połączeniu z potwierdzeniem własnej wartości może być czynnikiem wyzwalającym, który sprawia, że decydenci są skłonni nawet do realizacji projektów o dużym prawdopodobieństwie realizacji z ujemnym oczekiwanym zwrotem” – podsumowali niemieccy naukowcy.

„Na poziomie korporacyjnym, przesadne potrzeby samopotwierdzenia stanowią zagrożenie dla całej firmy. A na poziomie indywidualnym wraz z rosnącą liczbą młodych ludzi inwestujących na (społecznościowych) platformach transakcyjnych, gdzie nie ma wymogów audytu i zewnętrznej sprawozdawczości. Ostatnie hossy i znaczenie krótkoterminowych ekstremalnych zysków mogą skłaniać niedoświadczonych inwestorów detalicznych do podejmowania nieodpowiedniego ryzyka” – dodali.

Nie „siedzę” w umysłach tych badaczy, ale pierwsze, co mi się nasuwa na myśl, to być może chodziło im o niektórych inwestorów, którzy działają na rynku kryptowalutowym.

Finanse behawioralne stoją w pewnej opozycji do tradycyjnego nurtu ekonomii klasycznej, która opiera się na założeniu racjonalności ludzkich działań. Istnieje jednak wiele dowodów na to, że człowiek, choć zgodnie ze sloganem brzmi to dumnie, nie zawsze podejmuje racjonalne wybory. Bagaż „psychologiczny”, który dźwigamy przez całe życie, może sprawić, że choć wiedza i doświadczenie potwierdzają nasze umiejętności, to okażą się niewystarczające do osiągnięcia sukcesu. W tym kontekście pisaliśmy już o tym, jak bycie pierworodnym dzieckiem przekłada się na wyniki inwestycyjne zarządzających – więcej o tym przeczytasz TUTAJ.