Odwrócenie sojuszy nad Zatoką

Przyjmowany z wielką pompą w Arabii Saudyjskiej prezydent Chin Xi Jinping. Cała seria strategicznych umów, w tym z podejrzewanym o współpracę z chińskim wywiadem koncernem teleinformatycznym Huawei. Arabia Saudyjska, która współpracuje już z Rosją w ramach OPEC+, teraz nawiązuje partnerstwo z Chinami. Zaniepokojeni zachodni analitycy mówią o „odwróceniu sojuszy”, ale też i o tym, że nastąpiło „urealnienie” w stosunkach Arabii Saudyjskiej z USA, które nigdy jeszcze nie były tak złe.

Efekty zapowiadanej od dawna wizyty Xi Jinpinga zdziwiły nawet analityków, podejrzewających, że w jej trakcie zostaną zawarte istotne umowy. Po gorącym powitaniu na lotnisku samochód Xi został eskortowany do pałacu królewskiego przez członków saudyjskiej gwardii królewskiej jadących na koniach arabskich i niosących chińskie i saudyjskie flagi. Później Xi wziął udział w bankiecie powitalnym. Chiński prezydent rozmawiał najpierw z królem, potem z księciem koronnym Mohammedem bin Salmanem, który de facto rządzi królestwem. W efekcie tych rozmów król Salman podpisał „kompleksową umowę o partnerstwie strategicznym” z Xi zaś królestwo zwarło serię strategicznych umów z firmami chińskimi m.in gigantem teleinformatycznym i technologicznym Huawei, który praktycznie, ze względu na powiązania z chińskim wywiadem został wyrzucony z rynków europejskiego i amerykańskiego. Umowa ta jest bardzo ciekawa bowiem opiewa na rozwiązania do przetwarzania w chmurze i budowy zaawansowanych technologicznie kompleksów w saudyjskich miastach oraz sieci m.in. dla urzędów państwowych. Huawei uczestniczył już w budowie sieci 5G w większości krajów Zatoki Perskiej i doskonale zna tamtejszy rynek.

Chińskie i saudyjskie firmy podpisały również 34 umowy dotyczące inwestycji w zieloną energię, technologie informacyjne, usługi w chmurze, transport, budownictwo i inne sektory, podała państwowa agencja informacyjna SPA. Nie zostały podane żadne liczby, ale wcześniej saudyjski minister energii powiedział, że oba kraje podpiszą wstępne umowy o wartości 30 mld dol. Jak dodał Rijad pozostanie „zaufanym i niezawodnym” partnerem energetycznym Pekinu, a oba kraje wzmocnią współpracę w łańcuchach dostaw energii poprzez utworzenie regionalnego centrum, mającego obsługiwać chińskie inwestycje przemysłowe.

Wizyta ta ostro kontrastowała z przebiegiem absolutnie nieudanej wizyty prezydenta USA, Joego Bidena, pełnej afrontów ze strony Saudów, zwłaszcza „delfina”, jak nazywają analitycy Mohammeda bin Salmana. Mimo obowiązujących reguł dyplomatycznych niechęć następcy tronu do prezydenta USA i z kolei jego chłód w  stosunkach z księciem widać było na każdym kroku. Jak twierdzą analitycy Mohammed bin Salman wręcz nienawidzi Bidena, bowiem uważa, ze to jego osobista determinacja by rozwiązać sprawę zabójstwa saudyjskiego opozycjonisty-dziennikarza Jamala Khashoggi i ujawnienie, że to książę wydał rozkaz, co uczyniło z Saudyjczyka „pariasa”, z którym politycy Zachodu niechętnie się spotykają.

Co prawda administracja Bidena uczyniła gest w stronę „delfina”, praktycznie przyznając mu immunitet w procesie przed amerykańskim sądem (Khashoggi miał rezydenturę USA i był dziennikarzem „Washington Post”), ale była to umowa wiązana – w zamian za to książę i prezydent Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Muhammad ibn Zajid Al Nahajjan doprowadzili do uwolnienia z Rosji aresztowanej tam gwiazdy WNBA, którą wymieniono za najsłynniejszego handlarza bronią – Wiktora Buta, który odsiedział już w USA 11 lat ze swojego 25 letniego wyroku.

Rodzinę królewską w Arabii Saudyjskiej miał ucieszyć przekaz artykułu opublikowanego pod nazwiskiem Xi w lokalnych mediach. Prezydent Chin stwierdził w nim, że odbywa „pionierską podróż”, aby „otworzyć nową erę stosunków Chin ze światem arabskim, arabskimi krajami Zatoki Perskiej i Arabią Saudyjską”, zaś Chiny i kraje arabskie „nadal będą trzymać wysoko sztandar nieingerencji w sprawy wewnętrzne”. Zostało to powtórzone przez Mohammeda bin Salmana, który powiedział, że jego kraj sprzeciwia się jakiejkolwiek „ingerencji w wewnętrzne sprawy Chin w imię praw człowieka” – poinformował chiński państwowy nadawca CCTV. Jak twierdzą francuscy analitycy trudno o bardziej jednoznaczny komunikat – ani postępowanie Saudów, ani działania KPCh nie będą nikogo interesowały, liczy się biznes, jaki nowi partnerzy mogą razem zrobić.

Co ciekawe Xi Jinping nie zamierza zakończyć w Arabii Saudyjskiej swojej podróży. Ma spotkać się z innymi producentami ropy z Zatoki Perskiej i wziąć udział w posiedzeniu roboczym przywódców arabskich tego regionu. Zapowiadając te spotkania, oświadczył już, że Chiny będą dążyć do tego, aby szczyty te były „kamieniami milowymi w historii stosunków chińsko-arabskich” i że Bejing postrzega Rijad jako „ważną siłę w wielobiegunowym świecie”.

Chiny, największy na świecie konsument energii, stają się głównym partnerem handlowym państw Zatoki Perskiej. Tang Tianbo, specjalista ds. Bliskiego Wschodu w Chińskim Instytucie Współczesnych Stosunków Międzynarodowych (CICIR) – rządowym think tanku – powiedział w chińskiej telewizji państwowej omawiając wizytę, że zaowocuje ona dalszym rozszerzeniem współpracy energetycznej.

W USA rozmiary i efekty wizyty Xi wzbudziły zaniepokojenie, ale już nie konsternację, bowiem Amerykanie spodziewali się takiego obrotu spraw. Stosunki  Arabii Saudyjskiej z USA są najgorsze od powstania tego kraju, za co Amerykanie personalnie obciążają Mohammeda bin Salmana i jego wuja Alwaleeda Bin Talala jednego z największych inwestorów w Królestwie. Ich działania miały zbliżyć Arabię Saudyjską do Rosji w OPEC+ i niemal wprost umożliwić jej manipulację rynkiem ropy naftowej a teraz ułatwić zbliżenie z Chinami. W Kongresie rozważane są rozmaite warianty zmiany polityki wobec Arabii Saudyjskiej – kongresmeni są tu zgodni z prezydentem, który też chce „wyciągnięcia praktycznych wniosków z obecnej sytuacji”, jak powiedziała to w TV NBC rzeczniczka Białego Domu, Karine Jean-Pierre. Obecnie wiadomo tyle, że transakcje bronią z Arabią Saudyjską należą do przeszłości, podobnie jak umowy na dostawy najnowszego sprzętu informatycznego przeznaczonego do rozwiązań bezpieczeństwa. Jak twierdzą analitycy wymieniani przez agencję AP, USA może „po prostu zostawić sam na sam Arabię Saudyjską z głównym wrogiem – Iranem”, przypominając, że to Iran wiążą wielodziesięcioletnie specjalne stosunki z Chinami. Kraj ajatollahów jest od dawna aliantem Chińczyków, którzy na pewno nie porzucą go dla Saudów, ale „na pewno będą rozgrywać animozje i wrogość między nimi, aby wystąpić jako mediator”, co jednak nie zmienia faktu, że „pozycja USA w tak newralgicznym regionie świata staje się coraz trudniejsza, gdyż nastąpiło całkowite odwrócenie sojuszy i nie mamy obecnie przyjaciół w krajach arabskich, co najwyżej partnerów w interesach”.