Z perspektywy segmentu start-upów, w który celujemy, nie ma lokalności czy regionalności. Nas interesuje bowiem sektor deep-tech, a konkretnie takie obszary tematyczne jak space-tech, enterprise AI and automation, fintech, infrastructure oraz cybersecurity. Polska czy cały region CEE są w skali globalnej małymi rynkami konsumpcji zaawansowanych technologii – mówi Marcin Hejka, współzałożyciel i partner zarządzający funduszem OTB Ventures.
Marek Meissner: W jednym z wywiadów powiedzieliście panowie, że na rynku start-upów panuje pewien kryzys. Czy to znaczy, że w Polsce mamy do czynienia ze zjawiskiem znanym z USA, że start-upy a raczej tych, którzy je zakładają bardziej interesuje pozyskanie inwestorów niż wypuszczenie innowacyjnego produktu bądź usługi?
Marcin Hejka: Ani ja, ani mój partner nie spotkaliśmy się z takim zjawiskiem przy czym inwestujemy od lat w wielu krajach. Pozyskanie inwestorów samo w sobie jest tylko narzędziem, bowiem celem jest osiągnięcie exitu. A tego nie da się osiągnąć bez produktu lub usługi, które zbudują wartość albo w oparciu o unikalność technologii albo skalę biznesu. Dobrzy inwestorzy nie zainwestują w firmę, która nie daje szansy na taki scenariusz. To, co dostrzegamy, to korekta na poziomie makroekonomicznym, która znacznie utrudni start-upom dostęp do finansowania i w konsekwencji wpłynie na wyceny. Nikt nie jest odporny na trendy makroekonomiczne, nawet najbardziej innowacyjne firmy.
MM: W rozmowach ze start-uperami, którzy wprowadzili już kilka firm na rynek powtarzało się jedno stwierdzenie: „start-up by coś osiągnąć, musi wypłynąć poza Polskę, nasz rynek jest zbyt płytki i peryferyjny”. Czy rzeczywiście zdaniem Pana tak jest? A może są start-upy, które muszą wypłynąć i takie, które mogą się w polskim ekosystemie gospodarczym odnaleźć?
MH: Z naszej perspektywy segmentu start-upów, w który celujemy, nie ma lokalności czy regionalności. Nas interesuje bowiem sektor deep-tech, a konkretnie takie obszary tematyczne jak space-tech, enterprise AI and automation, fintech, infrastructure oraz cybersecurity. Polska czy cały region CEE są w skali globalnej małymi rynkami konsumpcji zaawansowanych technologii. Największymi rynkami konsumpcji technologii są USA, Europa Zachodnia czy Azja. Stąd, żeby osiągnąć sukces trzeba mieć produkt, który jest w stanie osiągnąć sukces właśnie na tych rynkach. I nie ma w tym nic złego. Rozumieją to doskonale chociażby firmy z Izraela. Po prostu nie ma czegoś takiego jak lokalna technologia, to nie ma sensu, nie tylko z punktu widzenia VC.
MM: „Model w którym duża firma organizuje programy i akceleratory prowadzi w gruncie rzeczy do tego, że pojawiają się małe firmy budujące rozwiązania pod jej usługi bądź produkty. To nawet nie są start-upy, tam często nie ma nic innowacyjnego, to są aplegierki do istniejących usług lub urządzeń” – to też zdanie osób tworzących start-upy i mających w tym już pewną praktykę. Czy rzeczywiście tak jest? Może trzeba oddzielić te akceleratory od rzeczywistego rynku start-upów nastawionego na tworzenie rzeczy naprawdę innowacyjnych?
MH: Nie spotkaliśmy się z takimi sytuacjami. Z pewnością od lat globalne akceleratory są szybko i na bieżąco weryfikowane przez start-upy i founderów. Stąd te najlepsze mają uznaną renomę i regularnie „dowożą” na rynek kolejne kohorty świetnych firm, z których część robi globalną karierę. Ich podstawowy cel pozostaje ten sam: starają się pomóc swoim firmom w rozwoju, a nie go ograniczać.
MM: Rynek start-upów podlega pewnym modom wynikającym z technologii, przez kilka lat mieliśmy wysyp rozwiązań bazujących na IoT. Czy i w jakim stopniu Pana zdaniem jest to widoczne na polskim rynku?
MH: Bez wątpienia, niezależnie od sytuacji markoekonomincznej jak i lokalnej, technologia idzie naprzód. Start-upy w trybie 24/7 identyfikują istniejące możliwości rynkowe i sposoby ich zaspokojenia. Zresztą, to samonapędzająca się maszyna: z jednej strony nowe trendy technologiczne powstają właśnie dzięki start-upom, z drugiej strony nowe trendy skutkują powstaniem nowych firm. To jest trend globalny. Krok po kroku pojawiają się kolejne obszary gotowe na innowacje czy przełomowe zmiany: jeszcze 10 lat temu mało kto słyszał o robotic process automation a rynek mikrosatelit SAR (syntheticaperture radar) nie istniał. Dziś to wielomiliardowe, kwitnące obszary, w których aż gotuje się od nowych firm i pomysłów.
MM: Jako analityk militarny chciałbym poruszyć pewien temat słabo obecny w inwestycjach start-upowych. W Izraelu sporo start-upów deeptech tworzy rozwiązania dual use (często oparte na dronach), które mogą być zastosowane zarówno przez użytkowników cywilnych jak i wojskowych, czy ogólnie rzecz biorąc – bezpieczeństwa. Czy w Polsce mamy już do czynienia z takimi rozwiązaniami?
MH: Takie podejście nie jest konieczne już na etapie wczesnego projektowania i tworzenia deeptechów. Bardzo wiele technologii, które nie są tworzone z myślą o zastosowaniach dual use może dopiero później, potencjalnie znaleźć takie zastosowania. Dotyczy to tak naprawdę znacznej części sektora technologicznego, jak chociażby quantum computing, sztuczna inteligencja, cybersecurity, drony, technologie satelitarne i wiele innych. Dobrym przykładem jest tutaj sektor earth observation, gdzie dane satelitarne mogą być wykorzystywane zarówno do analizy szkód spowodowanych przez klęski żywiołowe, jak i do monitorowania sytuacji na froncie. Choć przecież to drugie zastosowanie nie było początkowo imperatywem do powstawania takich firm jak np. ICEYE.
MM: Jesteście jednym z niewielu funduszy, a bodajże czy nie jedynym, który w Polsce inwestuje w start-upy technologii kosmicznych. Jak wygląda ten sektor w Polsce? Czy istnieją już jakieś istotne rozwiązania? Czy w dalszym ciągu dominują mikrosatelity z systemem obrazowania, czy mamy też już coś innego?
MH: Jesteśmy niezwykle dumni z naszej inwestycji w ICEYE, firmy której co-founderem i CEO jest Rafał Modrzewski i która posiada znaczącą działalność w Polsce. ICEYE jest globalnym liderem rynku satelitów SAR, największym europejskim sukcesem w sektorze space-tech. Pokazuje to, że w Polsce z całą pewnością mamy super zdolnych ludzi, którzy są w stanie osiągnąć globalny sukces na rynku technologii kosmicznych. Na razie nie mamy zbyt wielu podobnych przykładów, ale wierzymy, że to tylko kwestia czasu. W Polsce kiełkują już małe firmy, bazujące na pierwszej fali firm szukających biznesów w kosmosie. Te biznesy może nie były wybitnie innowacyjne, ale wyszkoliły kadry i dały doświadczenie pod firmy, które za kilka lat mogą dołączyć do takich tuzów jak np. ICEYE. Jednak za wcześnie jeszcze, aby wskazać wprost, które z tych początkujących projektów mają szansę na globalną karierę.
MM: Gdyby można było przewidywać trendy – w którym kierunku pójdzie rozwój polskich deeptechów? Z raportu AperVentures wynika, że stosunkowo najwięcej jest rozwiązań z zakresu chemii stosowanej i zaawansowanych materiałów. Czy ten kierunek będzie utrzymany, czy przeważą raczej technologie aerokosmiczne, który rozwój obecnie widać?
HM: W obszarze naszego zainteresowania widzimy dużo ciekawych projektów z obszaru AI i enterprise automation. To olbrzymi obszar i mamy w Polsce naprawdę dużo kompetencji w tym zakresie. Polska jest również niezwykle silna w obszarze technologii speech and voice. To w Polsce znajdują się centra badawczo rozwojowe Amazon Alexa, Intel czy Samsung. Generalnie – w deeptechu liczy się przede wszystkim talent i mądre wsparcie kapitału. W tym pierwszym Polska i region CEE naprawdę wyróżnia się na tle innych regionów. A za talentem napływa coraz więcej mądrych inwestorów.
MM: W Polsce zaczynają się pojawiać fundusze inwestowania equity growth czyli bardziej private equity niż venture capital. Czy ten model może się bardziej sprawdzić? Czy po prostu jest bardziej zachowawczy i ma stanowić uzupełnienie systemu inwestycyjnego?
MH: Na rynku jest miejsce i dla funduszy venture capital i private equity. Obydwa modele w sukcesem współistnieją na rynkach międzynarodowych i tak właśnie jest i będzie w Polsce. To kwestia spójnej kohabitacji, klasyfikacji ryzyka, doświadczeń poszczególnych inwestorów i menedżerów. Wielu klasyków inwestowania wskazuje, że nie ma idealnego sposobu na inwestowanie. Kluczowa jest mądra dywersyfikacja. A w ostatnich latach topowe fundusze VC, pokazując ponadprzeciętne stopy zwrotu, na pewno zyskały w oczach wielu inwestorów.
Dziękuję za rozmowę