Szwecja: To wybuchy uszkodziły Nord Stream 1 i 2

Wyciek gazu z Nord Stream
SEG 2025

Szwedzka służba bezpieczeństwa poinformowała, że istnieją dowody na wybuchowe zniszczenie gazociągów Nord Stream 1 i 2. Jest to efekt wstępnego śledztwa prowadzonego w tej sprawie – poinformowało Sveriges Radio i agencje prasowe

Szwedzkie i duńskie władze bezpieczeństwa badały cztery rozszczelnienia i następcze po nich wycieki gazu, po tym jak  pierwszych dniach października br. uszkodzone zostały rurociągi Nord Stream 1 i 2, które łączą Rosję i Niemcy przez Morze Bałtyckie.

Zbadanie, co spowodowało te rozszczelnienia było o tyle istotne, iż dość szybko ich eksplozyjny charakter nasunął hipotezę sabotażu. Rosja wręcz od początku obarczała winą Zachód zwłaszcza Polskę i USA stwierdzając, że „NATO, a zwłaszcza Amerykanie i Polacy” po prostu wysadzili oba gazociągi. Tak stwierdziła w TV Rossija 1 czołowa rosyjska dziennikarka-propagandystka Margerita Simonjan. I Waszyngton i Warszawa zdecydowanie zaprzeczyły jakiemukolwiek swojemu udziałowi w zniszczeniu gazociągów.

Tymczasem, jak powiedziano w oświadczeniu szwedzkiej służby bezpieczeństwa „po zakończeniu śledztwa na miejscu zbrodni szwedzka służba bezpieczeństwa może z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, że w szwedzkiej strefie ekonomicznej doszło do detonacji na Nord Stream 1 i 2”. Dodano, że ​​doszło do rozległych zniszczeń gazociągów, co szwedzcy eksperci stwierdzili po pobraniu próbek z obszaru uszkodzeń. Dowody te „wzmocniły podejrzenia o poważny sabotaż” – zauważono w oświadczeniu.

Jak powiedział rzecznik szwedzkiej marynarki wojennej Jimmie, obszar wycieku traktowano jak „scenę zbrodni”, a dochodzenie przeprowadziła szwedzka straż przybrzeżna i marynarka wojenna przy użyciu bezzałogowych pojazdów podwodnych.

 „Gazociągi znajdują się na głębokości 70-80 metrów i na tych głębokościach używa się bezzałogowych pojazdów podwodnych” – sprecyzował  Adamsson.

Rosja oświadczyła, że poinformowano ją kanałami dyplomatycznymi iż nie może przyłączyć się do śledztwa. „Na razie nie ma planów, aby zwrócić się do strony rosyjskiej o udział w śledztwie” – powiedział dziennikarzom rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, dodając, że Moskwa odpowiedziała, że ​​nie jest możliwe przeprowadzenie obiektywnego śledztwa bez jej udziału. Wypowiedź ta doczekała się kontry od szwedzkiego ministra sprawiedliwości, który stwierdził w Sveriges Radio, że nie było możliwości, aby przedstawiciele innych krajów brali udział w szwedzkim śledztwie kryminalnym. Z kolei duński minister spraw zagranicznych Jeppe Kofod powiedział agencji Reuters 6 października, że kierowana przez policję grupa zadaniowa łącząca funkcjonariuszy  z Danią, Szwecji i Niemiec jest odpowiedzialna za wyjaśnienie sprawy wycieku.

Operatorzy rurociągów należących do Rosji i jej partnerów europejskich poinformowali, że nie są w stanie skontrolować uszkodzonych odcinków, ponieważ władze duńskie i szwedzkie ogrodziły ten obszar w poniedziałek 3 października. Jednak, jak poinformowała 6 października Sveriges Radio szwedzka prokuratura, „obszar z którego przez prawie tydzień gaz wylewał się do morza, nie jest już odgrodzony kordonem”. Tego samego dnia Maria Zacharowa, rzeczniczka rosyjskiego MSZ oświadczyła, że Moskwa będzie nalegać na „wszechstronne i otwarte śledztwo”, które obejmie rosyjskich urzędników resortu sprawiedliwości i Gazprom. „Nie pozwolić właścicielowi (rurociągów) być świadkiem śledztwa oznacza, że ​​ coś chce się ukryć” – powiedziała Zacharowa. Jednak ani Gazprom, ani spółka właścicielska gazociągów Nord Stream nie wystosowały do władz szwedzkich wniosku o możliwość samodzielnego zbadania szkód – powiedział rzecznik szwedzkiego ministra ds. przedsiębiorczości.