Producenci pieczywa i produktów mącznych mają kłopoty. Kryzys energetyczny, galopująca inflacja i wyraźny spadek spożycia produktów mącznych sprawiły, że przedsiębiorcy znaleźli się w potrzasku. Zaległe zobowiązania branży piekarskiej i mącznej sięgają już ponad 0,5 mld zł, czyli o niemal 10,5% więcej niż przed rokiem — wynika z Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor
BIG InfoMonitor podkreśla, że branża zajmująca się produkcją wyrobów piekarskich i mącznych zmierza ku przepaści. Z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i bazy informacji kredytowych BIK wynika, że średnio na jedno zadłużone przedsiębiorstwo przypada ponad 466 tys. zł zaległości wobec dostawców i banków.
– Branża piekarnicza jest ściskana jak w imadle z dwóch stron, z jednej strony spada popyt w wyniku zmian zachowań i nawyków konsumentów, co rzutuje wprost na poziom cen. Z drugiej strony rosnące ceny surowca, energii i kosztów pracy, powodują wzrost kosztów wytworzenia. Kolejne kwartały będą więc dla branży bardzo trudne. Obawiam się, że duża część firm może nie dotrwać do wiosny – mówi prof. Waldemar Rogowski, główny analityk BIG InfoMonitor (Grupa BIK).
– Już obecnie dramatyczną sytuację sektora możemy obserwować również w naszych bazach. Z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i bazy informacji kredytowych BIK wynika bowiem, że zaległe zadłużenie biznesów posługujących się kodem PKD 1071Z (Produkcja pieczywa, produkcja świeżych wyrobów ciastkarskich i ciastek) w lipcu br. wynosiło już niemal 228 mln zł, a niesolidnych firm-dłużników (aktywnych, zawieszonych i zamkniętych) było 958. Dla porównania, w lipcu 2021 r., 949 firm zalegało z płatnościami na ponad 176 mln zł. Natomiast kilkanaście miesięcy wcześniej, w marcu 2020 r., tj. przed globalnym kryzysem spowodowanym pandemią, swoich zobowiązań na kwotę 111 mln zł nie uregulowało 1014 podmiotów. Wzrost sumy zaległych długów jest wyjątkowo dynamiczny. Ponadto, mimo że w tym sektorze ubywa niesolidnych dłużników, to nadal stanowią oni największy odsetek wśród wszystkich nierzetelnych płatników skupionych wokół grupy 10.7 (Produkcja wyrobów piekarskich i mącznych) – komentuje Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.
– Sytuacja, którą obserwujemy nie pozwala nam myśleć optymistycznie. Niestety, przewidujemy, że kondycja finansowa zarówno piekarni, cukierni, jak i wszystkich podmiotów skupionych wokół produkcji wyrobów piekarskich i mącznych, nie ulegnie w najbliższym czasie poprawie – dodaje Grzelczak.
Zmiana stylu życia uderza w producentów chleba, ciastek i makaronów
Do niedawna ciężko było sobie wyobrazić posiłek bez produktów mącznych, jednak obecnie Polacy coraz częściej wybierają bardziej dietetyczne alternatywy lub z nich rezygnują.
Jak wynika z danych GUS, rok do roku spada ilość spożywanego chleba. Na statystycznego Polaka przypada go obecnie rocznie ok. 33 kg wobec 36 kg w ub.r. To zaledwie 3 kg miesięcznie.
Głównymi nabywcami pieczywa są osoby starsze. Ich nawyki żywieniowe zdają się być silniejsze niż zmieniające się trendy, jednak tym razem mogą nie wytrzymać zmieniających się cen. Koszt bochenka w I pól. 2022 r. wzrósł o prawie 29% w porównaniu do ubiegłego roku przy 38% podwyżce cen mąki.
Problem ten dotyczy wytwarzania również innych wyrobów mącznych, takich jak makarony, kluski czy kuskus, bo zadłużenie tej gałęzi produkcji stanowi prawie 54% całości długu branży. Powodem są stale rosnące ceny surowców i konsekwencje zerwanych łańcuchów dostaw.
Choć chleb powoli staje się produktem luksusowym, to wcale nie zyskuje dzięki temu na popularności. Konsumenci, którzy dbają o linię i różnorodność spożywanych produktów, mają coraz większe wymagania, na co producenci odpowiedzieli bogatszą oferta produktową. Chleb żytni, na zakwasie, bezglutenowy czy klasyczny pszenny zapełniły sklepowe półki i pozwoliły utrzymać popyt na względnie zadowalającym poziomie. Jednak w tym samym czasie wielu wielbicieli mącznych smakołyków rozpoczęło własną, domową produkcję, zaopatrując się w wypiekacze i automaty do chleba.
BIG InfoMonitor wskazuje, że branży piekarskiej i cukierniczej nie pomogły też sklepy wielkopowierzchniowe. Oferując podobne produkty w dużo niższych cenach, wymusiły na piekarniach i mniejszych obiektach zmianę cen i asortymentu. Jednocześnie wzrosła wysokość zaległych zobowiązań podmiotów zajmujących się sprzedażą detaliczną pieczywa, ciast, wyrobów ciastkarskich i cukierniczych. W ciągu roku ich zaległy dług wzrósł o 2,4 mln zł do blisko 14,9 mln zł.
Piekarniom coraz trudniej wyjść na zero
Według BIG InfoMonitora zmiana nawyków żywieniowych Polaków to jednak najmniejszy problem branży piekarniczo-cukierniczej, która swoją ofertę może modyfikować i dostosowywać do panujących trendów. Wprowadzanie zmian wymaga jednak inwestycji, a branża ma w tej chwili problem, by przetrwać i utrzymać się na rynku. Powód? Drożyzna.
Kolejne rekordy bije inflacja, a ceny prądu i gazu rosną w zastraszającym tempie. Branża załamuje ręce, bo koszty prowadzenia tak energochłonnej działalności są obecnie nieporównywalnie wyższe niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. Warto dodać, że inflacja cen producentów (PPI) rośnie znacznie szybciej od inflacji konsumenckiej (CPI) i w lipcu br. kształtowała się na poziomie ponad 25%.
BIG InfoMonitor podkreśla, że dynamika wzrostu cen uniemożliwia przedsiębiorcom podejmowanie jakichkolwiek działań, bo nie są oni w stanie przewidzieć, z jakimi rachunkami i fakturami przyjdzie im się zmierzyć w kolejnym miesiącu. Skupiają się wyłącznie na tym, aby utrzymać się na powierzchni, co w dobie wielu niewiadomych też nie jest pewne. Gdy dodać do tego widmo braku dostępu do prądu czy gazu, to przepis na finansową zapaść gotowy.
– Ostatnie miesiące były dla branży wyjątkowo trudne. Najbardziej odczuwalne są dla nas z pewnością wzrosty cen energii. Rachunki za gaz są w tej chwili 10-krotnie wyższe, niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. To samo dotyczy faktur za prąd – tu obserwujemy wzrost o 400 proc. Drożeją też wykorzystywane przez nas produkty. Za jaja, cukier czy olej płacimy nawet 100 proc. więcej, niż przed rokiem, a za mąkę – 80 proc. To wszystko sprawia, że koszty produkcji wzrosły o ponad 70 proc. Nie zwalniamy jednak tempa i nie chcemy podwyższać cen za produkty, czy redukować etatów, bo zależy nam zarówno na naszych klientach, jak i pracownikach. Wiemy, że również oni są w tej w chwili w trudnej sytuacji finansowej. Mimo wszystko wierzymy, że sytuacja – tak jak ceny energii i produktów – niedługo się unormuje, a branża będzie mogła w końcu odetchnąć – mówi Marcin Sipa z firmy Brześć, produkującej wyroby cukiernicze i przekąski.
To, że rosną koszty utrzymania biznesu to jedno, ale niektórych produktów i surowców zaczyna wręcz brakować. Tak jest w przypadku nawozów, ponieważ najwięksi krajowi producenci ograniczają ich produkcję z powodu wysokich kosztów gazu. Punkty sprzedaży świecą pustkami, a rolnicy obawiają się o swoje plony. Słabe zbiory bezpośrednio przełożą się na wyższe ceny produktów rolnych, a dla branży piekarniczo-cukierniczej będzie to kolejny, duży cios. Jeszcze do niedawna najbardziej zadłużeni byli piekarze i cukiernicy z woj. śląskiego, ich zaległe zadłużenie, w lipcu br., wynosiło około 43 mln zł. W ostatnim czasie prześcignęli ich jednak koledzy po fachu z woj. łódzkiego z kwotą 66,7 mln zł, z czego ponad 98% tej zaległości stanowiły zobowiązania kredytowe. Podobnie jest wśród pozostałych regionów, gdzie zaległe zobowiązania wobec banków to główne zmartwienie firm. Inaczej sytuacja wygląda w woj. zachodniopomorskim, gdzie zaległe płatności za faktury przewyższają zobowiązania kredytowe i stanowią 59% całego zadłużenia.